Magia świat sprawia, że w ten wyjątkowy czas pozwalamy sobie na więcej niż zwykle. Przyjemności, pyszności i te błogie lenistwo. Przecież święta są po to, by odpoczywać, a nie, by kontrolować każdy swój kęs w obawie przed dodatkowymi kilogramami. Podpowiadamy, jak ucztować z czystym sumieniem.
W Boże Narodzenie ulegamy pokusom i zmieniamy zwyczaje żywieniowe. Niestety takie zachowanie nie obejdzie się bez szwanku dla naszej figury. Tradycyjne dwanaście dań, w tym potrawy tłuste, mączne, mięsne i słodkie to prawdziwe wyzwanie dla naszego organizmu. Jeśli to wszystko okrasimy alkoholem, co się niestety często zdarza, skutecznie, na własne życzenie spowalniamy przemianę materii, osłabiamy tym samym prawidłowe funkcjonowanie wątroby i trzustki. Brak kontroli nad tym co i jak jemy, szczególnie jeśli chodzi o słodycze, może przysporzyć nam dodatkowych centymetrów w talii.
Nie zapominajmy, że nasz mózg również przyzwyczaja się do zwiększonej dawki cukru, a kiedy go zabraknie, domaga się go ze zwiększoną siłą, a takie efekty są już chyba każdemu znane. Jakby tego było mało, po całych kilkudniowych przygotowaniach uważamy, że odpoczynek i suty posiłek nam się w pełni należą. Oczywiście, przecież święta są po to, aby świętować, biesiadować i cieszyć się każdym elementem świątecznej magii. A jak się oprzeć kolejnemu kawałkowi ulubionego sernika czy pierogów z kapustą? A po świętach przychodzi czas na rachunek sumienia i okazuje się, że w przyszykowanej sylwestrowej kreacji ledwo się dopinamy i co wówczas?
Aby uniknąć corocznych dylematów i głodówki, co może stanowić tylko szok dla naszego organizmu, a dla nas udrękę, lepiej zastosować kilka prostych trików:
1. To o czym koniecznie musimy pamiętać to żelazna zasada nawadniania. Ale nie słodkimi sokami (szczególnie syropami czy nawet tymi w kartoniku, ponieważ w nich też kryje się morze cukru), ale zwykła wodą. Dobrze jest wypić szklankę tuz przed kolacją wigilijną. To zapełni nam żołądek i nie pozwoli za dużo zjeść.
2. Dobrze jest zastosować małą kurację tuz przed świętami, a w ich trakcie ją kontynuować - poranek warto zacząć od przegotowanej szklanki wody z ¼ cytryny. To skutecznie, acz delikatnie, zakwasi organizm, zmniejszy chęć sięgnięcia po słodycze i wspomoże przemianę materii. To nasza tajna broń w batalii przeciwko niechcianym kaloriom. Ta zasadę stosujmy również wieczorem. Ze względu na zawartość kwasów, które niszczą szkliwo, warto pić przez słomkę.
3. W trakcie kolacji wigilijnej dobrze jest popijać między posiłkami susz z owoców. Pyszny, zdrowy, i o ile rozsądnie przygotowany, odpowiednio słodki (dzięki zawartości suszonych śliwek, również poprawia przemianę materii). Optymalna może być również zielona lub czerwona herbata. Niedosładzana, działa pobudzająco, relaksująco a do tego poprawia trawienie.
4. Alkohol - jeśli już występuje, wybierzmy lżejsze trunki. Zamiast wódki, która w jednym kieliszku ma 110 kcal, a w połączeniu ze słodkimi sokami stanowi już istną rozpustę, wybierzmy czerwone wino (optymalnie wytrawne lub półwytrawne). W rozsądnej ilości wspomoże trawienie. Jeszcze jedno - degustujmy się!
5. Jeśli nie spędzamy świąt w oficjalnym gronie większej rodziny, wybieramy mały talerz zamiast dużego. Taka zasada optycznie zwiększy naszą porcję.
6. Odpowiednie miejsce przy stole. Jeśli sytuacja sprzyja wybraniu miejsca, wybierzmy to w okolicy, którego jest więcej zdrowych i lżejszych potraw, takich jak sałatka. Najlepiej w dalekiej odległości od ciast. Starajmy się również usiąść obok kogoś nam szczególnie życzliwego, przy kim czujemy się dobrze i wiemy, że nie spędzimy Wigilii wysłuchując tylko rodzinnych opowieści, a sami będziemy zajęci konwersacją, a nie kolacją.
7. Odejdź od stołu! To podstawowy grzech „ucztowania”. Kilkugodzinne siedzenie i obciążanie żołądka w ciepłym pomieszczeniu nie wyjdzie nam na zdrowie. Poczujemy się senni, zmęczeni, a po kolacji z pewnością zamarzymy o łóżku. Nasz żołądek nie poradzi sobie ze wszystkimi potrawami i nie dość, że się nie wyśpimy to wstaniemy z uczuciem ciężkości oraz wrażeniem spuchnięcia. Dlatego dobrze jest co godzinkę odejść od stołu, przewietrzyć się, pooddychać świeżym powietrzem.
8. Nie jemy w pośpiechu. Jemy powoli, delektujemy się każdym kęsem. Wolne spożywanie potraw pozwala na lepsze przyswajanie i szybsze nasycenie.
9. Po obfitym posiłku może pojawić się zgaga i wzdęcia. Dlatego warto zrezygnować z gazowanych napojów, szczególnie piwa, coca-coli, warzyw mających działanie wzdymające, czyli np. kapusty czy grochu. Podobnie możemy czuć się po zjedzeniu owoców tuz po kolacji (organizm obciążony trawi wolniej, a owoce fermentują).
10. Po świętach warto stopniowo zmniejszać porcje, szokowe działanie restrykcyjną dietą może odbić się na naszym samopoczuciu i zdrowiu. Więc jeśli chcemy uniknąć wilczego apetytu, jedzmy mniejsze porcje optymalnie pięć razy dziennie.
Fot. Depositphotos
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!