Bąblowiec - jagodowa pułapka

Coraz częściej słychać o tej chorobie. Czy to tylko sensacyjne plotki, czy realne zagrożenie?
/ 16.03.2006 16:57
 
Wprawdzie przypadki bąblowicy zdarzają się rzadko (zaraża się 1 na 100 tys. osób), jednak polskich epidemiologów niepokoi fakt, że liczba chorych wciąż rośnie. Zdaniem Elżbiety Lejbrandt z warszawskiego sanepidu, już wkrótce bąblowica może stać się w Polsce problemem.
– Szybko powiększa się liczba dzikich lisów w lasach, a właśnie one (razem z wilkami i dziko żyjącymi psami) przenoszą tę groźną chorobę – wyjaśnia Elżbieta Lejbrandt.
Badania przeprowadzone w lasach województwa podkarpackiego i warmińsko-mazurskiego wykazały, że blisko
40 procent lisów nosi w sobie tasiemca wywołującego bąblowicę. Coraz więcej przypadków tej choroby zdarza się też
we wschodniej Polsce. Spacerując po lesie, nawet nie przypuszczamy, że dotknięcie liści ziół, jagód czy malin może okazać się groźne.

Tasiemiec w wersji mini
Winowajcą jest maleńki, zaledwie 3-milimetrowej długości tasiemiec bąblowiec, który żyje w jelitach zakażonego lisa czy wilka. – Resztki odchodów zwierzęcia, zawierające jaja pasożyta, znajdują się na krzaczkach, mchu i owocach leśnych – tłumaczy mgr Lejbrandt. – Wystarczy, że zjemy np. kilka zakażonych jagód albo dotkniemy ręką liści (a potem ust) i choroba gotowa! Jajeczka wędrują do naszych jelit, a tam po kilku lub kilkunastu latach rozwija się z nich larwa. Przebija ona ściankę jelita i z krwią dostaje się do wątroby.
Bąblowica może przybrać dwie postaci:
Jednojamową (Echinococcus granulosus).
Larwa tego tasiemca osadza się w wątrobie, płucach lub innym narządzie. Wokół niej wytwarza się torbiel wypełniona płynem. Rośnie powoli, osiągając niekiedy nawet 30 cm średnicy. Zakażony człowiek może przez wiele lat nie wiedzieć, że ma taką torbiel. Dopiero gdy zacznie ona uciskać na inne narządy, pojawiają się mdłości, kłucie w boku, bóle brzucha. Konieczna jest wówczas szybka operacja, pęknięcie torbieli zagraża bowiem
życiu (może spowodować wstrząs anafilaktyczny).
Wielojamową (Echinococcus multilocularis). To groźniejsza postać choroby. W wątrobie nie powstaje torbiel; pasożyt szybko się rozrasta, niszcząc miąższ tego narządu – w efekcie wątroba przypomina dziurawy ser. Co gorsza, bąblowiec wędruje z krwią do płuc, oka, a nawet mózgu. 90 proc. przypadków kończy się śmiercią. Ta postać bąblowicy do złudzenia przypomina chorobę nowotworową z przerzutami.

Bąblowica czy rak?
– Rozpoznanie choroby jest trudne – wyjaśnia Elżbieta Lejbrandt. – Bąblowicę wykrywa się przy pomocy badań USG jamy brzusznej, tomografii komputerowej, a także badań serologicznych krwi lub badań molekularnych (z wątroby chorego pobiera się tkanki i sprawdza, czy jest w nich DNA tasiemca).
Dobra diagnoza pozwala szybko zastosować skuteczne leki. Problem w tym, że nie zawsze rozpoznanie jest trafne. Zdarzają się przypadki mylenia bąblowicy z nowotworem. A chemioterapia preparatami, które stosuje się w przypadku raka, nie daje oczekiwanych efektów. Chory ma zatem małe szanse na wyzdrowienie.
W przypadku bąblowca jednojamowego, lokalizującego się tylko w jednym miejscu, leczenie jest proste. Jeśli torbiel jest mała, stosuje się preparaty benzimidazolowe. Terapia trwa zwykle około dwóch miesięcy. Gdy torbiel jest duża, usuwa się ją.
Terapia bąblowicy wielojamowej jest trudniejsza – najpierw chirurg usuwa zakażone tkanki, a następnie chorzy leczeni są preparatami benzimidazolowymi. Muszą je zażywać do końca życia, by zapobiec nawrotowi choroby.

Tak przenosi się zakażenie bąblowcem
Mysz
Mysz zjada zakażony pokarm. Z jaja w jej jelicie wylęga się larwa, która dostaje się do wątroby.

Lis
Lis zjada gryzonia. W jego jelitach rozwijają się dorosłe tasiemce. Ich jaja wydala z kałem.

Człowiek
Człowiek zakaża się jajeczkami. Tak jak mysz, jest on pośrednim żywicielem tasiemca

Tu znajdziesz pomoc
Jeśli podejrzewasz u siebie zakażenie bąblowcem, zgłoś się do jednego ze szpitali zakaźnych, w których uzyskasz pomoc, np.:
W Warszawie:
Wojewódzki Szpital Zakaźny, ul. Wolska 37,
tel. (022) 632 34 11
W Poznaniu:
Publiczny Szpital AM, Oddział Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych,
ul. Przybyszewskiego 49,
tel. (061) 869 11 00

W Białymstoku:
Klinika Obserwacyjno-Zakaźna AM, ul. Żurawia 14,
tel. (058) 741 69 21.

Jak się chronić?
Mgr Elżbieta Lejbrandt, kierownik Wydziału Epidemiologii warszawskiego sanepidu:
Jeśli będziemy przestrzegać kilku prostych zasad, na pewno nie zachorujemy. O czym powinniśmy pamiętać?

- Jagody, poziomki i borówki trzeba przed zjedzeniem umyć strumieniem ciepłej, bieżącej wody.

- Po powrocie z grzybobrania lub leśnej wędrówki należy dokładnie umyć ręce (sobie oraz dziecku).

- Gdy jesteśmy w lesie, nawet na chwilę nie spuszczajmy z oczu maluchów. Pilnujmy, by syn czy córka nie podnosili niczego do ust

- Regularnie odrobaczajmy psy i koty (dotyczy to zwłaszcza zwierząt gospodarskich, hodowanych na wsi).

- Zawsze przed jedzeniem myjmy kupione owoce i warzywa.


Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!