Bezzębne... małolaty

Wojtek ma 10 lat, Maciek –12, a o rok od niego młodsze Magda i Sylwia, również jak ich koledzy, też już mają pierwsze zębowe protezy. U tych dzieci stwierdzono brak zawiązków stałych zębów.
/ 09.02.2009 11:05
Wojtek ma 10 lat, Maciek –12, a o rok od niego młodsze Magda i Sylwia, również jak ich koledzy, też już mają pierwsze zębowe protezy. U tych dzieci stwierdzono brak zawiązków stałych zębów.

Okazuje się, iż małolatów z takimi anomaliami jest obecnie więcej niż kiedyś. Ratunkiem dla nich są ruchome protezy zębowe. Do pracowni protetyk stomatologicznych trafia ze wskazaniami lekarskimi rocznie na Śląsku kilkudziesięciu małych pacjentów.
Jak powiedział mi jeden z lekarzy katowickiej przychodni stomatologicznej, owe protezki muszą być wymieniane co pół roku ze zrozumiałych względów, podobnie też co parę miesięcy poprawia się aparaty nakładane na zęby, które dzieci muszą nosić warunkowo z nakazu czy polecenia ortodonty, by uformować właściwy zgryz, a tym samym poprawić wymowę.

Bezzębne... małolaty

Nadal jeszcze – choć edukacja zdrowotna poczyniła postępy w tej sferze, jak i sami  rodzice zatroskani o zęby swoich pociech – wiele  dzieci bezpodstawnie wstydzi się nosić drucikowe aparaty, czując się jakoś onieśmielonymi, zakompleksionymi – zwłaszcza gdy się  żyje na prowincji, w małym mieście. Podczas, gdy na przykład w Niemczech czy we Francji, gdzie dużą wagę przywiązuje się do zdrowia zębów i dba o to, by rosły one prawidłowo, aparaty noszą nie tylko dzieci, ale również osoby dorosłe. Widziałem w Paryżu piękną dziewczynę pracującą na poczcie, której uśmiech „zdobiły” klamry.  Wielu bowiem dorosłym osobom nie ujmuje to niczego, a bynajmniej urody. Jadąc paryskim metrem mimochodem zobaczyłem u siedzących naprzeciwko dwóch eleganckich pań zęby, które również zdobiły druciane nakładki, i nie czuły się one tym faktem speszone. Jest to tak normalne, jak noszenie okularów.

A powracając do dzieci, to trzeba powiedzieć – za stomatologami – że braki zawiązków zębów stałych są spowodowane niewątpliwie zmianami genetycznymi i mogą wynikać z dziedziczności. Ale nie tylko życie w zagrożonych ekologicznie strefach, lecz także niewłaściwe odżywianie się, stresy wpływają na osłabienie organizmu, powstawanie wad genetycznych.
Niezaprzeczalnym faktem jest, iż stomatolodzy ze Śląska w swej praktyce stykają się z bezzębnymi dziećmi częściej niż ci sami specjaliści z innych terenów. Zazwyczaj dzieci tracą zęby mleczne w wieku 8-9 lat i dość często się zdarza, że stałe dwójki i piątki w ogóle nie wyrastają. Wtedy ortodonta może zalecić maluchowi noszenie aparatu rozsuwającego zęby, przez co brak staje się mało widoczny.

Najważniejsze jest jednak, by wyrobić w dzieciach od najmłodszych lat – zaznacza dr Krystyna Kwinta, z jednego z prywatnych gabinetów stomatologicznych w Katowicach, który ma podpisaną umowę z NFZ – nawyk nie tylko regularnego czyszczenia zębów, ale również częstego odwiedzania dentysty i to nie tylko wtedy, gdy odczuwa ból. Chodzi o to, by dziecko z ochotą przychodziło na cykliczne przeglądy zębów do stomatologa, tak jak do sklepu z zabawkami.
Lecz to zależy już od stopnia oświaty zdrowotnej i działań profilaktycznych, które od kilkunastu lat wprowadza się, począwszy od przedszkoli. W tej sprawie przed laty została również podpisana obopólna umowa pomiędzy MEN a ministerstwem zdrowia. Rzecz jednak w tym, że owe działania uzależnione są od funduszy. A budżet tych resortów jaki jest, każdy prawie wie.
                       
Krystian Prynda
mwmedia

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA