fot. Fotolia
Ustalono, że w przypadku mózgów większości dorosłych, wystarczy 30 minut średnio intensywnego wysiłku fizycznego dziennie. Oczywiście, lepiej jest ćwiczyć więcej, dla osiągnięcia innych korzyści zdrowotnych. Osoby, którym brakuje motywacji, być może zachęci perspektywa większej jasności umysłu.
Związek pomiędzy duchem a ciałem odkryli już starożytni Grecy, ale dopiero dziś rozumiemy, jak on funkcjonuje.
Na przykład aerobik wspomaga dostarczanie krwi nie tylko do mięśni, lecz także do reszty ciała, w tym do mózgu. Więcej krwi to więcej tlenu, co z kolei oznacza zdrowsze, lepiej odżywione komórki nerwowe. To wspiera zdolności poznawcze, pozwalając przejść na wyższy poziom rozumowania. Wydzielane w trakcie ćwiczeń endorfiny wzmacniają koncentrację oraz zdolność filtrowania bodźców rozpraszających i ustalania priorytetów. Osłabienie impulsywności pozwala lepiej się skupić i poprawia pamięć, co z kolei zwiększa precyzję myślenia, ułatwiając dostęp do najważniejszych umiejętności.
„Wysoki poziom produktywności myśli” wymaga natomiast więcej energii, zwłaszcza wtedy, gdy trzeba pobudzić kreatywność. Twórcze myślenie to nie tylko iskra natchnienia. To wysiłek, który wymaga fizycznej i psychicznej wytrzymałości.
Z badań wynika, że człowiek lepiej wykorzystuje obie półkule mózgu, jeśli ten jest dobrze odżywiony, co prowadzi do bardziej zrównoważonego myślenia.
Czasem, do osiągania dobrych wyników potrzeba motywacji. W przeciwieństwie do fizycznych korzyści z uprawiania ćwiczeń, skutki psychiczne są natychmiastowe.
Wystarczy 10 minut intensywnego wysiłku, by do naszego układu nerwowego wydzieliły się związki chemiczne, odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności, uspokajające, pozwalające jaśniej myśleć, a nawet dające poczucie szczęścia.
Eksperymenty wykazały, że większość dzieci jest bardzo kreatywna (działanie prawej półkuli mózgu), zanim pójdzie do szkoły. Nasz system edukacji faworyzuje jednak umiejętności związane z lewą półkulą – matematyczne, logiczne czy językowe. Dlatego tylko 10% z tych dzieci zachowuje zwiększoną kreatywność w wieku 7 lat. Wysoki poziom kreatywności utrzymuje się tylko u 2% dorosłych.
Najnowsze badania dowodzą jednak, że regularne ćwiczenia mogą tu wiele zmienić, stymulując cały mózg. Zastrzyk energii do mózgu, od czasu do czasu, może zatem przełożyć się na coś bardzo wartościowego.
Jeśli chce się żyć długo i w dobrym zdrowiu, sprawność fizyczna jest kluczowa. Najbardziej precyzyjnym wskaźnikiem ogólnej wydolności sercowo-naczyniowej jest tzw. maksymalny pułap tlenowy. Do niedawna nie było wystarczających danych, by opisać jego rozkład w zdrowym, dorosłym społeczeństwie i zrozumieć powiązania tego wskaźnika z konwencjonalnymi czynnikami ryzyka.
Teraz wiemy już więcej – a to za sprawą naukowców z Norweskiego Uniwersytetu Nauk Ścisłych i Technologii w Trondheim, którzy przeprowadzili badania na grupie ponad 4600 zdrowych Norwegów w wieku od 20 do 90 lat. Zaobserwowali oni, że średni maksymalny pułap tlenowy u mężczyzn i kobiet wynosi, odpowiednio, 35 ml/kg/min. i 44 ml/kg/min. Z badań wynika też, że pułap ten obniża się o 7% z każdym dziesięcioleciem naszego życia.
W przypadku mężczyzn i kobiet, których sprawność była poniżej średniej właściwej dla danej płci, prawdopodobieństwo wystąpienia mieszanki ponad 3 konwencjonalnych sercowo-naczyniowych czynników ryzyka (zespołu metabolicznego) było 4 do 8 razy większe niż w przypadku osób z najsprawniejszego kwartyla. Badacze stwierdzili też, że zmiany w maksymalnym pułapie tlenowym mogą odzwierciedlać przejście od zdrowia do choroby. Spadek pułapu o 5 ml/kg/min. można powiązać z ok. 56% większym prawdopodobieństwem wystąpienia zespołu metabolicznego.
Wniosek z badania jest taki, że wydolność sercowo-naczyniowa może być jeszcze ważniejsza dla zdrowia serca niż sądzono.
Na podstawie swoich odkryć naukowcy opracowali też bez wysiłkowy model, który pozwala łatwo obliczyć swój maksymalny pułap tlenowy. Model ten może się okazać ważnym narzędziem dla władz, lekarzy itd., umożliwiając pomiar sprawności sercowo-naczyniowej i, być może, pomagając w zapobieganiu przyszłym chorobom.
Zobacz też: Nie ćwiczę, bo… – obalamy wymówki!
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!