Bakteria, o której mowa, jest bardzo rozpowszechniona w naszym społeczeństwie. Przyjmuje się, że około 50% populacji na świecie jest nią zakażonych. W Polsce ten odsetek wynosi aż 84% dla dorosłych i 32% dla dzieci. Z powodu tak dużego rozpowszechnienia tej infekcji bardzo niepokojące wydają się doniesienia amerykańskich badaczy.
Udowodnili oni, że myszy laboratoryjne w wieku odpowiadającemu ludzkiej 5 dekadzie życia zainfekowane bakterią, po pół roku obserwacji rozwijały objawy charakterystyczne dla choroby Parkinsona. Zaobserwowano u nich także zmniejszenie stężenia dopaminy w tkance mózgowej. Zmiany te występowały jednak jedynie u starszych zwierząt.
„Nasze wyniki sugerują, że zakażenie H. pylori może odgrywać znaczącą rolę w rozwoju choroby Parkinsona u ludzi.” – mówi dr Traci Testerman, prowadząca badania – „Zaobserwowany efekt był zdecydowanie bardziej dramatyczny u starszych myszy w porównaniu z młodszymi, co pokazuje, że proces starzenia zwiększa skłonność do rozwoju choroby Parkinsona zarówno u myszy, jak i u ludzi.”
Naukowcy wierzą, że bakterie w ludzkim organizmie produkują substancję uszkadzającą komórki nerwowe. Pochodzi ona prawdopodobnie z przekształcania cholesterolu, przez dodawanie do niego grup cukrowych.
Eksperci radzą jednak, by ostrożnie podchodzić do wyników tego badania. Przede wszystkim warto zaznaczyć, że eradykacja bakterii u osób z chorobą Parkinsona nie wpłynie na stan chorych. Uszkodzenia w ich mózgu są bowiem nieodwracalne. Niektórzy podkreślają także fakt użycia przez naukowców bardzo dużej ilości bakterii do zainfekowania zwierząt, co mogło wpłynąć na wyniki badania. Z pewnością potrzebne będą dalsze badania, które rozwieją wszelkie wątpliwości dotyczące udziału bakterii H.pylori w rozwoju choroby Parkinsona.
Zobacz też: Jakie zagrożenie stanowi Helicobacter pylori?
Źródło: BBC News/ kp
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!