Wszystko byłoby piękne, gdyby nie brzęczące insekty, których odgłosy i żądła potrafią wyrwać człowieka ze snu. Kto z nas nie szaleje z wściekłości jeżeli nad naszym uchem uporczywie lata spragniona ludzkiej krwi komarzyca? Albo kto z nas nie popadł w chwilowe szaleństwo po przypadkowym wdepnięciu w mrowisko czerwonych mrówek?
Użądlenia owadów potrafią zepsuć każdą dobrą zabawę powodując dyskomfort w postaci intensywnego świądu, bólu i pieczenia. Nie sposób się od nich opędzić zwłaszcza w środowiskach podmokłych, na łąkach, w lesie i w pasiece...
Szerszeń
To „przerośnięta osa”, której długość sięga paru centymetrów. Jej odwłok jest ciemnożółty lub brunatny, z czarnymi, poprzecznymi paskami. Nóżki mają czerwone akcenty. Żądlą nas samice. Ich jad jest silniejszy od jadu os, a ból przy jego „aplikacji” tak silny, że nie da się go porównać do użądleń podanych niżej owadów. Niektórzy opisują go jako wbicie gorącego, dużego gwoździa... Użądlenia szerszeni są bardzo groźne, zwłaszcza, gdy jesteśmy uczuleni na jady owadów. Może dojść do wstrząsu anafilaktycznego, który jest stanem zagrożenia życia i wymaga bezzwłocznej hospitalizacji. Objawy tego wstrząsu to: spadek ciśnienia krwi, przyspieszenia akcji serca, zimna, wilgotna skóra, obrzęk dróg oddechowych, duszność i utrata przytomności. Pierwsza pomoc polega tu na ułożeniu w pozycji przeciwwstrząsowej (uniesienie nóg powyżej poziomu serca lub wykorzystanie pochyłości terenu do ułożenia głową w kierunku spadu, tak by nogi były wyżej), zapewnieniu drożności dróg oddechowych (odgięcie głowy do tyłu, ułożenie na boku) oraz podjęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej w przypadku zatrzymania oddechu i serca. Jeżeli osoba uczulona dysponuje swoim zestawem leków przeciwwstrząsowych do stosowania właśnie w takich przypadkach, należy je podać. Gdy osoba nie jest uczulona, zwykle kończy się na rozległej opuchliźnie, zaczerwienieniu, swędzeniu i dużej bolesności. Zaleca się też zasięgnąć w tym przypadku porady lekarskiej, zwłaszcza gdy użądlenie jest umiejscowione na głowie lub szyi. Do łagodzenia objawów przyda się hydrocortison 1% krem, okłady z altacetu, zimne okłady żelowe oraz calcium C, a niekiedy środki przeciwbólowe.
Osa
Jest to owad mający długość około centymetra. W „talii” ma charakterystyczne przewężenie. Jej odwłok jest żółtawy, z czarnymi, poprzecznymi pasami. Żądło osy jest gładkie, a więc owad go nie traci po użądleniu i może to zrobić ponownie! Początkowo użądlenie nie boli aż tak bardzo. Pojawia się zwykle obrzęk, świąd, czasem pieczenie i ból. Jeżeli osoba użądlona ma alergię na jad – postępowanie jak przy użądleniu przez szerszenia. Jeśli nie – wystarczy okład z cebuli, plastra surowego ziemniaka lub posmarowanie żelem łagodzącym użądlenia, jak np. Fenistil lub kremem z hydrocortisonem.
Pszczoła
Jest troszkę „grubsza” od osy. Ma złcisto-żółty, paskowany na czarno odwłok. Jest pokryta małymi włoskami, podobnie jak jej żądło, które po użądleniu pozostaje w ciele. Należy je wówczas szybko usunąć, gdyż z niego w dalszym ciągu wypływa jad. Pszczoła po użądleniu umiera, a nam pozostaje bolący i swędzący obrzęk w miejscu aplikacji jadu. I w tym przypadku postępowanie będzie podobne do łagodzenia objawów jak przy szerszeniach i osach.
Komar
A raczej komarzyce – to owady spędzające nam sen z powiek. Co prawda ich ukąszenie jest dużo mniej boleśniejsze od wyżej wymienionych owadów, ale na długo pozostawia wybitnie swędzący bąbel. Świąd łatwo złagodzimy wspomnianym już Fenistilem, hydrocortisonem, ale też skropieniem octem spirytusowym, natarciem miejsca spirytusem, a nawet posmarowaniem sudocremem (krem na odparzenia). Dobrze jest również wypić calcium.
Mrówka
Pozornie mały owadzik, ale masowo potrafi nieźle kąsać – jedynie wtedy gdy ma ku temu powody. Zwykle ślady po jej ukąszeniu są małe, czerwone, lekko bolą i trochę swędzą. Na nie – jeśli osoba nie jest uczulona – wystarczy posmarowanie Fenistilem lub hydrocortisonem.
Co zrobić gdy w Twoim domu na poddaszu lub w pomieszczeniach gospodarczych są gniazda os, pszczół lub szerszeni?
Warto wówczas skorzystać z pomocy strażaków. W większych miastach zajmują się tym strażacy zawodowi, w mniejszych – jednostki ochotniczych straży pożarnych. Najlepiej rano zadzwonić pod numer 998 i zgłosić tam problem. Strażacy zjawią się wieczorem lub w nocy – wtedy gdy w gnieździe są wszystkie owady, więc nie ma powodu do paniki, że zapomnieli o nas.
Przystępując do usunięcia gniazda owadów, strażacy zakładają ubrania pszczelarskie, udają się do gniazda w kilka osób – jeden z mrożąca gaśnicą śniegową (do sparaliżowania owadów), jeden z grubym workiem lub specjalną skrzynką transportową i jeden ze specjalnym narzędziem do odcinania gniazda. Po jego opryskaniu „śniegiem” z gaśnicy, nakłada się na nie worek lub podkłada skrzynkę, odcina gniazdo, a worek szczelnie zawiązuje, a skrzynkę zamyka. Po tym straż wywozi owady w miejsca odludne, zalesione i wypuszcza. Rzadko są zabijane.
Spokojne owady, oprócz komarzyc, nie gryzą bez powodu. Szerszenie, osy, pszczoły i mrówki atakują jedynie wtedy gdy są rozjuszone – np. uszkodzenie ich gniazd, sięganie do nich patykiem i opędzanie się od owadów. Jeżeli na atak ruszy na nas cały batalion tych owadów – ratunkiem będzie wskok do wody, choć niekoniecznie musi ona być w pobliżu... Wystarczy około kilka do kilkunastu użądleń szerszeni, os czy pszczół, aby zabić człowieka. Choć u osób uczulonych – śmiertelnym może okazać się jedno użądlenie...
Katarzyna Ziaja
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!