Mężczyzna też przekwita

Przekwitanie u mężczyzn, a bardziej po męsku – andropauza, to temat omijany szerokim łukiem. Dlaczego? Bo dla wielu panów jest zwyczajnie niewygodny.
/ 17.10.2008 13:58
Przekwitanie u mężczyzn, a bardziej po męsku – andropauza, to temat omijany szerokim łukiem. Dlaczego? Bo dla wielu panów jest zwyczajnie niewygodny.

Problem akceptacji
Trudno jest się pogodzić ze skutkami, jakie niesie ze sobą szybko mijający czas. Wiedzą o tym doskonale zwłaszcza mężczyźni, którzy zazwyczaj unikają tematów związanych ze swoimi słabostkami. Gdy nadchodzi czas nieodwracalnych dla nich zmian, mają spory problem. Przed oczyma, jak na migawkach filmowych mija im codzienność i pewnego dnia spostrzegają, że nie mają już tej samej co kiedyś kondycji. Z niedowierzaniem, a raczej ze strachem widzą, że ciało traci część swoich dotychczasowych walorów. Widniejące na głowie siwe włosy lub panosząca się łysinka nie przysparzają im uśmiechu na twarzy. Trudno jest zaakceptować zmiany, na które nie ma się większego wpływu. Zwłaszcza te dotyczące wyglądu zewnętrznego i formy fizycznej, która dla mężczyzn jest nieraz wyznacznikiem ich męskości. Wiedzą też o tym kobiety, które wyczulone na swoją zewnętrzną atrakcyjność, bardzo przeżywają czas przekwitania. W tym wypadku wiąże się ono nie tylko ze zmianami hormonalnymi, ale głównie z zahamowaniem zdolności rozrodczych kobiety. Tracą część swojej kobiecości? Nie, choć wiele z nich właśnie tak myśli. Podobnie jest z panami. Także odczuwają strach, do którego oczywiście prawie nigdy się nie przyznają, ale nie jest on tak spotęgowany, jak u pań, które są znacznie bardziej wyczulone na swoje wdzięki. ToMężczyzna też przekwita one przecież przez wiele lat żyły od ostatniego do kolejnego cyklu menstruacyjnego. Gdy pojawia się jego brak świat zaczyna stawać do góry nogami. Ale w sytuacji mężczyzn, przekwitanie, czy jak wolą niektórzy, przechodzenie zespołu słabości, nie budzi w nich aż tak wielkiego niepokoju. Nie pozbawia ich przecież zdolności do prokreacji. Co w takim razie dzieje się z mężczyzną, który przekwita?

Czy to andropauza?
Przechodzenie andropauzy wiąże się dla mężczyzn nie tylko z odczuwalnymi zmianami fizycznymi. Ale te nie omijają ich i dają o sobie wręcz wyraźne sygnały. Obniża się popęd płciowy, pojawiają się problemy podczas współżycia, związane z zaburzeniami erekcji. Powszednie określany „piwny brzuszek” nie daje się zacisnąć w kolejnej dziurce od skórzanego paska do spodni. Ciało przybiera niczym nieujarzmiony, rwący potok. A mięśnie? Oj, niestety nie można zaobserwować takiego jak kiedyś ich przyrostu. Trzeba się zadowolić tym, co jest. Częste zaburzenia snu i stany coraz głębszego przygnębienia, a do tego zmiany hormonalne. Zmniejszenie wydzielania kilku hormonów, w tym tego uznawanego za najbardziej „męski”, testosteronu. Co ciekawe, uderzenia gorąca, które są jednym z charakterystycznych objawów klimakterium u kobiet, w okresie andropauzy dotykają, także mężczyzn. Jak pokazują statystyki, najliczniejsze grono panów przechodzących andropauzę stanowi grupa wiekowa 70- 80-latków. A młodsi mężczyźni? Dwa razy mniejszy odsetek dotkniętych męskim przekwitaniem znajduje się w przedziale wiekowym 50-60 lat. Ale czy to świadczy o jakiejś taryfie ulgowej? Raczej nie. Bo mężczyźni na tyle nie mogą pogodzić się z objawami dotykającej ich andropauzy, że próbują jej zaprzeczać na każdym możliwym polu, bez względu na wiek. Jest to pewnego rodzaju próba udowodnienia, głównie sobie, ale nie tylko, że „jeszcze mogę, jeszcze potrafię”. Problemy w sypialni - może warto zmienić kobietę? Trudności ze sprawnością fizyczną - ambitne wizyty na siłowni. Jak się okazuje, dla panów jest to świetny moment na wprowadzanie dużych zmian. Nie dotyczą one tylko i wyłącznie pożycia seksualnego lub zmiany dotychczasowej stałej partnerki. Wiążą się ze wszystkim, co do tej pory mogło być dla nich trudne, uprzykrzające się, hamowało ich emocje, ingerowało w podejmowane działania. Teraz, w czasie przechodzenia zmian biologicznych, wiedzą – myślą, że mają ostatni moment na rozwój tego, co przez lata mogli w sobie skrywać lub tłumić. Przecież nic nie trwa wiecznie, po co w takim razie mają tracić tak cenne chwile. Jedni nadają swojej codzienności przyspieszenia, inni zwalniają tempo, jeszcze inni tworzą barwną paletę z wielu nowości. Ale każdy z nich definitywnie żegna się z młodością, jako stanem fizycznym. Pozostaje więc młodość serca i młodość ducha.

Zagrożenia, o których wiedzieć trzeba
Panowie nie przechodzą andropauzy, jak typowej dla kobiet burzy hormonów. Ale te i tak robią swoje. Starzejący się organizm, spadek wydajności i sprawności fizycznej wiążą się także nierozerwalnie ze zmianami, które choć nie muszą, ale mogą pojawić się w męskim zdrowiu. A nawet minimalne zaburzenia gospodarki hormonalnej mogą wywoływać poważne zmiany w organizmie. O ich możliwym wystąpieniu panowie mogą dowiedzieć się dużo wcześniej, na podstawie, pierwszych, niewinnych symptomów. Bo gdy ok. 40 roku mężczyzn dotykają problemy z oddawaniem moczu, jest to prawie pewne, że w następnych latach mogą zachorować na poważną chorobę, jaką jest przerost gruczołu krokowego. Jest to chyba najczęstsze schorzenie dotykające mężczyzn w wieku dojrzałym. Niestety następstwem takiego zachorowania może być rak prostaty. Jakie w takim razie mogą być szczegółowe objawy groźnego przerostu gruczołu krokowego? Określenie problemów z oddawaniem moczu kryje za sobą sporą grupę symptomów. Należą do niej: częstomocz dzienny i nocny, trudności z utrzymaniem moczu, odczuwanie dużego parcia na mocz i jednoczesne problemy z jego oddawaniem, przysłowiowe „kapanie”, sikanie „na raty”, znaczne osłabienie strumienia, niemożność natychmiastowego podjęcia czynności sikania. Jeśli taka grupa objawów dotyka mężczyzn, nie powinni ich lekceważyć, tym samym wizytę u lekarza spychając na poboczny tor. Zaniechanie leczenia pierwszych objawów, może skończyć się zagrożeniem utraty życia.

Seks? Czemu nie…
Mimo, że okres męskiego przekwitania niesie ze sobą ryzyko wystąpienia zaburzeń erekcji, te nie koniecznie muszą występować. A jeśli już nękają one dojrzałego mężczyznę, to musi on się razem z lekarzem dobrze zastanowić i na podstawie wykonanych badań wspólnie określić, czy problemy ze wzwodem nie są może powodowane innymi niż spadek testosteronu przyczynami. Jak widać nie tylko andropauza może utrudniać życie w sypialni. Bo o ile na niski poziom męskich hormonów pomaga terapia hormonalna zalecona przez lekarza prowadzącego, tak w razie innych źródeł zaburzeń leczenie musi niwelować główne przyczyny, a nie walczyć tylko z ich negatywnymi efektami. Tak więc, stosowana powszechnie viagra, owszem może i pomoże, ale nie zredukuje problemu do zera. Bo jeśli przyczyną zaburzeń erekcji jest jedna z chorób układu krążenia, niewłaściwy, niezdrowy tryb życia lub czynniki natury psychicznej, to andropauza nie ma wtedy większego znaczenia. Trzeba zwyczajnie podjąć walkę z problemem. Nie będzie to w żadnym razie przyznawanie się do swoich słabości lub niedomogów. Taka odważna decyzja poprawy, jakości swojego życia jest tylko aktem godnym pochwały.

Zachowaj rozsądek
Andropauza mężczyznom nie musi się kojarzyć z okresem obniżenia aktywności życiowej. Wszystko pozostaje tak naprawdę tylko w ich rękach. Przy odpowiednim wsparciu medycznym, podejmowanej walce z ociężałością, ospałością i zachowaniu rozsądku w razie wprowadzania wielkich zmian, każdy facet powie, że nie miał lepszego okresu w swoim życiu. Bo andropauza to czas, który pozwala także spojrzeć na pewne sprawy z lekkim dystansem. Pozwala uwolnić swoje „ja”. Czego tu się w takim razie wstydzić?

źródło: MWMEDIA

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA