Przeżuwanie i wypluwanie jedzenia – brzmi nieco odstręczająco i nieapetycznie. Jednak jest to coraz powszechniejsza „technika”, dzięki której zdesperowane osoby chcą pozbyć się nadmiaru kilogramów lub po prostu nie przytyć. Głos medycyny w tej materii jest jednoznaczny: żucie pokarmu, bez połykania, skutkuje poważnymi zaburzeniami somatycznymi i psychicznymi...
Jak dotąd najbardziej znane są nam, takie zaburzenia odżywiania jak anoreksja, bulimia, ortoreksja (spożywanie wyłącznie zdrowych produktów), kompulsyjne objadanie się, pica (spożywanie niejadalnych pokarmów głównie przez dzieci)... Do tego chyba niebawem dojdzie OES - Oral Expulsion Syndrome, określany jako „żucie, ale bez połykania”. Wszystkie te choroby mają różne przyczyny: począwszy od psychicznych, a skończywszy na biologicznych.
Żuj i wypluwaj...
Dzięki takiej metodzie przyjmowania pokarmów, konsument delektuje się smakiem i aromatem danej potrawy. Nie połyka, z uwagi na wysoką kaloryczność produktu. To trochę tak, jak bulimiczka, która wywołuje wymioty z racji tego, że zjadła za dużo. Z tą jednak różnicą, że niepołykanie to czynność „zapobiegawcza” zjedzeniu wysokokalorycznego posiłku.
Przeżuwanie i wypluwanie pokarmu, nie jest tak groźne i wyniszczające jak stosowanie środków przeczyszczających lub prowokowanie wymiotów, które mają miejsce w innych zaburzeniach odżywiania (anoreksja i bulimia).
Niestety u większości osób opisywana technika odżywiania, zwiastuje problemy afektywne, co później często się odzwierciedla w poważnych zaburzeniach odżywiania, o charakterze nałogu. To z kolei nierzadko wiedzie, do skrajnego wyniszczenia fizycznego i psychicznego organizmu.
Sposób na kaloryczne produkty?
Osoby żują głównie pokarmy wysokokaloryczne, powszechnie uznane za niezdrowe, czyli np. fast-foody, chipsy, słodycze, ciasta, przypieczoną skórkę z kurczaka... Zatem, nie uczą się od podstaw zdrowego żywienia, albo je omijają w „przemyślany” sposób. Taką metodą zaspokajają wzmożony apetyt na określony, wysokokaloryczny produkt.
Skutki OES są zgubne dla zdrowia!
Należy pamiętać, że już w jamie ustnej wchłania się nam sporo cukru. Zatem długotrwałe żucie słodyczy, ciast itp. przyprawi danej osobie problemów z uzębieniem (próchnica), ale również z gospodarką węglowodanową, wiodąc do wahań glikemii we krwi.
W związku z tym dochodzi do zaburzeń ze strony psychiki: pogorszenie samopoczucia, rozdrażnienie, zaburzenia koncentracji, agresja słowna i fizyczna; a także ciała: osłabienie, bóle głowy, zmęczenie, drżenia rąk.
Oprócz tego, organizm inaczej woła o ratunek, manifestując swoje cierpienie owrzodzeniami jamy ustnej, gardła i warg – na skutek nadprodukcji śliny oraz powiększeniem węzłów chłonnych, spowodowanym ciągłym żuciem pokarmu.
Pamiętajmy jeszcze, że jesteśmy tak skonstruowani, aby normalnie zjadać pokarmy: pogryźć, przeżuć i połknąć. Strawić i następnie wydalić. Wyplucie pokarmu wyklucza z aktu trawienia funkcję żołądka i dalszej części układu pokarmowego. Ich praca zostaje upośledzona, a przemiana materii spowolniona. W żołądku mogą się rozwinąć nadżerki i wrzody, a także bardzo łatwo o niedobory.
To, że nie połykamy, a żujemy dany pokarm i go wypluwamy, wcale nie jest „techniką odchudzającą”. Jest to zaburzenie odżywiania! Może ono zrujnować nasze zdrowie, podczas gdy nasza czujność jest uśpiona myślą, że zdrowo postępujemy. Podświadomie mamy nieodpartą chęć zjedzenia frytek, chipsów lub cukierków, a żując je, tylko usprawiedliwiamy nasze słabości.
Trzeba najpierw zmienić sposób myślenia i podejście do własnej diety, by zrozumieć, że takie postępowanie nie jest zdrowe. W pewnym momencie przekształci się to w nałóg, a stąd już niedaleko do wyniszczenia organizmu. Nie bądźmy też obojętni na to, gdy ktoś z naszego otoczenia prezentuje podejrzane objawy. Postarajmy się tą osobę przekonać do wizyty u lekarza.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!