Czy zastanawiałaś się kiedyś, jakie składniki zawiera twój ulubiony krem? Myślałaś o tym, czy faktycznie pomaga, a nie szkodzi? Warto przekonać się o tym dużo wcześniej, niekoniecznie na własnej skórze...
Fot. Depositphotos
W naszym otoczeniu jest coraz więcej substancji chemicznych i, niestety, coraz większe szkody czynią one naszemu zdrowiu. Niebezpieczne związki są też powszechnie stosowane w preparatach, które powinny upiększać poprzez wzmocnienie naszej skóry. Jednak znaczna część obecnie stosowanych balsamów do ciała czy kremów, które mają nawilżyć i uelastycznić skórę zawiera ogromne ilości środków chemicznych. Dlaczego producenci tak chętnie po nie sięgają?
Tajemnicze substancje
Producenci są zobowiązani do zamieszczania na opakowaniach szczegółowych informacji dotyczących składu kosmetyku. Ale w praktyce żadna z nas nie wczytuje się w te informacje. Dlaczego? To oczywiste: skład kosmetyków jest zawsze podawany w nazwach łacińskich i przeciętny konsument jest w stanie zrozumieć tylko dwa określenia: "aqua" i "parfum". Nie trzeba jednak być magistrem farmacji by odkryć, czy nasz ulubiony kosmetyk nie zawiera szkodliwych substancji. Wystarczy choćby pobieżne przyjrzeć się składowi kremów czy balsamów, by odkryć, że niezwykle popularnymi substancjami, które zawierają są parabeny. Dlaczego jest ich tak wiele w kosmetykach? I czy trzeba omijać szerokim łukiem produkty, w których składzie są zawarte?
Świeżość na długo
Woda, ekstrakty roślinne, witaminy, czy polisacharydy, to znakomita pożywka dla bakterii i grzybów. Dlatego krem, jak każdy produkt, może ulec popsuciu np. na skutek działania wysokiej temperatury. A wtedy nie zadziała tak jak należy, zmieni się też jego konsystencja, zapach i barwa. W tym celu większość producentów faszeruje wytwarzane przez siebie kosmetyki konserwantami. Najchętniej stosowane są właśnie parabeny czyli estry kwasu parahydroksybenzoesowego. Amerykańska Agencja Żywności i Leków podaje, że dziennie osoba, która waży 60kg, wchłania średnio 76mg parabenów, z czego aż 50mg pochodzi z kosmetyków. Co raz więcej badań dowodzi szkodliwości tych związków, jednak nikt nie myśli o ich wycofywaniu z produkcji.
Dlaczego ta chemia jest tak niebezpieczna? Przede wszystkim parabeny mogą wywołać szereg reakcji alergicznych. Zwykle nie kojarzymy wystąpienia pokrzywki czy świądu z kosmetykami. Przecież od lat stosujemy swój ulubiony krem, nie zamienimy dezodorantu na inny. Tymczasem wypryski, rumienie czy zapalenie skóry mogą być następstwem właśnie długotrwałego kontaktu z parabenami.
Poza tym, te substancje wywołują też rozszerzenie naczyń krwionośnych, a to z kolei sprzyja trądzikowi. Dlatego też wielu naukowców uważa, że powszechnie dziś występujący wśród dojrzałych osób trądzik to "sprawka" właśnie parabenów...
Ale to nie koniec szkód, jakie mogą nam wyrządzić parabeny. Problem z tymi substancjami wynika także stąd, że parabeny oprócz bakterii, które mogą się przedostać do kremu niszczą także sprzyjającą nam florę bakteryjną, zawartą w naszym ciele, która chroni nas przed groźnymi zarazkami atakującymi z zewnątrz. Efektem tego może być oczywiście obniżona odporność i częstsze niż kiedyś choroby. Pojawiły się również opinie i badania dowodzące wpływu parabenów na rozwój raka piersi. Okazuje się bowiem, że konserwanty bardzo łatwo wnikają w podskórną warstwę tłuszczową i kumulują się w niej. A stosowanie antyperspirantów czy balsamów w okolicach piersi powoduje gromadzenie się parabenów właśnie w okolicy gruczołów sutkowych.
W kremie i w... ciasteczku
Parabeny kojarzone są głównie z kosmetykami, tymczasem substancje te są też powszechnie wykorzystywane w przemyśle spożywczym. Konserwanty te często występują w ciastach, sokach owocowych, mrożonkach, dżemach. Dzięki temu produkty mogą długo poleżeć na sklepowych półkach i zachować świeżość i "gwarancję dobrego smaku". Szkoda tylko, że producenci nie są już w stanie udzielić gwarancji na nasze zdrowie...
Walka z... wiatrakami?
Można pokusić się o stwierdzenie, że gdy nie parabeny, przemysł kosmetyczny, a przynajmniej wiele firm z branży, po prostu by zbankrutowało. Dlatego choć parabeny mają negatywny wpływ na człowieka, jeszcze długo nie zostaną zamieszczone na liście szkodliwych naszemu zdrowiu substancji... Czy można uniknąć parabenów? Choć w praktyce jest to bardzo trudne, warto jednak spróbować. Pierwszym krokiem ku temu może być czytanie etykiet. Nawet jeśli nie mamy czasu by w trakcie dużych zakupów przestudiować opakowanie każdego produktu, jaki wrzucamy do koszyka, warto poświęcić choćby chwilę na przejrzenie składu dwóch czy trzech naszych ulubionych kosmetyków. Prawda może okazać się zaskakująca! Jeśli znajdziemy naszego wroga numer jeden- parabeny- w składzie sprawdzonego kremu, nie ma wyjścia- trzeba poszukać sobie nowego kosmetyku. Na szczęście produkty "eko" biją dziś rekordy popularności, więc znalezienie lepszego kremu, który w dodatku nie zruinuje naszej kieszeni, nie powinno zająć zbyt wiele czasu. Termin przydatności takich naturalnych kosmetyków wynosi przeciętnie pół roku i taka informacja zawarta na opakowaniu powinna nas uspokoić, gdyż świadczy o braku konserwantów w kremie.
Zmienimy przyzwyczajenia także wtedy, gdy zaczniemy unikać produktów o długim terminie spożycia. Doża tubka peelingu czy gotowe ciasto, które zachowa świeżość nawet przez rok to tylko pozorna oszczędność.
Parabeny są tak powszechnie stosowane w przemyśle kosmetycznym i spożywczym, że wydaje się to niemożliwe, by je ominąć. A jednak warto spróbować. W końcu stawką jest nasze zdrowie...
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!