Rodzice dzieci po transplantacjach niezadowoleni z programu MAMA PLUS

złość, emocje fot. Adobe Stock
Rodzice dzieci po transplantacjach są oburzeni przeznaczaniem pieniędzy na przyszłe matki zamiast na ich chore pociechy.
Marta Słupska / 17.04.2018 09:30
złość, emocje fot. Adobe Stock

Wydawać by się mogło, że większość rodziców jest zadowolona z planowanego programu MAMA PLUS, który zakłada przyznanie emerytury za wychowanie minimum 4 dzieci, premię za szybkie urodzenie drugiego dziecka, bezpłatne leki dla ciężarnych i ułatwienia dla mam-studentek. Przeznaczanie ogromnych kwot dla rodzin nie każdemu się jednak podoba – członkowie ruchu na rzecz pacjentów „My przed/po transplantacji” zapowiadają protesty. Czego się domagają?

Chodzi o pieniądze

„Tym razem miarka się przebrała” – mówi  Tomasz Samborski z Ruchu na rzecz pacjentów „My przed/po transplantacji". Ruch zapowiada protesty przed sejmem przeciwko planom rządu wobec przyszłych matek oraz kobiet posiadających czwórkę dzieci.

Trudno dziwić się ich oburzeniu – rodzice dzieci po transplantacjach od roku nie mogą się doprosić od rządu obniżek drogich leków dla swoich pociech. Ich ceny wiosną 2017 roku z około 3 zł wzrosły do nawet tysiąca. Nierzadko leki te ratują maluchom życie, gdyż zapobiegają odrzuceniu organów po operacjach. Niestety, przez podwyżki stosuje się często tańsze zamienniki preparatów, co naraża życie ciężko chorych malców. Teraz rodzice zgromadzeni w Ruchu będą domagać się darmowych leków dla dzieci po przeszczepach.

Dlaczego nie jesteśmy traktowani jak pacjenci z innych krajów europejskich, gdzie najnowocześniejsze leki immunosupresyjne są bezpłatne lub ich cena jest symboliczna
– pytają w liście otwartym.

Poniżej można przeczytać cały list otwarty Ruchu na rzecz pacjentów „My przed/po transplantacji".

List otwarty Ruchu na rzecz pacjentów „MY PRZED/PO TRANSPLANTACJI":
W związku z polityką lekową prowadzoną przez Ministerstwo Zdrowia Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie odpłatności na leki immunosupresyjne, piszemy po raz kolejny list, który jest wołaniem o pomoc.
W Polsce żyje około 15 tysięcy osób z przeszczepionym narządem lub narządami. Można powiedzieć, że jesteśmy „garstką”, jak widać mało liczącą się. Nasze starania o zwrócenie uwagi Ministra Zdrowia idą na marne. Zaproponowano nam zamienniki leków, które są nieznane, niedostępne, o wątpliwych skutkach ubocznych.
Niektóre ośrodki transplantacyjne próbowały już wprowadzić w/w do leczenia, ale każdy organizm jest inny i wielu pacjentów nie tolerowało ich. Lekarze prowadzący musieli powrócić do leków oryginalnych, które obecnie osiągnęły ceny od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Pomimo przebytych transplantacji, jesteśmy ludźmi przewlekle chorymi. Leki musimy przyjmować do końca funkcjonowania narządu. Cierpimy też na wiele chorób współistniejących, takich jak: cukrzyca, nadciśnienie, choroby oczu, serca, stawów, osteoporoza, depresja. Większość z nas żyje z minimalnych rent socjalnych (około 550-600 złotych). Nie jesteśmy samodzielni, niektórzy wymagają całodobowej opieki. Żyjemy w ciągłym strachu o sytuację materialną, która może doprowadzić do naszej tragedii.
Dlaczego nie jesteśmy traktowani jak pacjenci z innych krajów europejskich, gdzie najnowocześniejsze leki immunosupresyjne są bezpłatne lub ich cena jest symboliczna? Nie wymagamy wiele. To jest nasz krzyk rozpaczy, który, mamy nadzieję, w końcu ktoś usłyszy. Ratujcie nas, póki jeszcze czas!

Polecamy:
300 zł dla każdego ucznia i program Mama Plus - premier Morawiecki obiecuje!
Matki rezygnują z pracy przez 500 plus

 

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA