Ale źródłem stresu bywa też najbliższe otoczenie. Na przykład rodzina dostarcza nam wielu emocji i to nie zawsze pozytywnych. Zmartwienia, problemy, kłopoty w relacjach, choroby zdarzają się w każdym domu i na pewno obciążają nas psychicznie. Praca, poza częstą satysfakcją może także stresować. Ciągły pośpiech, presja, aby wykonać dodatkowe zadania nie sprzyjają odprężeniu. W miejscu pracy zdarzają się także konflikty oraz incydenty, które mogą wywoływać poczucie zagrożenia, zachwiania naszej sytuacji finansowej, niespełnienia aspiracji.
Poważnym źródłem stresu bywamy też my same. Nasze niezaspokojone potrzeby emocjonalne, ambicje oraz brak zadowolenia z siebie mogą stresować w bardzo silnym stopniu. Do tego dochodzą konflikty wewnętrzne, wynikające z naszych przekonań na własny temat i wyobrażeń, jakie powinnyśmy być. To spuścizna sposobu wychowania i tradycji kulturowej.
Trudna sytuacja kobiet wynika z oczekiwań, jakie są wobec nich kierowane. Rodzice chcieliby, by ich córka była mądra, wykształcona, robiła spektakularną karierę zawodową, a do tego by była ładna, zadbana, znakomicie sprawdzała się w roli żony i matki. Od kobiet oczekuje się też, że zajmą się starymi rodzicami, pomogą rodzeństwu w razie potrzeby i w ogóle będą bardzo życzliwe dla ludzi. Nie spełnianie któregoś z tych oczekiwań może wywoływać poczucie winy lub niezadowolenia z siebie, a to bardzo silne źródło stresu.
Kobiety często uwikłane są w konflikt pomiędzy różnymi rolami, jakie pełnią w życiu: poświecić czas dzieciom, czy skończyć ważne zadanie zawodowe; zająć się chorymi dziećmi czy rodzicami, którzy potrzebują pomocy, itp. Dodatkowo we współczesnym świecie panuje moda na życie pod presją. Nawet, gdybyśmy nie chciały jej ulegać, otoczone jesteśmy ludźmi w ciągłej pogoni, wymaga się od nas, abyśmy działały szybko; straszą nas ostateczne terminy; rywalizacja i w ten sposób zaczynamy funkcjonować pod presją.
Pozytywne i negatywne oblicze stresu
Stres kojarzy nam się na ogół, z czymś niepożądanym, mającym zły wpływ na nasze życie. Tymczasem, stres ma dwa oblicza. Z jednej strony, do pewnego poziomu pobudzenia możemy mówić o tzw. eustresie, czyli stresie poprawiającym naszą efektywność. Można by porównać jego działanie do dwóch filiżanek mocnej kawy, które stawiają nas na nogi i mobilizują do działania.
Niestety przy większej ilości kawy zaczniemy się po prostu źle czuć. Tak właśnie jest też ze stresem. Po przekroczeniu optimum pobudzenia zaczyna się stres negatywny, czyli tzw. dystres. Pod jego wpływem działamy mniej efektywnie. Czujemy wzrastające napięcie, które paraliżuje nasze myśli i ruchy. Popełniamy błędy, wycofujemy się, odczuwamy różne objawy zdenerwowania.
Każda z nas ma inny poziom optymalnego pobudzenia. Jednym wystarczy drobne zdarzenie wywołujące napięcie, aby już wejść w fazę dystresu. Inne kobiety potrzebują czasem silnych bodźców, aby się wprawić w stan optymalnego pobudzenia. Związane jest to z typem naszego układu nerwowego, z którym przyszłyśmy na świat. Często jednak, kobiety, które uważają się za mniej odporne na stres, żyją pod presją umiarkowanego stresu z różnych źródeł. Stres kumuluje się, tak jak kalorie, które zjadamy. Można podobnie utyć od dwóch wysokokalorycznych pączków jak i od 5 serków z obniżoną zawartością tłuszczu, zagryzionych trzema bułeczkami i popitych słodka herbatą. Czasem jedno silnie stresujące zdarzenie wpycha nas w fazę dystresu, a czasem drobne stresy dnia codziennego sprawiają, że przekroczony zostaje optymalny poziom pobudzenia.
Stres ma dwa oblicza:
Objawy nadmiernego zestresowania
Często nie zdajemy sobie sprawy, że żyjemy pod presją stresu. Dopiero objawy złego funkcjonowania wzbudzają nasz niepokój. Stres daje o sobie znać na poziomie biochemicznym. Jest to przyspieszony metabolizm, zmieniony poziom różnych hormonów, zmniejszone wydzielanie endorfin, odpowiedzialnych za nasz dobry nastrój.
Stąd już tylko krok do poziomu fizjologicznego, na którym zauważamy: przyspieszony oddech, bicie serca, wzrost ciśnienia krwi, rozszerzone źrenice, suchość w ustach, rumieńce na twarzy, itp. Na poziomie emocjonalnym odczuwamy utratę poczucia humoru , niepokój, wzburzenie, zdenerwowanie, czasem złość lub obniżony nastrój, depresję.
Na poziomie zachowań często występują objawy, które traktujemy jako zwiastuny choroby (np. rozpoczynającej się infekcji). Tymczasem są one wywołane przez stres. Może to być nadmierne pocenie się, uczucie duszności, bóle brzucha, mdłości, biegunki lub zaparcia, bóle głowy, kręgosłupa, uczucie słabości, bezsenność lub nadmierna senność, brak apetytu lub objadanie się, zaburzenia cyklu miesiączkowego.
Kobiety najczęściej chudną pod wpływem silnego, gwałtownego stresu, natomiast przy przedłużającym się stresie zaczynają tyć. Podjadanie jest bowiem czynnością, która symbolicznie dostarcza nam przyjemności, a z drugiej strony obciążony układ pokarmowy, wzrost poziomu cukru we krwi na chwilę obniżają poziom napięcie. Ale kobiety tyją także dlatego, że pod wpływem stresu „opancerzają się”, aby stać się silniejszymi w walce z przeciwnościami losu.
Częstymi objawami stresu są też kłopoty z pamięcią, wzrokiem, trudność w skupieniu uwagi. W ten sposób układ nerwowy daje znać, że jest zmęczony, nadmiernie obciążony.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!