Spodnie antycellulitowe

Spodnie antycellulitowe
Spodnie wspomagające walkę z cellulitem? Brzmiało obiecująco, choć mało wiarygodnie. Trenowałam w nich przez 30 dni.
/ 31.08.2007 13:02
Spodnie antycellulitowe
Ostatnio trochę się zaniedbałam. Byle jakie posiłki jedzone w pośpiechu, leniwe weekendy spędzane raczej w kinie niż na spacerze i... na moich udach pojawiła się niepokojąca skórka pomarańczowa. To dla mnie sygnał alarmowy, że czas wziąć się za siebie. A że w redakcji poszukiwano ochotniczki do przetestowania spodni antycellulitowych Venice Beach, zgłosiłam się bez wahania.

Żeby sprawdzić ich skuteczność, wybrałam się na badanie termograficzne do salonu Afrodyta. Wykonuje je kosmetyczka, używając specjalnej kliszy ciekłokrystaliczej o nazwie Cell-meter. Służy ona do wykrywania termicznych objawów cellulitu, a jednocześnie mierzy obwód nóg. Na kliszy odciska się "mapa" nierówności skóry. Każdy kolor odpowiada innej fazie cellulitu. Moje badanie wykazało lokalne zmiany temperaturowe, które świadczą o zakłóceniu cyrkulacji podskórnej. Wykonująca badanie kosmetyczka powiedziała, że to stan ostrzegawczy i jeśli nic nie zrobię, mogą pojawić się poważne defekty podskórne.

Jeszcze tego samego dnia rozpoczęłam realizację mojego planu antycellulitowego.
Pierwszy punkt – wizyta w sklepie Together. Można tu kupić m.in. fajne "niepocące się" topy i wygodne skarpetki stopki. I oczywiście spodnie Magic Shaper Venice Beach (od 279 do 299 zł). Niechętnie je mierzyłam, bo w sportowych ciuchach zwykle czuję się nieforemnie. A tu niespodzianka. Venice Beach okazały się leciutkie, wygodne i świetnie skrojone! Z tyłu odkryłam kieszonkę na iPoda – superpomysł (na siłowni przydała się też jako schowek na kluczyk od szafki). Trenując, nie czułam żadnego dyskomfortu – ani podczas ćwiczeń aerobowych, ani siłowych. Spodnie nie mają szwów, a materiał jest elastyczny i zapewnia swobodę ruchów. Po kilkunastu minutach ćwiczeń odczuwałam delikatne mrowienie w udach, jakby substancje ze spodni wnikały w skórę. Dawało mi to jeszcze większą motywację do treningu. Po tygodniu ćwiczeń (połączonych z piciem 2 l wody dziennie i rezygnacją ze słodyczy) zauważyłam pierwsze rezultaty. Obwód ud zmniejszył się o blisko 1 cm, a skóra stała się gładsza. Po dwóch tygodniach było jeszcze lepiej (potwierdziło to badanie telemetryczne!). Nie wiem do końca, czy to zasługa magic shapera, czy diety i zmiany trybu życia. Ale to spodnie dały mi motywację do treningu. Poza tym świetnie się w nich czuję i, co tu kryć, fajnie wyglądam!

Co to jest magic shaper?
To specjalny materiał zawierający mikrokapsułki z aktywnymi składnikami kosmetycznymi: masłem shea, kofeiną, wyciągiem z czerwonych alg, witaminą E, retinolem oraz olejkami z nasion moreli i z dzikiej róży. W kontakcie ze skórą, pod wpływem ciepła wydzielanego w czasie wysiłku fizycznego, składniki aktywne uwalniają się w głąb skóry. Odżywcze elementy absorbowane są nawet do kilku godzin po zdjęciu spodni. Dzięki temu cellulit stopniowo staje się mniej widoczny.

Ocena
Spodnie świetnie motywowały mnie do treningu – nie tylko dlatego, że są po prostu wygodne i fajnie skrojone, ale dlatego, że zżerała mnie ciekawość, czy naprawdę zadziałają. Minusem jest ich dość rygorystyczna procedura prania i suszenia.

Jak prać spodnie?
W 30°C , przewrócone na lewą stronę. Używaj łagodnych środków piorących. Po wypłukaniu rozwieś je tak, by się nie rozciągnęły. Po praniu spodnie nie tracą swoich właściwości antycellulitowych.

Dorota Nasiorowska/ Uroda

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA