Muzyka jest jednak czymś więcej niż tylko rozrywką. Starożytni Egipcjanie używali tego samego hieroglifu dla określenia muzyki i dobrego samopoczucia, a w VI wieku przed naszą erą grecki lekarz i filozof Pitagoras przepisywał muzykę jako środek uzdrawiający.
Dzisiaj także wielu z nas traktuje muzykę jako sposób na rozładowanie stresu: przełączamy się na stację nadającą muzykę klasyczną na długiej trasie samochodem albo wybieramy relaksujący jazz po gorączkowym dniu pracy. Jest to sposób na odnowienie sił i wsłuchanie się we własne uczucia. Jednocześnie badania wykazują, że głośna muzyka rockowa wywołuje agresję, podczas gdy słuchanie Mozarta może podnieść iloraz inteligencji aż o 10 punktów.
Również lekarze zaczynają sobie uświadamiać, że muzyka może pomóc uwolnić się od bólu głowy i uczucia osamotnienia w chorobie. W Wielkiej Brytanii w różnych placówkach medycznych odbywa się rocznie ponad 3000 koncertów, gdyż zaobserwowano, że muzyka na żywo pozwala słuchaczowi przekroczyć granicę biernego słuchania i aktywnie uczestniczyć w koncercie. Pacjenci po wylewie, a także starsi wiekiem pod wpływem muzyki łatwiej pokonywali trudności w mówieniu. Zdarzały się przypadki, że osoby, które wcześniej w ogóle nie mogły mówić, przyłączały się do śpiewu, a nawet zaczynały rozmawiać z muzykami.
Muzyka jest również stosowana w bardziej bezpośredni sposób – do pokonywania wad wymowy. Na przykład osoby jąkające się stwierdzają, że słowa, których normalnie nie są w stanie wymówić, mogą z łatwością wyśpiewać.
Zostało udowodnione, że muzyka oddziałuje na tę część mózgu, która przyjmuje informacje od naszych zmysłów. To wpływa na rozwój wyobraźni, intelektu i zdolności zapamiętywania.
Muzyka wpływa także na autonomiczny układ nerwowy, który kontroluje czynności nieświadome, jak na przykład oddychanie. Pacjenci z chorobą wieńcową poddawani muzykoterapii mieli lepszą częstość akcji serca, prawidłową temperaturę i mniej komplikacji. Pacjenci po zabiegu chirurgicznym, włączeni do seansów terapii muzycznej, wykazywali niższe ciśnienie krwi i bardziej unormowaną akcję serca. Kiedy słuchamy muzyki, ograniczeniu ulega uwalnianie hormonów stresu, a wzrasta uwalnianie do krwi naturalnych środków przeciwbólowych organizmu – endorfin.
Dzięki temu pacjenci „leczeni” muzyką potrzebują mniej leków przeciwbólowych. Podczas seansu muzykoterapii pacjent i terapeuta razem słuchają, grają lub śpiewają, odpowiadając sobie nawzajem, tworząc własny sposób porozumiewania się. Nie trzeba mieć dobrego słuchu ani zdolności muzycznych, aby odnieść korzyści z terapii muzyką, a także terapeuta nie „uczy” muzyki.
Pacjenci są po prostu zachęcani do eksperymentowania poprzez używanie różnorodnych instrumentów do wyrażenia własnych uczuć.
Wiadomo, że muzykoterapia przynosi korzyści osobom z różnym natężeniem problemów zdrowotnych: od krótkotrwałych i przejściowych do tych związanych z procesem starzenia i chorobami chronicznymi.
Francuski specjalista, profesor Alfred Tomatis, opracował terapię muzyczną, która skutecznie pomaga w uczeniu się nowych języków, leczeniu wad wymowy, uwalnianiu od niepokojów i depresji oraz uspokajaniu nadpobudliwych dzieci. Kobiety stosujące tę metodę w czasie ciąży twierdziły, że poród trwał krócej i był mniej bolesny. Metoda ta polega na słuchaniu muzyki Mozarta za pośrednictwem „elektronicznego ucha”, które filtruje i przekształca częstotliwości dźwięków, pobudzając lub wyciszając poszczególne części mózgu. Na przykład osobom będącym w depresji odtwarza się muzykę, podkreślając sekwencje stymulujące wydzielanie endorfin. Jedną ze znanych osób, które poddały się terapii muzyką Tomatisa jest francuski aktor Gerard Depardieu. Wyleczyła go ona z dokuczliwej wady wymowy.
Kliniki Tomatisa istnieją już w całej Europie. Niestety nie ma jeszcze żadnej w Polsce. Musicie więc radzić sobie same, ale coraz częściej słyszy się o muzykologach zainteresowanych tego typu działalnością.
Dla mnie muzyka ma ogromne znaczenie. Słucham jej wszędzie: w domu, w pracy, w samochodzie. Jest dla mnie dodatkowym źródłem energii i inspiracją – przenosi mnie w inny świat i pozwala oderwać się od codzienności.
Wy też spróbujcie. Jeśli brak czasu na co dzień nie pozwala wam słuchać muzyki, to nadchodzące święta są doskonałą okazją. Wypracujcie w sobie nawyk słuchania. Zapewniam, że pomaga. Rano muzyka pobudzająca daje niezbędną energię i entuzjazm na cały dzień, a muzyka wyciszająca wieczorem pozwala zapomnieć o kłopotach i przynosi spokojny sen.
Krzysztof Jankowski
www.harmoniazycia.pl
www.harmoniazycia.pl
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!