Zaraz przypomniałam sobie wszystkie poprzednie porażki. Kiedyś umówiłam się z przyjaciółką, że rzucamy razem. Wytrzymałam tylko trzy dni. Innym razem postanowiłam wspierać się plastrami i gumami antynikotynowymi. Pomogło, ale tylko na kilka tygodni. Aha, tak, tak, pamiętam! Raz mi się prawie udało. Nie paliłam 2 lata! To było wtedy, gdy zaszłam w ciążę.
Rzuciłam palenie z dnia na dzień, bez najmniejszych problemów, i wytrzymałam przez długie miesiące. Jednak, po urlopie macierzyńskim, w pracy natychmiast wróciłam do moich ulubionych rozmów z koleżankami: przy kawie i papierosku...
Dlaczego plasterki i gumy do żucia nie pomogły mi odzwyczaić się od palenia?
Leszek Kapler: Niquitin i Nicorette, owszem, są pomocne w uwalnianiu się od nałogu. Mają udowodnioną skuteczność, ale nie dają stuprocentowej gwarancji. Ich działanie polega przede wszystkim na dostarczaniu organizmowi coraz mniejszych porcji czystej nikotyny. Problem tkwi w tym, że „palacze” nie są uzależnieni jedynie od tej substancji.
Od czego więc jeszcze jestem uzależniona?
L.K.: Na przykład od wielu drobnych gestów: strząsania popiołu, trzymania papierosa, zapalania go itp. Przeciętny nałogowiec pali około 20 papierosów dziennie. Mnożąc to przez 365 dni w roku, otrzymujemy ponad 7 tys. sytuacji pełnych określonych czynności, które towarzyszą papierosowi. A nasze nawyki kształtują się m.in. właśnie przez powtarzanie.
Jeśli trwa to kilka albo kilkanaście lat, są one ukształtowane bardzo silnie, tak że trudno się z nimi rozstać. Dla większości palaczy zrywanie z nałogiem to ogromny wysiłek, bo papierosy są integralną częścią ich życia.
Ostatnio wytrzymałam 10 dni bez papierosa. Po kłótni z bliską mi osobą znowu zapaliłam. Dlaczego?
L.K.: Bo Pani organizm był przyzwyczajony do wyciszania emocji, powstałych na skutek stresu, za pomocą papierosa. Kłótnia przypomniała o dawnych sposobach radzenia sobie z frustracją. Problem w tym, że papieros działa trochę tak jak środek przeciwbólowy, spłyca przeżywanie emocji. Pod jego wpływem złość staje się bardziej „zadymiona”, strach mniej dotkliwy. Paląc tytoń, słabiej kontaktujemy się ze swoim lękiem, gniewem czy radością. Papieros przytłumia nasze emocje.
A co dzieje się, gdy dymek znika z naszego życia?
L.K.: Mocniej przeżywamy. I to jest trudne.
Teraz rozumiem, dlaczego kiedyś koleżanka powiedziała mi: „Ty już lepiej zapal, bo trudno z Tobą wytrzymać!”. Co w takim razie mogłoby mnie uratować przed zapaleniem papierosa na przykład po kłótni?
L.K.: Może to być myśl, że emocje mają naturę falową. Wzbierają w nas, ale nie ma
takiej siły, by mogły one trwać wiecznie. Nawet jeśli nic nie będziemy robić, aby zlikwidować złość czy strach, one w końcu i tak muszą minąć. Trzeba więc próbować przeczekać.
Liczyć od jednego do stu?
L.K.: Dobre są różne techniki relaksacyjno-medytacyjne. Zawsze jednak zachęcam do szukania na własną rękę tych, które właśnie nam pomagają. Znam ludzi, którzy rzucają
w takiej sytuacji strzałkami w tarczę. Najważniejsze, by mieć pomysł, co zrobić z emocjami. Przedtem reakcją na stres był papieros. Teraz trzeba znaleźć coś nowego: spacer z psem, pływanie (parę długości basenu). Nasze prywatne koło ratunkowe!
Gdy pojawiała się chęć zapalenia, zwykle zaczynałam sprzątać, przestawiać książki, układać, zmywać, prasować.
L.K.: Zaraz... ale czy Pani to wszystko lubi? Bo ludzie często popełniają błąd, próbując zająć miejsce po nałogu czynnościami nieprzyjemnymi. A naprawdę warto poszukać sobie miłych sposobów redukowania napięcia. Nie karać się dodatkowo.
Ludzie, którzy rzucają palenie, czasem mówią: „Miałem poczuć się lepiej – a tu nic!”...
L.K.: Korzyści z rzucania palenia nie są tak spektakularne jak w przypadku wychodzenia z alkoholizmu czy narkomanii. Alkoholik szybciej dostaje nagrody, np. odzyskuje kontakt z rodziną. Dlatego po tygodniu niepalenia powinniśmy sami sobie zafundować nagrodę. By uniknąć myślenia: „Zmagam się, zmagam, a nic z tego nie mam”.
Ja wolałabym dostać od kogoś nagrodę za skuteczne niepalenie!
L.K.: Dobrze jest znaleźć grupę ludzi, którzy wspierają nas w postanowieniu. Chwalą za każdy dzień zmagań, nie częstują papierosami, a przy tym rozumieją nasze wzmożone napięcie.
A jednak szkoda, że nie ma cudownego leku...
L.K.: Ludzie cały czas wierzą, że coś pomoże im odzwyczaić się od palenia szybko i bezboleśnie. Hipnoza, akupunktura, bioenergoterapia, tabletki, psychoterapia... Nie ma jednej idealnej metody. Ale wiele z istniejących ma pozytywne działanie. Jeżeli w coś wierzymy, to jest duża szansa, że właśnie to nam pomoże. Nie zachęcam jednak, żeby korzystać ze wszystkiego naraz. Warto też podchodzić do sprawy indywidualnie. To, co pomogło sąsiadowi, niekoniecznie zadziała na mnie.
Czy kiedy uda mi się zerwać z nałogiem, mogę od czasu do czasu wyjątkowo sięgać po papierosa?
L.K.: Absolutnie nie! Tak jak alkoholikiem, nikotynistą również jest się całe życie. Podczas warsztatów przygotowujących ludzi do radzenia sobie z nałogiem nikotynowym porównujemy nałóg do smoka. Gdy już nie odczuwamy silnej potrzeby zapalenia papierosa, to znaczy, że smok w nas śpi. Gdy zapalimy, smok budzi się i rośnie w siłę. Nie ma sposobu na to, by on zupełnie znikł. Dlaczego? Jeśli przez wiele lat życia w nałogu jakaś substancja (nikotyna, alkohol, narkotyk) była stale dostarczana do naszego organizmu, stała się jakby fizjologiczną jego częścią. Kiedy przypominamy naszemu ciału i mózgowi tę substancję, odczuwamy wzmożony głód. Chcemy jej jeszcze i jeszcze... Lepiej więc nie budzić smoka.
Nikotyna uzależnia
W czym tkwi jej siła?
Nikotyna uzależnia nas od siebie podwójnie: psychicznie i fizycznie. Organizm przyzwyczaja się do regularnego otrzymywania określonych jej dawek, a więc odstawienie papierosów wywołuje nieprzyjemne objawy abstynencyjne (nadpobudliwość, drżenie rąk itp.). Żeby się ich pozbyć, sięgamy po kolejnego papierosa. I tak zaczyna się błędne koło. Co za tym stoi? Za te reakcje odpowiadają dwa związki chemiczne, uwalniane w mózgu pod wpływem nikotyny: dopamina i noradrenalina. Dopamina wywołuje doznania przyjemności i podniecenia, które stopniowo słabną, więc organizm zaczyna znów się ich domagać. Osiągnięcie zadowolenia wymaga jednak coraz większych dawek nikotyny.
Noradrenalina natomiast wprowadza palacza w stan ożywienia, dodaje mu energii, ale kiedy ustaje jej działanie, pojawiają się różne dokuczliwe objawy, których szybko chcemy się pozbyć.
Szczepionka dla palaczy
Pomysł jest taki: jeśli zabierzemy palaczowi przyjemność, jaką daje mu nikotyna, bez trudu rzuci on palenie. I na tym pomyśle opierają się badania nad wyprodukowaniem specjalnej szczepionki dla palaczy. Prowadzą je dwie firmy farmaceutyczne. Antynikotynowa kuracja NicVax firmy Nabi (USA) przewiduje osiem zastrzyków w gabinecie lekarskim w ciągu 12 miesięcy. Szczepionka ma pobudzić we krwi produkcję przeciwciał, których zadaniem będzie rozpoznawanie nikotyny i neutralizacja jej cząsteczek, zanim zdążą dotrzeć do mózgu. Nowatorskie działanie szczepionki pozbawia palacza nie tylko „radości palenia”, ale blokuje też cykl ponownego uzależniania się: nawet jeśli pacjent znów sięgnie po papierosa, nie pojawia się u niego narastający głód nikotyny.
Podobnie działa szczepionka Ta-Nic, brytyjskiej firmy farmaceutycznej Xenova. Obu szczepionek nie ma jeszcze w aptekach, ale testy trwają. Na razie 33 proc. palaczy, którym zaaplikowano największą dawkę NicVax wytrwało w abstynencji co najmniej miesiąc. Po 6 tygodniach stosowania Ta-Nic niemal połowa pacjentów rzuciła palenie albo deklarowała, że ono nie sprawia im już przyjemności.
Iwona Zgliczyńska
Leszek Kapler pracuje m.in. w Centrum Integracji Psychicznej. Organizowane są tam zajęcia dla osób, które chcą zmierzyć się z nałogiem nikotynowym.
Warsztaty trwają półtora dnia. Kontakt: (022) 498 07 40; www.psychointegracja.republika.pl
e-mail:psychointegracja@onet.pl
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!