Zastrzykiem w grypę

Zamiast się bać, lepiej poznać przeciwwskazania i ewentualne skutki szczepienia.
/ 16.03.2006 16:57
 
Zaczęło się niewinnie: „Proszę o zgłaszanie się na szczepienie przeciw grypie. Jest bezpłatne” – napisała nasza sekretarka. O tej porze roku podobne maile w firmach są na porządku dziennym. Niby nic nadzwyczajnego. A jednak od dawna nie pojawiła się w naszej redakcji informacja, która wywołałaby taką burzę.
Bardzo szybko zespół poważnych skądinąd redaktorów i dziennikarzy podzielił się na obozy za szczepieniem i przeciw, przy których sztaby wyborcze Tuska i Kaczyńskiego to uosobienie spokoju i opanowania. Skrajne formacje nawoływały do całkowitej rezygnacji ze szczepień, z drugiej strony pojawiły się opinie, że należy szczepić się zawsze i na wszystko. Pośrodku chybotliwe stanowisko zajmowała grupa niezdecydowanych, która optowała za szczepieniem jedynie dzieci i starców.
Nad tym wszystkim zaś unosił się ponury cień ptasiej grypy, którą w tym sezonie straszy się nas ze szczególnym zaangażowaniem.
Co robić? By odpowiedzieć na to pytanie postawione przez ścierające się obozy, porzuciwszy osobiste przekonania i uprzedzenia, podążyłam w świat alergologów, laryngologów i immunologów w poszukiwaniu prawdy. Oto krótki raport.

Na froncie
Zaczęłam od lekarzy z pierwszej linii frontu. Żadne tam kliniki, szpitale czy instytuty, ale zwykli laryngolodzy i alergolodzy przyjmujący pacjentów z tak zwanego rejonu.
– Skutki uboczne szczepień przeciw grypie są. Jest ich nawet zaskakująco wiele – powiedziała mi doktor Marta Roszkowska, warszawski laryngolog. – Ta szczepionka powoduje bardzo silną odpowiedź układu odpornościowego – u wielu osób zbyt silną. Przypadki stanów podgorączkowych, powiększenia węzłów chłonnych, ogólnego rozbicia są bardzo częste. Znam też sporo osób, które już nigdy się nie zaszczepią, po tym jak raz czy dwa zaraz po szczepionce przeszły infekcję przypominającą objawami grypę.
– Infekcja to pikuś! – rzucił na to najzagorzalszy przeciwnik szczepionek przeciw grypie w naszej redakcji. – Ja dwa lata temu spędziłem w szpitalu cztery miesiące, zanim lekarze zorientowali się, co mi jest.
Nasz kolega miał wtedy bardzo dziwne objawy. W jednej chwili temperatura jego ciała osiągała blisko 40 stopni, by po pewnym czasie samoistnie opaść. Wyglądało to na zaburzenia ośrodka termoregulacji. Po przebadaniu go wzdłuż i wszerz orzeczono, że to przypadłość autoimmunologiczna. Prawdopodobnie wywołała ją owa nieszczęsna szczepionka. Na czym to polega?
Mówiąc najkrócej, to bunt własnego układu odpornościowego. Z nieznanych przyczyn zaczyna on nagle traktować tkanki swojego organizmu jak wroga i bezwzględnie się z nimi rozprawia. Stajemy się uczuleni sami na siebie.

Co powoduje bunt komórek odpornościowych? Lekarze nie są do końca pewni. Po pierwsze, niektóre osoby mogą być na to genetycznie podatne. Po drugie, tkanki organizmu mogą zostać zmodyfikowane wskutek zakażenia bakteriami, grzybami czy wirusami. Zmienione też będą traktowane jak obcy.
Także substancje uwalniane przez organizm w czasie przewlekłych stanów zapalnych mogą zmieniać cechy własnych tkanek, nadając im odmienne właściwości, nierozpoznawalne już przez układ immunologiczny jako własne. Właściwości komórek organizmu może też zmienić zatrucie lekami i innymi związkami chemicznymi. Po trzecie zaś, zauważono, że u niektórych osób reakcję autoimmunologiczną może wywołać szczepionka.
– Nie ma danych, które pokazywałyby jednoznacznie zależność między szczepieniami a chorobami autoimmunologicznymi – mówi profesor Jerzy Kruszewski, alergolog z Wojskowej Akademii Medycznej w Warszawie, krajowy konsultant do spraw alergologii. – Taka reakcja występuje u osób, które mają skłonności do tego typu chorób. Wywołać ją może również wiele innych czynników: także sama grypa czy inna infekcja. Przed szczepieniem lekarz powinien przeprowadzić dokładny wywiad z pacjentem, by określić ryzyko. Jeśli w rodzinie pacjenta zdarzały się przypadki takich chorób, jest to sygnał ostrzegawczy.
– Za szczepionkami przeciw grypie ciągnie się taka zła fama od lat 80., gdy po ich podawaniu zaobserwowano sporadyczne przypadki zespołu Guillain–Barre – przyznaje Aleksandra Kobryń z firmy Aventis Pasteur produkującej jedną z najpopularniejszych szczepionek.
To choroba, w czasie której układ odpornościowy niszczy komórki nerwowe własnego organizmu. Jednak od tego czasu szczepionki przeszły wiele ulepszeń i dziś prawdopodobieństwo zachorowania na zespół Guillain–Barre wynosi jeden na miliard.

Grypa to nie katar
– Najczęstszymi niepożądanymi skutkami szczepionek przeciw grypie są podwyższona temperatura i bolesność miejsca po szczepieniu – mówi profesor Bolesław Samoliński, szef Zakładu Alergologii i Immunologii Klinicznej Akademii Medycznej w Warszawie. – Przeciwwskazaniami do szczepienia przeciw grypie są: alergia na białko jaja kurzego – z użyciem jaj bowiem wytwarza się szczepionkę, obniżenie systemu odporności w wyniku choroby lub leczenia, ostre stany gorączkowe. Oczywiście po szczepieniu zdarzają się objawy przypominające grypę. Ale to znak, że nasz organizm się immunizuje, czyli uodparnia.
Trzeba wtedy o siebie dbać, by nie złapać jakieś infekcji bakteryjnej.
Jednak skutkiem szczepionki grypa być nie może. W zastrzyku podaje się bowiem martwe, nieaktywne wirusy albo nawet tylko ich fragmenty. One nie mogą wywołać choroby. Zdarza się jednak, że już w chwili szczepienia byliśmy zarażeni wirusem grypy, sami o tym nie wiedząc. Ludzie szczepią się przecież jesienią, w okresie wzmożonych infekcji. Nietrudno wtedy coś złapać. A szczepionka uodparnia dopiero po upływie tygodnia. Gdy zarazimy się przed tym czasem, a już po szczepieniu – zachorujemy na bank! I to mimo szczepionki, a nie przez nią.
– Wiele osób myli także grypę z przeziębieniem, przeciwko któremu szczepienie nie uodparnia. Tymczasem wirusów wywołujących infekcje przeziębieniowe jest około 200. Wobec nich jesteśmy bezbronni nawet po szczepionce. Ale one nie są tak niebezpieczne jak grypa – mówi profesor Samoliński.
Co roku na grypę choruje 330–990 milionów ludzi na całym świecie, a pół miliona do miliona umiera. Jednak nawet ci, którzy wyszli z choroby obronną ręką, nie powinni jej lekceważyć. Powikłaniami grypy są: zapalenie płuc, mięśnia sercowego i osierdzia, zapalenie ucha, opon mózgowych, zaostrzenie przebiegu astmy. Grypa groźniejsza jest dla dzieci, ludzi starszych, cierpiących na cukrzycę, choroby układu oddechowego i krążenia, z osłabionym układem odpornościowym.

Strach przed ptakami
Dlaczego co roku trzeba się szczepić na nowo? Bo co roku dominuje inny typ wirusa grypy. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) na podstawie badań typuje tego, który będzie najaktywniejszy w danym sezonie. Bardzo często trafnie, choć nie zawsze. Wirus grypy ma bowiem tę nieprzyjemną cechę, że jest zmienny.
Prawdziwym „wirusowym tyglem” jest Azja Południowo-Wschodnia. Tu znajdują się wielkie hodowle drobiu i świń. Przy dużej gęstości zaludnienia, jaka panuje w Azji, i sprzyjających warunkach klimatycznych wirusom łatwiej przechodzić z gatunku na gatunek i mutować. Wędrowne ptaki, w których odchodach roi się od wirusów, przeniosły ptasią grypę z południa Azji do Rosji, Turcji i Rumunii. Od nich może się zarażać drób hodowany na farmach – dlatego nie powinien przebywać na otwartej przestrzeni.
Od drobiu zakażenie przechodzi niekiedy na człowieka, przy czym śmiertelność sięga 50 procent. Zdarza się też, że z ptaków wirus przewędruje na świnie, w których organizmach zmutuje. A że tkankowo jesteśmy do świni dość podobni, taki mutant o wiele łatwiej atakuje człowieka. Na razie nie zanotowano takich przypadków. Z powodu ptasiej grypy zmarło od końca roku 2003 ponad 60 osób, głównie w Wietnamie, Tajlandii, Kambodży i Indonezji. Były to przeważnie osoby związane z hodowlą drobiu, które zaraziły się od ptaków.
Czy zwykła szczepiona przeciw grypie uchroni nas przed jej ptasią wersją? Nie.
Andrzej Trybusz, główny inspektor sanitarny, uspokaja jednak w mediach: – Zagrożenie wybuchem epidemii ptasiej grypy w Polsce jest znikome. Od 1997 roku, kiedy wirus ptasiej grypy po raz pierwszy zaatakował w Azji ludzi, zachorowało tylko sto kilkadziesiąt osób. Ma on naprawdę niewielką zdolność przenoszenia się z ptaków na ludzi.
Światowa Organizacja Zdrowia wydała zalecenie, by wszystkie kraje gromadziły zapasy oseltamiwiru, leku przeciwwirusowego. Dotyczy do także Polski.

Z rozumem
– Boimy się ptasiej grypy, której ofiar było na razie tak niewiele, a nie boimy się ludzkiej, która zbiera żniwo w milionach – mówi profesor Kruszewski. – Boimy się szczepionek, nie myśląc o tym, że to substancje czynne biologicznie, co zawsze wiąże się z jakimś działaniem niepożądanym.
Faktem jest, że w Polsce nie prowadzi się badań na temat powikłań po szczepionkach na grypę. – Każdy przypadek lekarze powinni zgłaszać odpowiednim służbom – mówi profesor Samoliński, ale u nas sprawozdawczość immunologiczna jest w opłakanym stanie. Wielu lekarzy nie wie, jak dokonać takiego zgłoszenia. Innych odstrasza kilkustronicowy druk do wypełnienia. Dlatego o tym, jak działa ta szczepionka, wiemy z badań zagranicznych. Ale na całym świecie co roku szczepi się miliony osób, więc jeśli działoby się coś niepokojącego, ostrzegałyby przed tym organizacje takie jak Center for Disease Control czy WHO.
Pożywką dla strachu jest niewiedza. Dlatego zamiast się bać, lepiej poznać przeciwwskazania i ewentualne skutki szczepienia. I wymagać od lekarzy kwalifikujących do szczepień przeprowadzenia rzetelnego badania. Tymczasem pielęgniarka robiąca zastrzyk ogranicza się często tylko do pytania o nasze samopoczucie. Lekarz nawet nie przyłoży do nas słuchawki, nie spyta, jak znosimy szczepienia. W niektórych prywatnych przychodniach mamy jedynie wypełnić ankietę o stanie zdrowia i podpisać, że bierzemy na siebie odpowiedzialność. Nie dajmy się tak spławiać. Możemy to potem odchorować.
No więc szczepić się czy nie? Tak. Ale mądrze. I nie dawać wiary skrajnym opiniom. Prawda jak zwykle leży pośrodku.

Olga Woźniak/ Przekrój

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!