Zerwanie to nie tylko problem emocjonalny, z którego czasem wychodzimy miesiącami a nawet latami. Złamane serce potrafi naprawdę odbić się na zdrowiu…
Zakończenie miłości bywa zaledwie początkiem efektu domina, który truje ciało i często nieświadomie czyni nas chorymi przez dłuższy okres czasu. Najpierw do gry wkraczają hormony stresu, naturalnie wydzielane w każdej nieprzyjemnej dla nas sytuacji. Adrenalina i kortyzol z jednej strony czynią nas bojowymi I mogą przydać się w ostatnich sprzeczkach, z drugiej ich działanie na nastrój jest zwykle druzgoczące. Ciśnienie krwi rośnie, normalne procesy fizjologiczne przebiegają z utrudnieniem…
Mózg pęka
Bodźce wzrokowe (zdjęcia), zapachowe (jego perfumy), smakowe (ulubione lody) i dotykowe natychmiast przywołują w mózgu wspomnienia, nostalgię i ból. W naturalny sposób mózg zaczyna zamieniać pozytywne obrazy z przeszłości w tęsknotę a nawet pożądanie. Zaczynamy się truć wizerunkiem ukochanego, wypatrujemy go na ulicach, poszukujemy jego śladów na Facebooku. Czasem na siłę próbujemy umawiać się a nawet współżyć z kimś innym.
Naukowcom udało się udowodnić, że poczucie odrzucenia i związane z nim procesy w mózgu zostają faktycznie przekształcone w bodźce fizyczne odczuwane jako ból – serca, żołądka, stawów, głowy. Słabnie apetyt, kondycja, zwiększa się ochota na sen a czasem nawet skłonności depresyjne. Dopiero po jakimś czasie to działanie słabnie i instynkty samozachowawcze skłaniają do tłumaczenia sobie zerwania w pozytywny dla nas sposób.
Chora i brzydka
W efekcie przemian zachodzących w mózgu uszczerbku doznają też inne funkcje ciała. Przede wszystkim zaburzeniu ulega system odpornościowy, który może albo obrócić się przeciwko nam w formie nagłych, dziwnych zapaleń, alergii, wysypek, albo przestać pełnić swoje funkcje narażając nas na pasmo przeziębień I infekcji z których ciężko się wydostać.
Jakby tego było mało, hormony stresu mają bezpośredni wpływ także na naszą urodę. Kortyzol to najlepszy dowódca gruczołów łojowych stymulujący produkcję sebum i powodujący ataki pryszczy i nawroty trądziki. Fatalne samopoczucie nie oszczędza też fryzury – pod wpływem hormonów niektóre cebulki włosa przechodzą w fazę odpoczynku, czupryna rzednie a włosy znacznie wolniej rosną.
Nie zrywać?
Oczywiście, że rozstania muszą się nam w życiu przytrafiać, bo też zresztą lepiej przeżyć ten okresowy kryzys psychologiczno-fizyczny niż cierpieć długoterminowo z toksycznym związku, z którego również ani zdrowia ani urody nie będzie. Najważniejsze jest więc aby pamiętać, że od naszego nastawienia zależy reakcja organizmu – podchodzenie do zerwania z dystansem i spokojem może wyjść nam tylko na dobre, nawet jeśli wydaje się nienaturalne. Pomagają tu bardzo sport, medytacja, przebywanie z przyjaciółmi i rozpieszczanie zmysłów na inne sposoby.
Rozumiejąc procesy zachodzące w organizmie po rozstaniu możemy próbować powstrzymać samoniszczącą lawinę poprzez odwracanie myśli od złamanego serca i skupianie mózgu na innych, intensywnych aktywnościach. W końcu, z ładną cerą, zdrowiem i pięknymi włosami łatwiej będzie nam znaleźć nową miłość!
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!