Walka trwała 5 lat. Szpital miejski w Bydgoszczy ma zapłacić państwu Lukowskim odszkodowanie w wysokości 1,2 miliona złotych, a ich chorej córce Zuzi wypłacać dożywotnią rentę. Tak zdecydował sąd. Jaki koszmar przy porodzie przeżyła pani Agnieszka i w jakim stanie jest teraz jej córka?
Nic nie wskazywało na chorobę dziecka
Zuzia Lukowska przyszła na świat w maju 2009 roku. Ma dziecięce porażenie mózgowe cztereokończynowe i padaczkę. Wymaga całodobowej opieki. Podczas ciąży, która przebiegała prawidłowo, nic nie wskazywało na chorobę dziecka.
Kiedy państwo Lukowscy pojechali do Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy, byli przygotowani do porodu.
„Na sali porodowej skurcze mi ustały, a lekarz wyszedł bez słowa. Zostałam totalnie zignorowana. Położna, która ze mną została, stwierdziła, że ‘nie umiem rodzić’” – wspomina w rozmowie z Polsat News pani Agnieszka.
Kiedy zaczęły się problemy - tętno dziecka zanikło - poprosiła o cesarskie cięcie. Zlekceważono ją. Kiedy wreszcie na salę, gdzie leżała przyszedł lekarz, położył się na brzuchu pani Agnieszki.
W wyniku ucisku dziecko wypadło. Ale coś było nie tak, bo nie reagowało. Nie pokazano mi dziecka, a na sali porodowej pojawiło się nagle kilkoro lekarzy. Nie wiedziałam, co się dzieje
– mówi kobieta.
„Nie wiedziałam nawet, jakiej płci jest moje dziecko. Nikt nic nie mówił” – czytamy w portalu PolsatNews.pl.
Pani córka ma porażenie mózgowe
Po jakimś czasie pani Agnieszka z mężem dowiedzieli się, że mają córeczkę i że jej serce przestało pracować. Dostała zastrzyk z adrenaliny. Wtedy też okazało się, że Zuzia ma dziecięce porażenie mózgowe. Musiała być karmiona sondą, wymagała specjalnej opieki.
Przez pierwsze trzy lata życia Zuzia przeszła wiele rehabilitacji, terapii oraz badań. Kiedy dziewczynka pierwszy raz dostała ataku padaczki, okazało się, że ma stan zapalny w mózgu. Cofnęła się wtedy rozwojowo do zera.
Pani Agnieszka wygrała ze szpitalem w sądzie. Jednak jej córka Zuzia nigdy nie będzie samodzielna (fot. Facebook: Agnieszka Lukowska)
Walka o prawdę i odszkodowanie
Rodzice chorej Zuzi postanowili walczyć o córkę i swoje prawa w sądzie. Choć na początku po spotkaniach z adwokatami sytuacja wydawała się trudna, państwo Lukowscy nie odpuścili. Jak czytamy w PolsatNews pani Agnieszka z pomocą ginekologa-położnika dr Ryszarda Frankowicza przygotowała pozew i złożyła go w sądzie. Chciała, żeby uznano odpowiedzialność szpitala za chorobę Zuzi i domagała się odszkodowania z tego tytułu. Walka trwała 5 lat.
Sąd pierwszej instancji orzekł na rzecz rodziców chorej dziewczynki 800 tysięcy złotych, ale z wyrokiem nie zgodzili się ani rodzice, ani szpital. Poszło odwołanie ze strony państwa Lukowskich, a szpital chciał umorzenia sprawy.
18 września Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydował, że szpital ma zapłacić rodzicom Zuzi odszkodowanie w wysokości 1,2 miliona złotych i miesięczną dożywotnią rentę dla dziewczynki w wysokości 1,5 tysiąca złotych. Sąd w wyroku stwierdził, że doszło do zaniedbań przy porodzie i bydgoski szpital musi odpowiedzieć za błędy. Wyrok jest prawomocny.
„Nigdy nie usłyszeliśmy słowa ‘przepraszam’. Przedstawicieli szpitala nie było podczas rozpraw” – mówiła w Polsat News pani Agnieszka. Teraz zamierza pomagać innym rodzicom chorych i niepełnosprawnych dzieci. Zapowiedziała też złożenie kolejnego pozwu – na rzecz jej samej, męża i starszej córki – za zaburzone relacje rodzinne.
Czytaj też:„Od 17 lat nie zjedliśmy razem posiłku w spokoju. Od 17 lat samotnie zmagamy się z chorobą córki” – matka upośledzonej Oli o tym, jak wygląda życie z niepełnosprawnym dzieckiemChcesz, aby twoje dziecko chodziło do przedszkola? Wcześniej je zaszczep!
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!