Chciałbyś do nich podejść, zapewnić o swojej obecności, o chęci pomocy. Nie wiesz jak. Brakuje Ci odwagi. Boisz się, że sam poczujesz się przytłoczony ich problemami. Któreś z nich podejdzie do Ciebie i powie o swoim problemie. Nieporadne "Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze." to jedyne na co Cię stać. Odsyłasz ich do psychologa, psychiatry, do kogokolwiek. A tymczasem możesz ofiarować im znacznie więcej. Możesz pokazać, że Ci zależy, że rozumiesz, że współodczuwasz. W tym nie powinien zastępować Cię żaden specjalista! Pamiętaj, że nikt nie oczekuje od Ciebie, że zlikwidujesz jego problemy. Nie przejmuj się więc, że nie dasz rady pomóc osobie, która prosi Cię o wsparcie. Twoja życzliwość, obecność oraz zainteresowanie są realną i ważną pomocą.
Nie próbujmy pocieszać! Pocieszanie oraz wyrażanie współczucia i litości przynoszą zazwyczaj odwrotny skutek. Utwierdzają tylko o beznadziejności sytuacji. Aby nastrój osoby cierpiącej się poprawił konieczne jest albo usunięcie przyczyny, albo takie rozumenie cierpienia, które umożliwi podjęcie prób jego zmiany. Dlatego realne pocieszenie może dać np. informacja o nowym leku albo rozmowa z duchownym, który, odwołując się do religii, nada cierpieniu sens. To, co możemy zrobić my, to przede wszystkim obecność i życzliwość.
Nie spieszmy z pomocą! Częstym błędem popełnianym przez ludzi pragnących pomóc jest fakt, że po usłyszeniu o czyichś problemach "spieszą z pomocą" i bez zastanowienia chwytają się tego, co mają na końcu języka. Nie ma wątpliwości, że gdy chodzi o sferę psychiki czy ducha z pomocą należy raczej przychodzić niż spieszyć. Należy sobie dać czas na namysł, na spokojną refleksję.
Nasz spokój i opanowanie staną się silnym punktem oparcia dla potrzebującej osoby. Dlatego tak ważne jest, abyśmy bronili się przed udzielającym się niepokojem drugiej osoby. Gdy czujemy się zbyt obciążeni jej problemem, poprośmy o przeniesienie rozmowy na inny termin. Wytłumaczmy spokojnie, że chcemy wszystko przemyśleć, aby jej lepiej pomóc. W ten sposób unikniemy reakcji "Ja wszystkich tylko męczę".
Przede wszystkim słuchajmy. Nasz rozmówca potrzebuje wyrzucić z siebie ból. Pomaga mu to w uporządkowaniu wszystkiego, a nam daje możliwość w dokładnym rozeznaniu się w sytuacji drugiej osoby. To warunek jakiejkolwiek pomocy. W większości przypadków nasze spokojne rozeznanie sytuacji pomaga rozmówcy w takim stopniu, że dalej jest już w stanie sam sobie poradzić z problemem.
Warunki udanej rozmowy:
- Rozmówca decyduje o długości rozmowy. Oczywiście, jeśli czujemy się zmęczeni lub mamy inne zaplanowane zajęcia, należy delikatnie zakończyć spotkanie, zapewniając o jego kontynuacji i od razu ustalając jego termin.
- Rozmawiamy tylko w intymnej i spokojnej sytuacji. Jeśli zdesperowany rozmówca dopada nas w drodze do pracy, spokojnie i delikatnie wytłumaczmy mu, że będziemy w stanie poświęcić mu czas i całą naszą uwagę w innym, konkretnym terminie.
- Nie dajmy się wciągać w zbiorowe rozważanie problemu. Najefektywniej pomożemy, gdy będzie to rozmowa w cztery oczy.
- Na pierwszą rozmowę najlepszy jest teren neutralny, choć wybrać go powinien nasz rozmówca, tak aby czuł się pewniej i spokojniej. Bardzo dobrym miejscem jest kawiarnia, która zapewnia odpowiednią, niekrępującą odległość między rozmówcami.
- Nasz rozmówca powinien mieć poczucie wpływu na przebieg rozmowy - to poczucie może rozwinąć się na poczucie opanowania sytuacji, w której się znalazł.
- Koncentrujmy się na naszym rozmówcy. Odłóżmy inne sprawy, wyłączmy telefon komórkowy. Dajmy odczuć drugiej osobie, że jest ważna.
- Szczególnie podczas pierwszych rozmów trzymajmy się proporcji 5:1, tzn. jeśli rozmówca mówi przez 50 minut, mu nie zajmujmy więcej niż 10.
- Dopytuj, czy dobrze rozumiesz i powtarzaj własnymi słowami, jak zrozumiałeś to, co powiedział.
- Wyrażaj duchową solidarność. Zdania takie jak "Wyobrażam sobie, co musiałeś czuć." czy "Wiem, jak to jest." są bardzo ważne dla naszego rozmówcy. Nigdy jednak nie kłam. Jeśli nie wyobrażasz sobie i nie masz pojęcia, co czuje druga osoba, nie mów tak! To budzi podejrzenie o litość. Możesz powiedzieć "Widzę, że bardzo Ci z tym ciężko".
- Jeśli nasz rozmówca rozpłacze się, zachowajmy taktowne milczenie. W ten sposób pokażemy naszą akceptację dla jego reakcji uczuciowych.
- Nie osądzaj. Rozmówca może przekazywać przesadzone i bardzo zmienne obrazy rzeczywistości. Raz będzie kogoś kochał, a raz obwiniał. Nie wolno Ci wówczas usprawiedliwiać danej osoby ani jej oskarżać, nawet jeśli rozmówca Cię do tego prowokuje pytaniami. Staraj się zachować dystans i obiektywizm. To właśnie Twojej stabilność rozmówca potrzebuje najbardziej. Lepiej powiedzieć "Rozumiem, że jesteś wściekła" niż "Masz rację, to okropny drań."
- Nie doradzaj i nie pouczaj. Rozmówca często będzie Cię prowokował pytaniami w stylu "I co ja mam teraz zrobić?". W pierwszym etapie nie dysponujesz tak rozległą wiedzą o jego sytuacji, by móc mu coś doradzić. Jeśli upiera się, możesz powiedzieć, co Ty byś zrobił na jego miejscu.
- Dbaj o własną stabilność. Jeśli udziela Ci się poczucie beznadziejności, poproś o zakończenie rozmowy. Ustalając termin kolejnej, pamiętaj o swoim wypoczynku. Będziesz potrzebował około tygodnia, by wyciszyć się, wszystko poukładać i znaleźć siły na kolejną rozmowę. Postaraj się w tym czasie pomedytować albo pomodlić się lub w inny sposób bezrefleksyjnie odpocząć. Dopiero później wróć myślami do problemu Twojego znajomego.
- Znajdź konsultanta. Osoba trzecia, życzliwa i mądra, która nie angażuje się emocjonalnie w kontakt z Twoim znajomym, może pomóc Ci pozbierać myśli i zrozumieć to, co usłyszałeś. Nie musimy mówić o tym naszemu znajomem, choć jeśli będzie dopytywał, przyznajmy, że rozmawialiśmy z kimś o jego problemach, by lepiej sobie wszystko poukładać. Nasz znajomy poczuje wtedy, że traktujemy jego problemy poważnie.
- Zespół urojeniowy - Gdy znajomy podczas rozmowy wyraża przeświadczenie o tym, że ktoś go prześladuje, życzy mu śmierci albo twierdzi, że słyszy jakieś głosy, że jest Bogiem albo Szatanem, prawdopodobnie cierpi na zespół urojeniowy. Pamiętaj, że on wierzy w to, co mówi, jakkolwiek absurdalne by to nie było. Nie polemizuj więc z nim, tylko życzliwie wysłuchaj. Staraj się spokojnie wszystko przyjmować i jak najwięcej zapamiętać. Pomoże to w późniejszym leczeniu. Po rozmowie skontaktuj się z jego rodziną lub psychiatrą.
- Głęboka depresja - Gdy nasz rozmówca opanowany jest przez szczególnie silne przygnębienie, które uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie, może cierpieć na głęboką depresję. Jest to poważna i groźna choroba. Tu również powinniśmy dążyć do skontaktowania chorego, najlepiej poprzez rodzinę, z psychiatrą. Ważne jest, że szczególnie w tym przypadku należy unikać pocieszania, które chory może wykorzystać przeciwko sobie. Starajmy się przyjmować przede wszystkim pozycję słuchacza, mówmy jak najmniej. Nie zadawajmy wielu pytań i nie mówmy, że rozumiemy, co czuje. Przede wszystkim bądźmy przy tej osobie, nawet jeśli mielibyśmy milczeć.
- Uzależnienia - Uzależniona osoba będzie napomykała zupełnie naturalnie o tym, że czasem zdarza jej się wypić czy wziąć tabletkę na uspokojenie. Nie bedzie traktowała tego jako problem. Starajmy się nie wypytywać jej, jak często pije itp. Możemy porozmawiać z nią życzliwie o jej problemach. W tym przypadku również konieczne jest poszukanie fachowej pomocy.
-
Myśli samobójcze - Człowiek z wielu różnych powodów może mieć myśli samobójcze. Jeżeli usłyszysz o takich myślach od swojego rozmówcy, przede wszystkim zachowaj spokój. Nie uciekaj od tematu, spokojnie i wyrozumiale go wysłuchaj. W przypadku, gdy takie myśli pojawiają się u niego od dłuższego czasu, konieczna będzie konsultacja ze specjalistą. Najważniejsze jednak, co możesz dać swojemu rozmówcy, to oparcie i przezwyciężenie poczucia osamotnienia. Jeśli myśli te pojawiły się z powodu nieuleczalnej choroby, starajmy się być blisko tej osoby i dać jej dużo życzliwości. Jeśli o samobójstwie mówi osoba, która odczuwa realną winę (np. na spowodowanie wypadku czy dokonanie aborcji) unikajmy wszelkiego osądzania. Nawet jeśli wiemy, że dana osoba jest wierząca, nie proponujmy jej spowiedzi, dopóki sama nie rozpocznie tematu wiary. Myśli samobójcze mogą pojawić się u osoby, która straciła kogos bliskiego. Nie wypełnimy poczucia pustki czy braku sensu spowodowanego stratą, ale możemy pomóc w przezwyciężeniu poczucia całkowitego osamotnienia. Nie szukajmy słów pocieszenia, milczenie i trwanie przy drugim, to właśnie to, czym możemy pomóc. Zamiary samobójcze u nastolatków często wiążą się z bardzo emocjonalnym ich wyrazem. Być może nastolatek próbuje nas sprowokować. Nie próbujmy go odwodzić od tych myśli, przede wszystkim słuchajmy. Młody rozmówca pragnie być traktowany poważnie i po partnersku.
-
Gra w beznadziejność i gra w samobójstwo - Czasami podczas rozmowy możemy mieć wrażenie, że jesteśmy zwodzeni i prowokowani. Problemy naszego rozmówcy są rozmyte, zmienne i czujemy się manipulowani. Prawdopodobnie nasz rozmówca prowadzi grę, której nie jest do końca świadomy. Nauczył się jej w dzieciństwie i pomagała mu ona wymuszać zainteresowanie innych. Jeśli po prostu ciągle narzeka, przede wszystkim nastawmy się na słuchanie, jeśli jednak wciąga nas w grę w samobójstwo, musimy być bardzo stanowczy. Najlepiej przy pierwszej rozmowie jasno powiedzieć: "Słuchaj, jeśli postanowiłeś się zabić, to nikt, a w tym i ja, nie będzie w stanie ci w tym przeszkodzić. Bardzo bym nie chciał, żebyś się zabił, ale nie mam żadnej możliwości przeszkodzenia ci w realizacji twojego zamiaru. Jeśli jednak mamy dalej sensownie rozmawiać o twoich kłopotach, to musisz wewnętrznie zdecydować się na życie, a nie na śmierć. Jeśli zdecydujesz się na śmierć - nie jestem w stanie ci pomóc. Zastanów się i daj mi odpowiedź przy następnej naszej rozmowie." Potem stanowczo wymagajmy deklaracji i nie zgadzajmy się na rozmowę bez decyzji rozmówcy o wybraniu życia. Nie próbujmy prowokować słowami "Wcale nie chcesz się zabić", to może sprawić, że rozmówca będzie nam chciał udowodnić, że się myliliśmy. Jeśli zgodzi się na nasz warunek, rozmawiajmy z nim. Prawdopodobnie zacznie mówić o swoich problemach i wówczas będziemy w stanie okazać mu zrozumienie. Jeśli nie przyjmie naszego warunku, nie zgadzajmy się na rozmowę. Nasz rozmówca miał wybór, musimy uszanować jego decyzję i pamiętać, że przy złym nastawieniu nie bylibyśmy w stanie mu pomóc. Im więcej spotka osób o takiej postawie jak nasza, tym większa szansa na przełamanie w przyszłości zaklętego kręgu gry.
-
Śmiertelna choroba - Kontakt z człowiekiem nieuleczalnie chorym jest bardzo trudny, ale może być bardzo wzbogacający. Gdy otworzymy się na kontakt z taką osobą, możemy czerpać z jej pokładów mądrości i dojrzałości. Rozmowa prawdopodobnie będzie opierała się na naszym słuchaniu. Osoba umierająca, nie będzie traciła czasu. Nie będzie mówiła o rzeczach nieistotnych, nie będzie oczekiwała pocieszenia. Choć początkowo możemy spotkać się z wielkim żalem i bólem oraz poczuciem niesprawiedliwości, jeśli okażemy im zrozumienie, wkrótce nasz rozmówca pogodzi się z nimi. Nie bójmy się rozmawiać o religii i sprawach duchowych. Starajmy się jednak nie kłamać i szczerze mówmy o tym, co myślimy. Taki szczery i otwarty kontakt wiele da zarówno naszemu rozmówcy, jak i nam samym.
Powyższy ciekawnik jest oparty na książce psychiatry Krzysztofa Jedlińskiego "Jak rozmawiać z tymi, co stracili nadzieję". Gorąco polecam lekturę tej pozycji!
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!