Apetyt na życie

Mówimy: Chcę podwyżki, lepszego samochodu, wyższego stanowiska. Czy stawianie sobie wciąż nowych celów jest sposobem na szczęście i sukces?
/ 11.06.2007 17:46
Zdaniem psychologów, ów pęd do zdobywania coraz to nowych szczytów jest wpisany po prostu w ludzką naturę. Nie mamy szans, by powiedzieć sobie: "Stop! Mam już wszystko". Mózg człowieka został bowiem tak zaprogramowany, że marzenie goni marzenie. Jak już zdobędziemy ciekawą pracę, zaczynamy kalkulować swoje szanse na awans. Gdy mamy dobre stanowisko, planujemy wakacje w Grecji czy kupno nowych mebli do mieszkania. Nasz apetyt na coraz to nowe sukcesy, przyjemności czy ciekawe doznania nie ma końca!

Co nas napędza?
Już w XIX w.amerykański psycholog Abraham Maslow odkrył, że każdy człowiek dąży do zaspokojenia podobnych potrzeb. Tworzą one określoną hierarchię – począwszy od tych, których niemożność spełnienia doskwiera nam najmocniej, na tych mniej niezbędnych kończąc. Oto, jak zostały uszeregowane.
1. Potrzeby biologiczne. Są związane z funkcjonowaniem naszego organizmu, który nie przetrwałby bez pożywienia, wody, ciepła, snu.
2. Potrzeba bezpieczeństwa – czyli ochrony przed rozmaitymi zagrożeniami, takimi jak krzywda fizyczna lub emocjonalna, brak środków do życia czy dachu nad głową.
3. Potrzeba przynależności do grupy – czyli życia w otoczeniu innych ludzi, z którymi możemy się przyjaźnić, rozmawiać, wymieniać doświadczenia, czując zarazem ich zrozumienie, życzliwość, miłość i akceptację.
4. Potrzeba uznania. Chcemy po prostu czuć się niezależni i doceniani, wiedzieć, że inni nas poważają i z nami się liczą. W ten sposób budujemy poczucie własnej wartości, które jest podstawą szacunku dla samego siebie.
5. Potrzeba samorealizacji. Wiąże się ściśle z potrzebą uznania. Popycha nas do rozwijania swoich pasji, zdobywania wiedzy, nowych umiejętności, odnoszenia sukcesów w życiu osobistym i zawodowym. Nie można jej zaspokoić, ponieważ ukierunkowani przez naturę na ciągły rozwój stale wyznaczamy sobie coraz to nowe cele i nigdy nie mamy dość.

Od szczebelka do szczebelka
Psychologowie zwracają uwagę na kilka bardzo ciekawych spraw związanych z naszymi potrzebami. Co wydaje się szczególnie interesujące?
- Wszystkie potrzeby muszą być zaspokajane w określonej kolejności – czyli najpierw ta niższa w hierarchii, aby można było zrealizować tę o stopień wyższą. Wiadomo, nikt nie zawraca sobie głowy brakiem uznania, jeśli nie ma co włożyć do garnka. Człowiek zastanawia się wtedy, co zrobić, by nie głodować.
- Zaspokojona potrzeba szybko przestaje nas interesować. Ale to nie oznacza, że pozwalamy sobie na leniuchowanie! Nasz umysł niemal natychmiast podsuwa nam nowe pomysły: "Niedostatek już ci nie grozi? Teraz rozejrzyj się za większym i lepszym mieszkaniem. Nie żyj jak odludek i sobek, znajdź przyjaciół, załóż rodzinę, zrealizuj się w macierzyństwie".
- Gdy wszystko, co sobie zaplanujemy, idzie jak z płatka – rosną nam skrzydła. Wtedy czujemy, że naprawdę żyjemy! Gorzej, gdy na drodze do urzeczywistnienia naszych pragnień pojawiają się jakieś poważniejsze przeszkody. Marzy nam się np. domek z ogródkiem, a tu interesy idą kiepsko i z marzenia nici. Tego rodzaju niepowodzenia zwykle mocno nas frustrują i mogą nawet wpędzać w depresję.

Recepta na sukces
Masz ciekawe plany i mierzysz wysoko? Skorzystaj z rad specjalistów od strategii rozwiązywania problemów. Ani się obejrzysz, jak weźmiesz od życia to, na czym ci zależy!
- Zawsze bardzo konkretnie planuj, co zrobisz, aby osiągnąć swój cel. Koniecznie musisz podszlifować angielski? Obiecaj sobie: codziennie nauczę się przynajmniej pięciu nowych słówek.
- Nie próbuj robić wszystkiego naraz. Najlepiej stawiaj przed sobą góra dwa cele i dopiero jak wszystko się uda, bierz się do następnego.
- Dla każdego zamierzenia określaj realny termin realizacji. To ważne, bo np. na znaczący awans nie zapracujesz w kilka miesięcy i będziesz się niepotrzebnie stresować.
- Często myśl o korzyściach, jakie cię czekają, gdy dotrzesz do mety. Chcesz zdobyć prawo jazdy? Wyobrażaj sobie, jak wskakujesz do samochodu, by wygodnie dojechać do pracy. To naprawdę działa!
- Mów głośno o tym, co postanowiłaś. Jeśli chcesz więcej czasu poświęcać dzieciom, pochwal się tym pomysłem mężowi, siostrze, przyjaciółce. Będą cię dopingować.
- Nie zazdrość innym sukcesów, to dołuje i zniechęca. Koleżanka z działu awansowała, a ty od lat tkwisz na tym samym stanowisku? Spójrz na problem z drugiej strony – czy naprawdę byłabyś szczęśliwsza, gdybyś zdobyła to, co udało się koleżance? Nie zawsze przecież to, co mają inni, musi być tak samo dobre dla nas. Pomyśl: wyższe stanowisko to większa odpowiedzialność i stres, z którym ty możesz gorzej sobie radzić niż Ela czy Basia.
- Bądź realistką. Czyli pamiętaj o banalnej prawdzie: nie zawsze można mieć to, czego się pragnie. Każdy ma jakąś listę pożądanych rzeczy, będących poza jego zasięgiem. Od dziecka marzysz, by zwiedzać świat i... nic z tego? Trochę obniż sobie poprzeczkę. Spróbuj np. odkładać pieniądze na wyjazd do Włoch, skoro nie stać cię na Karaiby. Będziesz wtedy o wiele bardziej zadowolona ze swojego życia.
- Brak ci wiary w siebie i dlatego drepczesz w miejscu? Powtarzaj sobie: Stać mnie na to! Uda się! Kiedy pozytywnie się oceniamy, to nie tylko wierzymy, że możemy góry przenosić, ale... przenosimy je!

Anna Leo-Wiśniewska
orangef


Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!