Dlaczego ona ciągle mówi?

Dlaczego ona ciągle mówi?
Opowiadają ze szczegółami, powtarzają milion razy, robią mnóstwo uwag... Kto? Kobiety! Po co tyle mówią?
/ 15.04.2008 15:43
Dlaczego ona ciągle mówi?
Kto twierdzi, że nie istnieją istotne różnice między kobietą i mężczyzną, bardzo się myli. I nie mówię tu o obiegowych opiniach, że mężczyzna jest silniejszy, ma lepszą orientację w terenie, a kobieta jest wrażliwsza i ma większą intuicję. Mówię o danych naukowych. A z nich niezbicie wynika, że kobieta zna się na mówieniu jak mało kto.

Specjalizacja
Wsiadłam do auta męża i zaczęłam jak zwykle relacjonować cały dzień: kto co dzisiaj powiedział, jaką torebkę miała koleżanka, że jutro muszę być wcześniej w biurze... Mąż przytakiwał, uśmiechał się, chrząkał, no, generalnie był bardziej zajęty prowadzeniem auta niż konwersacją. A wszystko dlatego, że u kobiet czynności werbalne i wizualne są kontrolowane przez obie półkule, a u mężczyzn mózg jest bardziej wyspecjalizowany (prawa półkula jest odpowiedzialna za czynności werbalne, a lewa za wizualne). Efekt? Ja mogę mówić, obserwować otoczenie i jednocześnie doskonale odczuwać emocje, a mąż w tym samym czasie skupiony jest tylko na jeździe.

Ukryte emocje
Kobiety zawsze mają więcej do powiedzenia niż faceci. A to dlatego, że nasze mózgi są lepiej przystosowane do łączenia informacji zmysłowych i dostrzegania związków między nimi. Kładziemy też większy od mężczyzn nacisk na komunikację i relacje między ludźmi. A do tego potrzeba słów! Wygląda to mniej więcej tak: mówię, więc nawiązuję kontakt. Kontaktuję się, czyli tworzę relację, a relacja to coś ważnego, bo rodzi emocje. A jeśli uparcie milczę? Biada temu, kto wywołał we mnie słowną niemoc!

Ręka na pulsie
Ech, gdyby to rozumiał mój mąż... Wystarczyłoby, żeby poczytał naukowe badania: małe dziewczynki szybciej uczą się mówić i lepiej słyszą od chłopców. Kochani, natury nie da się oszukać! Po prostu jesteśmy stworzone do mówienia. Tymczasem mąż raz moje gadanie traktuje jak cicho włączone radio, innym razem jak bzyczenie muchy. Oczywiście, często mnie słucha, ale najpierw muszę sprzątnąć z zasięgu jego wzroku gazety i wyłączyć telewizor. Ostatnio nawet mu zarzuciłam, że "w ogóle ze sobą nie rozmawiamy". Westchnął: "O Boże, znowu!". Tak, powtarzam się, ale moje stwierdzenie to jak trzymanie ręki na pulsie. Bo lepiej teraz troszkę może przesadnie ponarzekać, niż pewnego dnia obudzić się przy boku faceta, który wydaje się obcy, prawda?

Dowód miłości
Wypowiadane słowa to nasz, kobiet, dowód na to, że nam zależy, że darzymy uczuciami i że dbamy, myślimy, staramy się. W ten sposób wyrażamy swoje emocje. Wy, mężczyźni, podchodzicie do rozmowy bardziej praktycznie: mówicie, jeśli macie coś ważnego do powiedzenia, kiedy chcecie podzielić się informacjami, ewentualnie podkreślić swoją przewagę w gronie rozmówców. Tak jest i już, no, może poza jednym wyjątkiem. Faceci okazują mnóstwo emocji podczas... oglądania sportu. Wtedy wolno krzyczeć, cieszyć się jak małe dziecko, a nawet płakać. I nikt nie zarzuci wam, że to niemęskie.

Oj, nie jest złotem
Czy wasza partnerka kiedykolwiek przestała się do was odzywać? Nie zazdroszczę. Bo babskie milczenie na dłuższą metę jest nie do zniesienia. Skąd to wiem? Kilka dni temu posprzeczałam się z mężem i postanowiłam zamilknąć. Przez pierwsze kilkanaście minut mój ukochany w ogóle nie zorientował się w sytuacji. Ba, miałam wrażenie, że poczuł ulgę. W końcu lepiej "słuchać" ciszy niż pretensji.
Po chwili jednak na twarzy męża pojawił się niepokój. Mój facet był jeszcze na mnie zły, ale widziałam, że nie bardzo wie, co zrobić. A kiedy już się pogodziliśmy, przyznał, że brakowało mu tego mojego gadania. No pewnie, że brakowało! Bo jeśli gadam, to znaczy, że kocham :-)

To kryje się między słowami
Ludzie mają swoje kody mówienia. Dlatego mam dla was superściągę. Dzięki niej dowiecie się, co ona myśli, kiedy mówi:
- W pracy było ciężko. Już nie mam siły, a na dodatek pokłóciłam się z szefem, bo... Z badań psychologów wynika, że kobiety o kłopotach często opowiadają nie po to, by partner błyskawicznie znalezł rozwiązanie. Bardziej zależy nam na tym, żebyście podtrzymali nas na duchu i pocieszyli.
- Asia wczoraj zrobiła mi świństwo. Tylko posłuchaj... Zdarza nam się żalić nawet na przyjaciółkę. A wasz analityczny mózg każe wam patrzeć na wszystko obiektywnie i z dystansem. Myślicie, że w ten sposób ostudzicie emocje. Tylko że efekt jest odwrotny! Bo my teraz potrzebujemy wsparcia, a nie rozjemcy. Macie trzymać z nami! Inaczej czujemy się zdradzone.
- Oczywiście, że możesz pójść sam! Skoro tak chcesz... Dla mężczyzny słowa to konkretne informacje. My jednak czasem mówimy jedno, a myślimy drugie. Bo z jednej strony nie chciałybyśmy wyjść na małostkowe, a z drugiej – często jesteśmy o was zazdrosne. Co możecie zrobić? Wychodźcie na te spotkania, ale nie zapominajcie, aby okazywać nam swoje uczucia. Jak najczęściej!

Aleksandra Sokalska/ Mamo to ja

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA