Wraz z nadejściem jesiennych miesięcy, tracimy dotychczasową beztroskę i czujemy, jakby uszła z nas życiowa energia. Czyżby dopadła nas jesienna chandra?
Czy to choroba?
Jesień przyszła, jak zwykle co roku o tej samej porze. Dzieci skaczą po kałużach w swoich kolorowych kaloszkach, psy tarzają się w stertach mokrych liści, ich właściciele cieszą się widokiem urokliwych alejek pełnych jesiennych barw, a my mamy problem ze zwyczajnym wstaniem z łóżka. Każdy dzień, jest dla nas jak przedłużający się letarg, który nie chce się skończyć. Chodzimy przybite, myśli zaciemniają się od czerni, a my na każdym kroku doszukując się dziury w całym, mamy problem ze zwykłym uśmiechem. Zastanawiamy się czy to przypadkiem nie nasilenie zmęczenia, obowiązków, czy tym razem nie przeholowałyśmy i organizm nie domaga się odpoczynku. Ale to nie to. Nawet przespane noce i wolniejsze tempo nic nie zmieniają. Co nam w takim razie dolega? Jak określają to specjaliści dopadło nas SAD. Co dokładnie oznacza sezonowe zaburzenia nastroju. I choć niektórzy uznają je za okresową dolegliwość, czasem nawet za kobiecy kaprys, to niestety dla wielu z nas jest to choroba. Osoby wrażliwe na działanie światła słonecznego i jego natężenie w okresie zmniejszonej jego emisji odczuwają jego brak. Reagują właśnie zespołem SAD. Organizm nie otrzymując wystarczającej ilości światła słonecznego, wytwarza nadmiar melatoniny, której nadmiar powoduje uczucie apatyczności, zmęczenia, senności.
Nie trzeba się poddawać
Niestety płeć piękna jest bardziej narażona na jesienną depresję niż mężczyźni. W dodatku zaburzenia te dotykają konkretnej grupy wiekowej, a mianowicie kobiety pomiędzy 20 a 40 rokiem życia. Przepracowane, zajęte wieloma sprawami, z ciągle napiętym grafikiem dnia, w pewnym momencie jesiennej pory przestajemy sobie radzić ze swoimi emocjami. Nie dostrzegamy uroków życia, skupiamy się tylko na jego negatywnych stronach. Odczuwając trudność w codziennym egzystowaniu pogrążamy się w swoich smutkach i sięgamy po czekoladę. Ale czy nie warto zawalczyć o poprawę nastroju? Przecież jesień nie musi nieść nam tylko depresyjnych skojarzeń?
Nie unikaj ludzi
Nikt lepiej nie potrafi zadziałać na umęczonego, apatycznego, pozbawionego optymizmu człowieka, jak … drugi człowiek. Dlatego jeśli dopada nas taki właśnie nastrój, nawet jeśli zmęczenie nie pozwala nam na fizyczne szaleństwa nie unikajmy kontaktu z bliskimi nam osobami. Nie czujemy się na siłach, żeby zaszaleć w klubie lub nawet wyjść z domu, żeby pójść pogadać do przyjaciela, przyjaciółki? Skorzystajmy z telefonu, dostępu do sieci, a może napiszmy tradycyjny list? Choć rozmowa zdecydowanie nam pomoże, jeśli nie pozwoli oderwać się od swoich trosk i przygnębienia jesiennego to z pewnością zmusi nas do myślenia o wielu innych sprawach, a to już duży plus, bo przestaniemy się dołować. Czy też może dołek sam przestanie nas męczyć? A jeżeli znajdziemy w sobie na tyle energii, żeby wyjść z domu, to nie wahajmy się spotkać ze znajomymi w kwitnącym towarzysko miejscu. Dobra zabawa nie odpuści nam i szybko rozstaniemy się z przygnębieniem. Ale najlepiej na naszą jesienną depresję działa ciepło silnego męskiego ramienia. Dlatego czasem dobrze jest się zwyczajnie wtulić w ramiona swojego ukochanego i pogadać od serca o tym, co nas irytuje, co nas pozbawia energii i pozytywnego myślenia. Miłość jest lekarstwem na wiele schorzeń. Depresję jesienną wyleczy w oka mgnieniu.
Dbaj o siebie
Ale czasem, gdy dopada nas jesienna chandra, nikt lepiej się nami nie zaopiekuje, jak my same. Tylko my tak naprawdę wiemy, co może sprawić nam przyjemność, wywołać w danej chwili uśmiech na twarzy, zwyczajnie sprawić, że poczujemy się lepiej. Niezależnie, od tego, co to będzie, zróbmy to, sprawmy sobie odrobinę przyjemności. Możemy beztrosko poleniuchować, kładąc się spać w ciągu dnia, albo w ogóle nie wstawać z łóżka i cały dzień paradować po mieszkaniu w piżamie. Nie spieszyć się nigdzie i nie martwić o uciekający czas. To dopiero jest ucieczka od przytłaczającego otoczenia. Niestety nie każda z nas może sobie na nią pozwolić. Co w takim razie? Może to być tylko poczytanie książki, która ciągle czeka na swój czas i doczekać się nie może. Może to być pałaszowanie ptasiego mleczka i popijanie ciepłego cappuccino. A może solidne przeczytanie od deski do deski jednego z ulubionych kolorowych magazynów kobiecych? Zakup kilku ciuszków? Jeśli i to nie pomoże, to polecamy ciepłą kąpiel z dodatkiem olejków eterycznych, najlepiej o działaniu pobudzającym. Po takiej kąpieli powróci nam świeżość myślenia i uśmiech na twarzy.
Dobry czas na zmiany
Kto powiedział, że jesień to nieodpowiedni czas na drobny remont lub przemeblowanie w domu? Właśnie teraz na przekór panującemu przekonaniu, możemy wprowadzić do naszego mieszkania, do naszego życia, odrobinę świeżości, powiewu optymizmu, po prostu wnieść jakąś zmianę. A zmiana jest już jakimś krokiem ku lepszemu, ku nowemu. Dlatego, o ile nie polecamy raczej jesienną porą malowania całego mieszkania, wymiany całej glazury w łazience, przebudowy ścianek działowych lub wymiany okien to, jak mówi znane powiedzenie, „Dla chcącego, nic trudnego”. Wystarczy, bowiem, że dokonamy kilku drobnych zmian, a już wniosą one coś pozytywnego nie tylko w wygląd naszego mieszkania, a właśnie w nas. Tchną w nas oddech optymizmu. Od czego zacząć? Może to być tylko zmiana koloru zasłon lub nakrycia na kanapie. Może to być inna zmiana w wystroju łazienki, kuchni lub hallu, przez który przechodzimy przynajmniej kilka razy na dzień. A może pomalujemy na jasne kolory ramę lustra? Albo pokusimy się o wielobarwne akcenty na ścianach.
Baw się kolorem
Jesień każdego dnia robi duże kroki, a my czujemy, jakbyśmy ciągle stały w miejscu. A nawet gorzej. Bo wtapiamy się w otaczającą nas szarzyznę. Pochmurne niebo, ciemny dym na horyzoncie, spadające z drzew liście, deszcz bijący po szybach, coraz mocniejszy chłód i my malutkie, jakbyśmy chciały z tym smutnym krajobrazem stworzyć jedno. A tu właśnie trzeba na przekór. Jesień już taka jest i się nie zmieni. Od czasu do czasu może nas tylko pocieszyć promykami cieplejszego słońca, a tak mokro, szaro, zimno i ciemno. Ale my nie musimy, nie możemy się stapiać z taką rzeczywistością. Nie obawiajmy się założyć żółtych bucików na szpilce, zabrać na spacer kolorowy parasol. Pobawmy się kolorem. Zamiast szarego żakieciku, ciemnych dżinsów i ciemnych pantofelków wybierzmy coś w odcieniach błękitu, żywej zieleni lub czerwonych odcieni. Czasem może nam wystarczyć tylko pomalowanie paznokci na intensywny odcień czerwieni lub prosiaczkowego różu. Ale nie tylko nasza garderoba powinna walczyć z czyhającą na nas jesienną depresją. Kolory mogą się pojawiać w każdej dziedzinie naszego codziennego życia. W ogrodzie za oknem jest raczej mroczno i niezbyt interesująco, niż kwitnąco i powabnie. Nie czekajmy do wiosny, tylko wiosnę ugośćmy w naszym domu, już dziś, już teraz. Kilka donic z kwitnącymi kolorowo kwiatami pozwoli nacieszyć nie tylko nasze oczy, ale poprawi nam samopoczucie i przypominać będzie, że aura za oknem nie zawsze będzie właśnie taka - jesienna.
Poproś o pomoc specjalistę
Jeśli nie będziemy sobie mogły poradzić same z jesienną depresją, nie wahajmy się skorzystać z pomocy specjalisty, który z pewnością pomoże nam się uporać z pogłębiającym się złym nastrojem. Taka interwencja pozwoli nam posiąść umiejętności, które pomogą w przyszłych jesiennych sezonach samodzielnie walczyć z dopadającą chandrą.
Ważna jest także świadomość dotykających nas sezonowych zmian nastroju. Tylko wtedy, gdy przyznamy się same przed sobą, że stan, który nas dręczy, nie jest efektem złośliwości losu czy ukartowanym zbiegiem niezbyt przyjemnych dla nas okoliczności - zwłaszcza jesienną porą, wtedy odnajdziemy w sobie siłę do walki i pokonamy jesienne wahania nastroju.
Ale nie zapominajmy też o tym, że najlepszą metodą walki z poczuciem bezsensu, czarnymi myślami i dopatrywaniem się samych negatywnych odcieni, jest umiejętność odnajdywania radości życia w najmniejszych choćby rzeczach, czasem w codziennych sytuacjach. Nie poddawajmy się zatem jesiennej chandrze, a jeśli tylko poczujemy, że otacza nas swoimi szerokimi ramionami, nie dajmy się zamknąć w jej silnym uścisku otumanienia. Walczmy i cieszmy się każdą chwilą, a szczery uśmiech nie będzie znikał z naszej twarzy.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!