„Źle układa mi się współpraca z niektórymi koleżankami” - Maryla, 25 lat, panna, bez dzieci
MÓJ PROBLEM TO KONFLIKTY z ludźmi, z którymi pracuję. We znaki dają mi się zwłaszcza trzy niezbyt miłe koleżanki. Pierwsza to Ela. Robię z nią ważny projekt i zależy mi, żeby wszystko było na koniec idealnie dograne. Elżbieta jednak nie przykłada się zbytnio do pracy i przez to bardzo opóźnia naszą robotę. Kiedy jej to wytykam, obraża się na mnie. Mówi, że jestem nadgorliwa i się jej czepiam. Ostatnio np. nie dostarczyła mi w porę potrzebnych danych.
I w rezultacie dostałam od szefa naganę, bo dokumenty, które miałam przedstawić do wstępnej oceny, nie były gotowe na czas. Z inną koleżanką, Basią, też mam na pieńku. Po prostu zauważyłam, że bezczelnie podkrada moje pomysły. Przykład? Niedawno przyszło mi do głowy, jak można usprawnić pracę w naszej firmie. Nierozważnie opowiedziałam o tym Barbarze, a ona przedstawiła to rozwiązanie zwierzchnikowi jako swoje. Byłam wściekła, gdy podczas zebrania działu przełożony chwalił Baśkę za „ciekawą propozycję i kreatywność”. Do rozpaczy doprowadza mnie też gadulstwo Oli, która ma biurko vis-ą-vis mojego. Często muszę coś pilnie wykonać, chcę się skoncentrować, a ona trajkocze bez przerwy o głupstwach. Jest na to wszystko jakaś rada?
Co o tym sądzi psycholog
Nie przemilczaj, Marylo, problemów, mów o nich. Koleżanka się rozgadała? Od razu zwróć jej uwagę. Możesz na przykład powiedzieć: „Olu, przepraszam cię, właśnie usiłuję się skupić. Może pogadamy później, np. po godzinach pracy?”. Uwagi wobec Eli formułuj konkretnie („Miałaś dostarczyć dane do poniedziałku, a dziś jest czwartek i praca nie została jeszcze wykonana”). To najskuteczniejsza krytyka. Ogólnikowe stwierdzenia („Stale grzebiesz się z robotą”) niewiele wyjaśniają. W ostateczności, gdy sytuacja się nie poprawi, zdecydowanie poinformuj współpracownicę, że o powstających z jej winy opóźnieniach będziesz zmuszona powiadamiać przełożonego. Obawa przed poniesieniem służbowych konsekwencji powinna przywołać Elę do porządku. Również na postępowanie Basi reaguj bardzo stanowczo. Na drugi raz nie wahaj się powiedzieć przy wszystkich: „Najwyraźniej zaszło jakieś nieporozumienie. To ja jestem autorką pomysłu, o którym rozmawiamy. Barbara tylko o nim opowiedziała”. Jest szansa, że z takiego obrotu sprawy nieuczciwa koleżanka sama wyciągnie właściwe wnioski.
„Nie radzę sobie, bo jestem przeciążona pracą” - Emilia, 30 lat, mężatka, jedno dziecko
ŻYJĘ W CIĄGŁYM STRESIE, bo mam w biurze zbyt wiele obowiązków. Na wszystko brakuje mi czasu, nigdy nie zdążam zrobić tego, co zaplanowałam. Co i rusz są jakieś narady, przychodzą e-maile, dzwonią telefony... Choć dwoję się i troję, stale zawalam ważne terminy. Jak to zmienić?
Co o tym sądzi psycholog
Naucz się odpowiednio kwalifikować zadania. Każdego dnia spisz wszystkie sprawy na kartce i oznacz właściwymi literami:
A – niecierpiące zwłoki, B – dosyć pilne, C – te, które mogą zaczekać. Pracę zawsze zaczynaj od zadań najpilniejszych. A to, co nie zostanie w grafiku „odhaczone”, przepisuj na następny dzień. I tak trudno ci zrobić na czas, co trzeba? Zgłoś to od razu przełożonemu i staraj się wynegocjować dłuższy termin. Będziesz się mniej stresować!
„Co wieczór skóra cierpnie mi na myśl, że na drugi dzień muszę iść do biura” - Monika, 40 lat, mężatka, dwoje dzieci
NIE MOGĘ SPAĆ, straciłam apetyt, rano z trudem zwlekam się z łóżka.
A wszystko dlatego, że sytuacja w pracy stała się dla mnie nie do zniesienia. Wiem po prostu, że kiedy tylko przekroczę próg biura, szef znowu będzie mnie krytykował, wyśmiewał, zarzucał nieudolność. Nie mam pojęcia, skąd te szykany. Swoje obowiązki staram się wykonywać najlepiej jak potrafię. Jednak dla przełożonego stałam się najwyraźniej niewygodna. Może dlatego, że moje dzieci ostatnio często chorują i muszę brać zwolnienia na opiekę nad nimi? Tak czy inaczej, to chyba nie powód, by kierownik wciąż straszył mnie zwolnieniem, dręczył i poniżał. Od miesiąca np. nie przydziela mi żadnych zadań, więc całymi dniami siedzę za biurkiem zupełnie bezczynnie. Co gorsza, zauważyłam, że koleżanki z zespołu odsuwają się ode mnie. Przez to wszystko czuję się teraz w biurze jak zaszczuty pies. Proszę o radę, co robić?
Co o tym sądzi psycholog
Takie bezzasadne dręczenie pracownika (zwane mobbingiem) jest bezprawne. Nie licz na to, że sytuacja sama się uspokoi, zacznij działać. Jak? Zwróć się o pomoc do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego OSA (tel. 58 301 98 72). Są tam specjaliści od tego rodzaju spraw (prawnicy, psycholodzy), którzy wskażą ci najlepszą taktykę obrony. Dowiesz się m.in., czy masz podstawy, by na postępowanie szefa złożyć skargę do Państwowej Inspekcji Pracy.
A także czy np. w razie wypowiedzenia możesz domagać się odszkodowania na drodze sądowej. Jeśli tak – powinnaś zapisywać wszystkie szykany, by móc te zdarzenia później odtworzyć. Próbuj też rozmawiać ze współpracownikami. Jest szansa, że kiedy poznają problem z innej perspektywy, staną po Twojej stronie i psychicznie cię wesprą.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!