Fakt, że masz dziecko, nie jest ułomnością. Co więcej, może być zaletą. Konsultanci z firmy pośrednictwa pracy czasowej Randstad zauważyli, że „w ciągu kilku ostatnich lat zmieniło się nastawienie pracodawców do kobiet z dziećmi. Wprawdzie rynek wciąż jest wymagający i z pewnością młodym mamom nie jest łatwo znaleźć nową pracę, jednak odczuwa się znaczną poprawę sytuacji w zakresie powrotu kobiet do firm po urlopie macierzyńskim”. Co zatem sprawia, że akurat tobie jest trudniej wrócić do pracy? Który z poniższych stereotypów ci przeszkadza? A może kilka z nich?
Mamy małych dzieci często korzystają ze zwolnień, a to dezorganizuje pracę i podraża jej koszt.
Jaka jest prawda: To fakt, że niektóre dzieci dość często chorują (ale są też takie, które przez pierwszy rok życia dostają jedynie kataru). Ze zwolnienia na opiekę nad dzieckiem może jednak korzystać raz mama, raz tata. Pracodawca męża nie może nie wyrazić na to zgody. Poza tym nie przy każdym przeziębieniu trzeba brać zwolnienie. Jeśli maluchem opiekuje się babcia lub zaufana niania, dobrze się o maleństwo zatroszczą.
Argument o podrażaniu kosztów pracy jest chybiony – świadczenie z tytułu opieki nad dzieckiem wypłacane jest przez ZUS już od pierwszego dnia zwolnienia. Natomiast gdy to sam pracownik jest chory, zasiłek za pierwsze 33 dni choroby jest wypłacany z kieszeni pracodawcy. Jak podaje GUS kobiety częściej biorą zwolnienia na opiekę niż własną chorobę. To zwolnienia panów obciążają więc budżety firm.
Kobieta urodzi kolejne dziecko i zablokuje etat na wiele lat, idąc na kolejny urlop wychowawczy.
Jaka jest prawda: Taka praktyka była dość powszechna w poprzednim ustroju, bo pozwalała skutecznie wypchnąć kobiety z rynku pracy (i tym samym ukryć istnienie faktycznego bezrobocia). Obecnie podobne sytuacje należą do rzadkości. Z roku na rok rośnie liczba rodzin z jednym dzieckiem, a systematycznie spada z trójką i więcej. Becikowe nic tu nie zmieni.
Żeby młodzi ludzie decydowali się na powiększenie rodziny, należałoby wprowadzić udogodnienia w opiece nad dziećmi. Kobiety (zwłaszcza te dobrze zarabiające) nie decydowałyby się na urlopy wychowawcze, gdyby przy zakładach pracy działały przedszkola i żłobki, a one i ich mężowie mogliby pracować przez pewien okres w tzw. elastycznym czasie pracy. Między innymi dlatego w Szwecji rodzi się obecnie więcej dzieci, choć nie spada wysoka liczba pracujących zawodowo Szwedek.
Pracująca zawodowo kobieta nie potrafi dobrze zadbać o dom i dziecko.
Jaka jest prawda: W Polsce wciąż wyłącznie od kobiet oczekuje się godzenia pracy zawodowej z obowiązkami domowymi. Wiele osób nadal uważa, że mężczyzna co najwyżej powinien pomagać w prowadzeniu domu oraz opiece nad dziećmi. A przecież nawet prawo daje ojcom możliwość skorzystania z części urlopu macierzyńskiego (nieformalnie nazywanego „tacierzyńskim”) i w pełni z wychowawczego. Warto zastanowić się, dlaczego o pracujących zawodowo i zasilających budżet domowy swoją pensją kobietach nie mówi się, że „pomagają utrzymać dom”. W rodzinie, w której oboje małżonkowie pracują poza domem, obowiązki związane z jego prowadzeniem i opieką nad dziećmi powinny także być dzielone równo lub przekazane osobie trzeciej – niani, gosposi. I przecież w wielu domach tak się dzieje.
Nie jest więc sprawą pracodawcy, w jaki sposób prowadzisz dom. Za taką pozorną troską o nadmiar obowiązków spadających na kobietę kryje się zwykła niechęć do dostrzeżenia zmian obyczajowych, jakie obecnie zachodzą, i uznania, że kobieta ma takie same prawa jak mężczyzna.
Młode matki nie potrafią skupić się na pracy, bo myślą o dziecku.
Jaka jest prawda: W społecznej wyobraźni silnie zakorzeniony jest obraz kobiety, która realizuje się wyłącznie przez macierzyństwo. Jest wręcz oczekiwanie, że młoda kobieta będzie się tak zachowywała.
Brak co prawda polskich badań na ten temat, ale przytoczone w Raporcie Banku Światowego badania amerykańskie z 1986 roku dowodzą, że kobiety okazywały się tak samo zaangażowane w pracę jak ich koledzy. Gdy porównano częstotliwość zmian miejsc pracy, również okazało się, że nie ma znaczących różnic!
Warto na marginesie dodać, że jeśli kobieta jest jedynym lub głównym żywicielem rodziny, jej motywacja do rzetelnego wykonywania zadań znacznie wzrasta. Coraz więcej kobiet pracuje z wyboru, a nie z przymusu ekonomicznego. Mężczyzn natomiast nikt nie pyta, czy pracują z wyboru, czy z przymusu. A pewnie wielu z nich wolałoby pozostać w domu, gdyby tylko mieli zapewnione środki do życia.
Kobiety wcale nie chcą pracować zawodowo, nie pragną robić kariery ani awansować.
Jaka jest prawda: W tej chwili studentki stanowią większość na uczelniach i blisko 60% magistrów wśród absolwentów szkół wyższych ostatnich lat. Oznacza to, że częściej niż mężczyźni decydują się na podnoszenie kwalifikacji, są też w tym bardziej wytrwałe – mimo zdarzającego się im w tym okresie macierzyństwa, częściej kończą studia. Raczej nie robią tego, by nigdy nie skorzystać z wiedzy zdobytej z takim wysiłkiem. Nawet kobiety o niskich kwalifikacjach cenią swoją pracę zarobkową, bo daje im niezależność materialną.
We wspomnianym już raporcie możemy przeczytać: „Wyniki sondaży pokazują, że przytłaczająca większość respondentów (Polaków) popiera ideę równych praw dla kobiet i mężczyzn w życiu publicznym i zawodowym, włączając w to działalność polityczną kobiet (95,8%), sprawowanie przez kobiety funkcji kierowniczych (94,9%) oraz kwestię równości płac (93,4%).”
Tak więc nie bójmy się dopominać o swoje. Mamy nie tylko prawo, ale i społeczne przyzwolenie, by realizować się zawodowo.
Wysłuchała Ewa Sawicka
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!