Adrian był już na czwartym roku, był październik, liście prawie opadły, coraz chłodniej, ale bieżnia pod uczelnią zapełniona szukającymi wrażeń na świeżym powietrzu studentami. Wszyscy w dresach, jak to przyjęło się na uczelni sportowej, on wyjątkowo jeszcze biegał w spodenkach, zawsze był odporny na niższe temperatury. Wysoki, umięśniony, długie silne nogi, w końcu skakał o tyczce.
Pierwszoroczniaki zwiedzały teren uczelni oraz miasteczka akademickiego, jeszcze z niedowierzaniem chodząc po nowych ścieżkach. Dziewczęta spacerowały grupkami, cicho chichocząc i spoglądając na starszych chłopaków, za to chłopcy postanowili się poznać od razu przy pierwszej zorganizowanej grze w piłkę nożną.
Nieopodal akademików była również dyskoteka, nastawiona na studentów, należało tam bywać, by wyrobić sobie uczelniane znajomości, nigdy nie wiadomo, kiedy będzie się potrzebować jakiś notatek, czy też mało dostępnych skrytów i książek, starsi zawsze wiedzą lepiej.
Tego wieczoru Adrian postanowił uczcić z kolegami rozpoczęcie czwartego roku, tak jak każdy inny student, zanim zacznie się pogoń za zaliczeniami, notatkami - studenckie życie rządzi się swoimi prawami.
Chłopcy bawili się w najlepsze na parkiecie, trochę przy barze, z upływem wieczoru coraz więcej czasu spędzając za stołem. Wtedy właśnie poznał Joannę z pierwszego roku, wtedy ona zakochała się w nim i zapragnęła, żeby Adrian został jej uczelnianym przewodnikiem. Adrian często wyjeżdżał do rodzinnego miasta na weekendy, Joanny rodzinne miasto było prawie 400 km od miasta akademickiego, więc jeździła nawet rzadziej, niż raz w miesiącu.
I tak stali się parą. Mieszkali w tym samym akademiku, tylko na innych piętrach, z każdym niemal dniem spędzali ze sobą w ciągu tygodnia coraz więcej czasu. Już po kilku miesiącach Adrian zaczął zabierać ją na weekendy do rodziców. Ale zanim Joanna została przedstawiona rodzinie, widzieli ją jedynie na zdjęciach. Nie wzbudziła zachwytu ani mamy, ani siosty, ze zdaniem której Adrian liczył się najbardziej. Ojciec chłopaka był mniej drastyczny w ogłaszaniu swoich opinii. Najważniejsze jednak było, by to Adrian czuł się dobrze w jej towarzystwie. Dało się jednak zauważyć, że Joanna była bardzo zazdrosna o chłopaka. Często dzwoniła, nieustannie pisała smsy. Czasem nawet już drażniło to samego Adrian, ale jak to bywa na początku związku, rozbijało się to o ogromną wyrozumiałość.
Z czasem Adrian trochę ochłonął w związku z Joanną, zaczął zauważać pewne rzeczy, których nikt świeżo zakochany nie chce widzieć, z czasem również wszyscy się poznali. Nikt jednak nie był zachwycony przebiegiem spotkania.
Rodzice zawsze pragnęli dla swego syna mądrej i pięknej partnerki, a i doskonale wiedzą, jak potrafią się zachowywać młode, nieatrakcyjne i przebiegłe młode dziewczęta. Przestrzegali Adriana, aby uważał, prosili i grozili. Adrian często zasięgał porad siostry, ale ta nigdy nie wymuszała na nim zakończenia związku, nie miała de facto takiego prawa.
W pewnym momencie zaczęły dziać się niepokojące rzeczy, Joanna bardzo często wychodziła ze znajomymi, miała podejrzaną ilość kolegów, którzy często i późno odwiedzali ją w akademiku, zwłaszcza wtedy, gdy Adriana nie było na uczelni.
Gdy kolejny raz Adrian zaprosił swoją dziewczynę na weekend do domu rodziców, Joanna zachowywała się w bardzo opryskliwy sposób, była niemiła dla członków rodziny Adriana i do tego postanowiła swymi odpowiedziami wprowadzić niemiłą atmosferę.
W sobotę rano, gdy przyszła pora obiadu, niezadowolona Joanna powiedziała, że nie lubi gulaszu i na pewno nie będzie tego jadła, po czym oscentacyjnie odeszła od stołu. Adrian pobiegł za nią...
Potem zwierzał się swojej siostrze, że Joanna boi się, że jest w ciąży, co rzutuje na jej zachowanie wobec otoczenia, a teraz również sprawiło, że stało się to ich wspólnym zmartwieniem.
Oboje wyjechali na cały tydzień na uczelnię. Adrian nie przyznał się rodzicom do niczego, ale regularnie informował siostrę i rozmawiał z nią o ewentualnych konsekwencjach. Siostra Adriana była starsza o kilka lat i jako kobieta, doskonale zdawała sobie sprawę z możliwych konsekwencji oraz zagrożeń. Tym bardziej, że nie chciałaby, by to oznaczało koniec rozwoju kariery, nim się to jeszcze zaczęło dla jej brata oraz zwykłej przebiegłości i wyrachowania ze strony dwudziestoletniej Joanny.
Minął tydzień, Adrian przyjechał spokojny i rozluźniony, co mogło oznaczać, że "zagrożenie" zostało zażegnane. Ale co to oznaczało na przyszłość? Rodzice tym razem, jakby coś przeczuwając, postanowili porozmawiać z synem i uświadomić mu ewentualne konsekwencje. Do rozmowy włączyli się wszyscy członkowie rodziny, po kilku wręcz godzinach Adrian widział więcej, z wielu rzeczy nie zdawał sobie sprawy, a innych nie zauważał, będąc poniekąd zaślepionym.
Co jeśli taka sytuacja się powtórzy, a Joanna planuje złapać Adriana "na dziecko"? Czy Adrian rzeczywiście jest zdecydowany ryzykować dla niepewności swoją przyszłość? Czy można jej ufać, czy też tłumaczyć młodym wiekiem i niedojrzałością? Jeśli nikt nie lubi jej z rodziny Adriana, co powinien zrobić? Sam zresztą nie raz powtarzał, że to nie będzie związek do końca życia...
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!