Irka nie umiała się opanować. W kółko powtarzała– Jak ona mogła mi to zrobić? Jeśli ktoś ma taki długi język, to powinien nim podłogę zamiatać. I jeszcze ten ton!
Dla koleżanki z bloku, Magdy, monolog Irki był całkowicie niejasny. W końcu nie wytrzymała i wypaliła. – Może wreszcie powiesz, o co chodzi?
– Nie ma sensu tego rozgrzebywać – odpowiedziała Irena. – Po pięciu latach przyjaźni prawie jej powiedziałam "naszą znajomość uważam za niebyłą". A przecież byłyśmy jak papużki nierozłączki. Te same ciuchy, te same książki, filmy. Razem do szkoły i na dyskoteki. Nawet na wakacje często wyjeżdżałyśmy razem!
– Ale ja w dalszym ciągu cię nie rozumiem – wtrąciła koleżanka. – Wyduś to z siebie, może znajdzie się jakieś rozwiązanie?
– Wyobraź sobie – zaczęła nareszcie Ira – że przedwczoraj, przy Wojtku, na którym mi wyjątkowo zależy, Baśka, moja dotąd najlepsza przyjaciółka, pozwoliła sobie na uszczypliwą uwagę dotyczącą mojej osoby. Odmówiłam czekoladowych ciastek, a ona zapytała z przekąsem: "Znowu się odchudzasz?" A przecież doskonale wie, że na punkcie swojej figury mam całą furę kompleksów!!!
- Ty masz kompleksy? - zdziwiła się koleżanka.
- I po co ja to wszystko mówię – wściekała się Irka. – U ciebie na pewno nie znajdę zrozumienia. A Baśka zrobiła to celowo. Chciała mnie skompromitować w obecności Wojtka. Zależało jej na moim upokorzeniu... Taki wstyd! Zmarnowała mi cały wieczór. Po przyjściu do domu byłam tak roztrzęsiona, że chwyciłam za telefon i wygarnęłam jej wszystko. Powiedziałam, co myślę o takiej przyjaźni i rzuciłam słuchawką. Nie kumpluję się z osobami, dla których jestem workiem treningowym i wdzięcznym tematem do kpin. O!
– Boże – wtrąciła Magda. – Ależ ty jesteś niedotykalska. Gdybym miała twoje problemy byłabym chyba najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi - westchnęła.
Ira zamilkła. W głowie kotłowały się jej jednak różne myśli. Ale o telefonie do Baśki - nie było mowy!
Kawałek nocy znowu spędziła na rozmyślaniach. Gdy już zasnęła, jakieś koszmarne upiory bezustannie krążyły nad jej głową.
Przed południem zadzwonił do niej Wojtek. Umówili się na wieczór. Baśka natomiast milczała. Gdy spacerowali po cichych uliczkach miasteczka, Wojtek w pewnej chwili zatrzymał się, objął ją delikatnie, uśmiechnął się i powiedział: – Ależ ty jesteś piękna Irko. Muszę cię ukryć przed światem, bo jeszcze jacyś źli ludzi mi cię zabiorą...
Kiedy zapytał, czy widziała się ostatnio z Basią, odpowiedziała cicho - Nie... Ale Wojtkowi wcale nie chodziło o to, by je pogodzić - To dobrze - powiedział stanowczo - nie lubię jej. Uważam, że ta dziewczyna jest fałszywa. Naprawdę nie rozumiem, jak mogłyście tak długo się przyjaźnić.
Następny dzień upłynął Irce na marzeniach. – Chyba jestem zakochana – powtarzała w myślach. - Ale czy Wojtek ma rację co do Basi? Chyba tak... Przecież sama się o tym przekonałam niedawno... Wracała ze szkoły, zamyślona tak, że o mało nie wpadła na Magdę.
- Cześć, Ira! Co tam słychać? - przywitała ją Madzia - No, no, ale dziś ślicznie wyglądasz... A co u Basi? Przeprosiłaś ją wreszcie? Irka żachnęła się i odpowiedziała – Tamten rozdział życia mam już za sobą!
– Szkoda, że nie do końca uregulowany – odparła z przekąsem koleżanka – Myślę, że powinnaś jednak do niej zadzwonić i pogadać o tym, co się stało... Przyjaźniłyście sie tak długo, przez jedno głupstwo szkoda tracić taką znajomość!
"Czy to rzeczywiście było głupstwo? Czy nasza przyjaźń ma dalej sens? Przecież chciałam ją już wykreślić ze swego życia... Bo może rację ma Wojtek??? Ale z drugiej strony, ciekawe, co Basia ma o nim do powiedzenia..." - Irka zaczęła się poważnie zastanawiać, co powinna zrobić. Zadzwonić do Basi czy nie?
A ty, jak byś postąpiła, będąc na miejscu Irki?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!