O nie, Mariolka na pewno nie miała dosyć. To było po prostu po niej widać – ten błysk w oku, rumieniec na policzku. Żeby faceci kompletnie przestali się nią interesować? Miała przecież dopiero 25 lat i wcale nie zamierzała rezygnować z flirtów, zakładać moherowego berecika i spędzać czasu na blokowej ławeczce, z robótką w ręku...!
Właściwie to miała problem. Ze swoim chłopakiem, Tomkiem, mieszkała od dwóch lat. Poznali się na początku studiów, podczas imprezy i od razu zakochali się w sobie. Dobrze im się układało, więc postanowili razem wynająć mieszkanie. A jednak... Mariolka nie była do końca szczęśliwa w tym związku. Tomasz miał dwie poważne wady - po pierwsze, nie umiał wyrażać swoich uczuć, a po drugie był, tak jej się coraz częściej wydawało, dosyć nudny. Co roku zabierał ją na wakacje w to samo miejsce, zawsze wolał się spotkać ze starymi znajomymi niż poznać kogoś nowego.
Mariola dziwnie się czuła w duszy. Wiedziała, co spowodowało tę zmianę w jej myśleniu. ON. Od razu rzucał się w oczy i tak naprawdę nie powinien był zwrócić na nią uwagi. Bo niby czemu? Nosiła włosy związane w kucyk, długie spódnice (nie czuła się zbyt szczupła) i była niewysoka, choć... to dzięki jej niskiemu wzrostowi się poznali, bo ktoś musiał pomóc Marioli ściągnąć tę książkę z najwyższej półki. On to zrobił. A potem spojrzał jej w oczy.
Czy się zakochała? Nie wie... ale poczuła iskrę, gdy musnął jej dłoń swoją i powiedział, że też kocha fantasy. Robert - świetnie wyglądający, pachnący, dobrze ubrany, niewiele starszy od niej. Gdy rozmawiali w kawiarni, czuła się jak we śnie i nie chciała się obudzić.
Zaczęła się z nim spotykać. Robert miał dla niej czas zawsze, by porozmawiać, pomóc albo po prostu być obok i zapewniać, że kocha.
W głowie Marioli kotłowały się jednak pytania - dlaczego Robert wybrał właśnie mnie? I czym zajmuje się ten przystojniak? Jest bogaty i rozrzutny, ale też zawsze w dziwny sposób - wolny. Prawdziwy "Książę z Bajki"? Czy oby na pewno...?
Myśląc o Robercie, weszła do mieszkania. I... o mało nie padła wrażenia. Na podłodze, meblach, parapetach leżały misternie poukładane pęki żonkili, jej ulubionych kwiatów. Na stole w dużym pokoju czekała pięknie zaaranżowana kolacja dla dwojga z winem i świecami. Była kompletnie zaskoczona pomysłowością, jaką wykazał się jej "nudny" chłopak.
Wtedy usłyszała piosenkę, przy której poznali się z Tomkiem i pierwszy raz tańczyli ze sobą. Tomasz podszedł do niej, objął ją i wsunął jej do ręki małe czerwone pudełeczko. W środku leżał śliczny pierścionek z brylantem. Ledwie mogła złapać oddech z wrażenia, podczas gdy on powiedział: "Mari, kocham Cię! Chciałbym mówić Ci to codziennie i być z Tobą już na zawsze. Czy zostaniesz moją żoną?". "O Matko!" - pomyślała - "Co ja mam odpowiedzieć? Co mam zrobić!?".
A Ty, co byś zrobiła na miejscu Marioli?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!