Pojęcie „piękna kobieta” czy „przystojny mężczyzna” to społeczne konstrukcje, zmienne w miejscu i czasie. We współczesnej kulturze globalnej standardy atrakcyjnego ciała definiuje telewizja i prasa, sugeruje jak powinniśmy wyglądać i jak się prezentować. To co typowe dla pięknej kobiety i przystojnego mężczyzny danej rasy, to co partykularne, nabiera charakteru obiektywnego i uniwersalnego, staje się standardem. Odchylenia od owego standardu prowadzi zwykle do zdecydowanie negatywnych ocen.
Czy chcemy czy nie, rzeczą udowodnioną naukowo jest to, że jesteśmy przekonani, iż ludzie atrakcyjni odnoszą więcej sukcesów, są bardziej inteligentni, lepiej przystosowani, bardziej interesujący, fascynujący, zrównoważeni, niezależni, bardziej atrakcyjni seksualnie niż ci co im Bozia urody poskąpiła. Piękno tworzy silny stereotyp, polegający na przeświadczeniu, że pozytywne cechy idą w parze z urodą. Karen Dion określiła to zjawisko jako „ To, co piękne, jest i dobre”. Słuszność jej teorii kształtuje nas już od wczesnego dzieciństwa, kiedy to media uczą nas, co jest piękne, wskazując na ów związek piękna z pojęciem dobra. Twórcy postaci do filmów Disneya czy ilustratorzy tradycyjnych książek dla dzieci, nauczyli nas, że łagodne i czarujące bohaterki typu Śpiąca Królewna, Królewna Śnieżka czy Piękna, podobnie jak broniący je książęta – wyglądają podobnie. Mają regularne rysy twarzy, małe nosy, duże oczy, ładnie wykrojone usta, cerę gładką, one są szczupłe a oni atletyczni.
Nie ma zatem nic dziwnego, że gabinety chirurgii plastycznej skracające i prostujące nosy, korygujące usta, zwiększające lub zmniejszająca biusty czy też odsysające tam i ówdzie nagromadzony tłuszczyk oraz gabinety ortodoncji korygujące i prostujące zęby, tak znakomicie prosperują na świecie. A chirurgia kosmetyczna jest skuteczna, co udowodnił trzydzieści lat temu Michale Kalick, który poprosił studentów o ocenę zdjęć kilkunastu kobiet, wykonanych przed i po operacji kosmetycznej. Kobiety po zabiegu nie tylko zostały uznane za piękniejsze, ale także za cieplejsze, bardziej wrażliwe i bardziej atrakcyjne seksualnie. No cóż, może to zabrzmiało jak hołd składany chirurgii plastycznej, ale tacy już jesteśmy „powierzchowni”. Choć Oskar Wilde mawiał: „to tylko powierzchowni ludzie nie oceniają po wyglądzie”.
Tak więc, wygląd stał się świadomym czynnikiem w walce o sukces zawodowy, pozycję społeczną czy akceptacją środowiskową. Ale nie bierzmy sobie tego do serca, jeżeli nie urodziliśmy się z wyglądem M. Bellucci czy B. Pitta, a ciało nasze nie ma proporcji Dawida Michała Anioła, gdyż naukowcy obeznani w temacie wykazali, iż wprawdzie bardziej lubimy ludzi atrakcyjnych fizycznie, lecz prawdą jest również to, że lubienie innych, wpływa na to, co myślimy o ich atrakcyjności. A tak! Udowodnili oni, iż, ta sama osoba zachowująca się w sposób sympatyczny, uważana będzie za atrakcyjną fizycznie, a zachowująca się niesympatycznie, będzie odbierana jako człowiek nieatrakcyjny fizycznie. Dzieje się tak NIE dlatego, że osoba jest obiektywnie bardziej atrakcyjna wtedy, gdy zachowuje się sympatycznie, lecz dlatego, że na naszą ocenę stopnia atrakcyjności drugiej osoby wpływa to, jak bardzo tę osobę lubimy.
A więc lubmy siebie i innych, korzystajmy ze zdobyczy mody i kosmetologii, a świat będzie piękniejszy. Niech Kult Atrakcyjności Fizycznej trwa, ale w sposób realny i uświadomiony!
P.S. Nie zapominajmy o atrakcyjność MÓZGU, gdyż czasem przestaje się na urodziwych patrzeć poprzez różowe okulary!!!
Bianca-Beata Kotoro: psycholog, terapeuta w dziedzinie seksuologii
Instytut Psychologiczno-Psychoseksualno-Szkoleniowy "Beata Vita"
al.KEN 49 / 235 (metro Natolin) Warszawa, tel. 022 35 39 650, 022 64 80 369
www.beata-vita.waw.pl
al.KEN 49 / 235 (metro Natolin) Warszawa, tel. 022 35 39 650, 022 64 80 369
www.beata-vita.waw.pl
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!