Utrata bliskiego - Jak żyć?

Utrata bliskiego - Jak żyć? fot. Panthermedia
Śmierć kogoś, kto był nam drogi, to jedno z najboleśniejszych przeżyć. Jak poradzić sobie z uczuciem żalu i tęsknotą za zmarłym? Czy czas rzeczywiście leczy tak głębokie rany?
/ 28.10.2011 15:20
Utrata bliskiego - Jak żyć? fot. Panthermedia

Utrata bliskiej, kochanej osoby zawsze pozostawia w naszej psychice bolesny ślad. Mimo odmiennych okoliczności śmierci: wypadek, choroba, starość – ból i szok, jest tak samo trudna do zaakceptowania. Proces uwalniania się od cierpienia trwa czasami dłużej, czasami krócej, a przy tym wymaga przejścia przez kolejne trudne etapy emocjonalne, które trzeba przeżyć w pełni do końca. Przeczytaj, jak możemy sobie wtedy pomóc.

1. Faza szoku – to nie może być prawdą!

Pierwszą reakcją na stratę jest stan emocjonalnego odrętwienia. W obronie przed bólem nie dowierzamy temu, co się stało lub nawet zaprzeczamy rzeczywistości („To jakaś pomyłka”). Nie jesteśmy w stanie przyjąć, że ważną dla nas osobę straciliśmy naprawdę. Może się nam wydawać, że zaraz do nas zatelefonuje albo drzemie w pokoju obok.

Faza szoku i wypierania faktu śmierci może trwać kilka, kilkanaście godzin lub przedłużyć się nawet do wielu dni. Psychologowie jednak przypominają: by proces żałoby został rozpoczęty naprawdę, strata bliskiej osoby musi zostać przez nas uznana i przyjęta do wiadomości.
- Jeżeli odczuwasz wewnętrzną potrzebę zobaczenia ciała zmarłego, po prostu to zrób. Tego rodzaju konfrontacja, choć niewątpliwie trudna, ułatwia akceptację rzeczywistości śmierci i zrozumienie tego, co się wydarzyło.
- Nie obawiaj się, że niektóre reakcje twoich bliskich (mamie wydaje się np., że widzi zmarłą siostrę lub czuje w pokoju zapach jej perfum) mogą być objawami choroby psychicznej. Pamiętaj, tego rodzaju wyobrażenia to wyłącznie skutek szoku i silnej tęsknoty za człowiekiem, który odszedł.
- Jeżeli nie masz ochoty z nikim rozmawiać o bolesnych wydarzeniu, wcale się do tego nie zmuszaj. Przez żałobę każdy przechodzi bowiem swoją własną drogą i wszystkie odczucia pojawiające się
w tym okresie są naturalne.

2. Faza buntu – wielki gniew
Mamy ochotę płakać i krzyczeć.
Gdy już dociera do nas, że kochana osoba nie żyje, przychodzi rozpacz. To, co się wydarzyło, odczuwamy jako wielką niesprawiedliwość, obwiniając o tragedię siebie („Gdybym się o babcię lepiej troszczyła...”), Boga, otoczenie, nawet zmarłego („Jak mógł mnie tak zostawić”, „Po co wsiadał do tego samochodu”).

Jeżeli potrzebujemy dać wyraz swojemu buntowi w taki właśnie sposób, róbmy to – doradzają psycholodzy. Jednocześnie jednak pamiętajmy, że te wszystkie wypowiadane przez nas
w gniewie słowa, to tylko pewien etap żałoby służący oczyszczaniu się z emocji, a nie podsycaniu ich w sobie.
- Mów o swoich uczuciach. Nie próbuj być twardzielem, który na pytanie „Jak się czujesz?”, szybko odpowiada „Nic mi nie jest”.  Pamiętaj, w powiedzeniu prawdy („Jest mi ciężko”) nie ma nic złego! Czasem nawet wyżalenie się komuś obcemu łagodzi ból.
- Staraj się wspominać te sytuacje, w których zmarły przyczynił się do jakichś dobrych, miłych zdarzeń w twoim życiu. Niektórych ludzi ciepło zapamiętujemy za serdeczne gesty, którymi nas obdarzali, innych – za sympatyczny sposób bycia czy po prostu za dobre uczucia, które nas z nimi łączyły. Przywołuj takie pozytywne myśli, one przynoszą ulgę!


3. Faza smutku – płacz i żal
Tracimy chęć do życia, wszystko nam obojętnieje.
Dokucza nam przy tym poczucie osamotnienia, lęk i bezradność. Obawiamy się, że nie poradzimy sobie bez zmarłego, zadręczamy się, że źle się wobec niego zachowywaliśmy. Stale  przywołujemy go we wspomnieniach, nierzadko idealizując.

Faza smutku zwykle pojawia się wkrótce po pogrzebie i trwa około pół roku. Jest dla nas szczególnie trudna, gdy ze zmarłym wiązało nas silne uczucie. Dlatego, zdaniem psychologów, odczuwanego wtedy żalu nie powinno się tłumić. Ujawnianie go znacznie łagodzi cierpienie i skraca je.
- Unikaj ludzi, którzy każą ci się szybko wziąć w garść. („Trudno, stało się, pora się pozbierać”). Na takie uwagi najlepiej odpowiadaj stanowczo i krótko: „Nie poganiaj mnie, potrzebuję czasu, by się wypłakać”.
- Szukaj ludzi, którzy potrafią uważnie słuchać, a przy tym nie usiłują pomniejszać rozmiaru twojej straty. Trudno jest ci się otworzyć przed najbliższymi?
O swoim smutku możesz anonimowo opowiadać na forach internetowych (www.dlaczego.org; www.kafeteria.pl). Z pewnością znajdziesz tam niejedną osobę, która jest w podobnej sytuacji  jak ty i dobrze zrozumie twoją tragedię.

4. Faza akceptacji – trzeba żyć dalej
Czas zaczyna goić rany.
Powoli godzimy się z nową rzeczywistością i powracamy do dawnej aktywności. Angażujemy się w sprawy zawodowe, rodzinne, a nawet zaczynam udzielać się towarzysko. Z każdym dniem jest nam łatwiej się uśmiechać i ze wszystkim radzimy sobie coraz lepiej.  

Mimo iż w tej fazie żałoby rany zwykle już się zabliźniają, nie jest to regułą.  Bywa np., że od tragedii minęło już kilka dobrych miesięcy, a rozpacz wcale nie mija. Albo znowu zaczynamy siebie obwiniać, sądząc, że nasz powrót do normalnego życia odbiera zmarłemu należny mu szacunek. 
- Nie rób sobie wyrzutów, że cieszą cię kolorowe liście na drzewach, że słuchasz swoich ulubionych piosenek czy żartujesz z przyjaciółmi. Przecież osoba, która odeszła, z pewnością by sobie tego życzyła.
- Jeżeli dotąd nie zdecydowałaś, co zrobisz z rzeczami po zmarłym, spróbuj to teraz rozważyć. Zaproś rodzinę, przyjaciół i daj każdemu coś na pamiątkę, by niejako symbolicznie zakończyć pożegnanie osoby, której już z wami nie ma.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA