Czy pomoc ratowników w górach powinna być płatna?

Akcja ratunkowa w górach/fot. Fotolia fot. Fotolia
Turyści nie muszą płacić za akcję ratunkową zorganizowaną z ich winy w polskich górach – mimo że koszty takiej akcji sięgają często kilkudziesięciu tysięcy zlotych. Specjaliści chcą to zmienić i obciążyć turystów opłatami za pomoc ratowników – czytamy w „Gazecie Wyborczej” w artykule „Rachunek za ratunek”.
/ 27.02.2012 12:04
Akcja ratunkowa w górach/fot. Fotolia fot. Fotolia

Ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego mieli w ostatnich tygodniach pełne ręce roboty. Wielu turystów, pomimo zagrażającej życiu sytuacji w górach (trudne warunki atmosferyczne i gruba pokrywa śnieżna), zdecydowało się wyruszyć na szlaki. Kilka dni temu, 22 stycznia, Grupa Beskidzka GOPR zakończyła dwie akcje poszukiwawcze – w rejonie Babiej Góry zagubiły się w sumie 24 osoby. Nieostrożnych turystów na szczęście udalo się uratować. Dwa dni wcześniej Ratownicy Grupy Podhalańskiej GOPR odnaleźli 25-letniego mężczyznę w stanie głębokiej hipotermii. Przeżył. Tego dnia odnaleziono także dwie 20-latki z Podkarpacia (zabłądziły w Bieszczadach w masywie Wielkiej Rawki) i 19-latka (zabłądził w masywie Szerokiego Wierchu).

W sumie ratownicy TOPR i GOPR przeprowadzili w tym roku kilkadziesiąt akcji poszukiwawczych. Koszty tylko jedej z nich oceniane są na około 200 tysięcy zł. W Polsce nie trzeba mieć polisy na wypadek akcji ratunkowej w górach, więc ani odnalezieli turyści, ani ich ubezpieczyciele nie zostali obciążeni żadnymi kosztami.

W związku z nagminnymi przypadkami lekkomyślności turystów w planach jest konferencja polityków zajmujących się turystyką, ratowników górskich i firm ubezpieczeniowych, która będzie miała na celu zmianę przepisów dotyczących finansowania akcji ratunkowych. Takie próby trwają jednak od lat 90. i jak dotychczas niewiele się w tej kwestii zmieniło. Dlaczego? Taka zmiana przepisów pociąga za sobą kolejne zmiany ustaw – w tym między innymi zapis mówiący o tym, że każdemu obywatelowi, niezależnie od sytuacji materialnej, przysługuje opieka zdrowotna finansowana ze środków publicznych.

Za modelowe uznaje się rozwiązanie stosowane na Słowacji, gdzie od sześciu lat za akcje ratunkowe i poszukiwawcze muszą płacić sami uratowani. Turyści wykupują więc ubezpieczenia (najniższa dzienna stawka to ok. 1,5 zł – taka polisa umożliwia pokrycie kosztów akcji do 30 000 zł).

Polscy ratownicy mają obawy, że w przypadku zmiany przepisów turyści będą zwlekali z wezwaniem pomocy ze strachu przed koniecznością pokrycia wszystkich kosztów akcji. Polacy często nie wykupują ubezpieczenia przed wyjazdem do Słowacji, Czech czy Austrii, a gdy przydarzy im się wpadek w górach, mają problemy z uregulowaniem rachunku za pomoc.

Na koniec garść statystyk finansowych: w tym roku GOPR i TOPR dostaną z MSW 9 mln 950 tys. zł, z czego do TOPR otrzyma 3,6 mln, a GOPR 6 mln 360 tys. zł (o 100 tys. zł więcej niż rok temu). GOPR i TOPR otrzymują także wsparcie finansowe od sponsorów, a także 15% wpływu z biletów wstępu na teren parków narodowych, na których terenie działają.

Polecamy: Czy można uniknąć niebezpieczeństw w górach?

Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 27.02.2012/mn

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA