Kobieto, dbaj o higienę!
Wszystkim kobietom zalecano, by od najmłodszych lat wyrabiały u siebie nawyki higieniczne, sprowadzające się przede wszystkim do częstego mycia się, by potem przez całe życie umiały dbać o czystość i schludność.
Podkreślano, że kobieta, ze względu na swoją płeć, w większym stopniu niż mężczyzna powinna starać się o utrzymanie ciała w czystości. Ręce należało myć kilka razy w ciągu dnia. Twarz, miejsca za uszami, szyję, kark i piersi zalecano myć codziennie gąbką i letnią wodą tuż po wstaniu z łóżka, jednak nie od razu po przebudzeniu.
Niewskazane było chłodzenie rozgrzanego, spoconego ciała zimną wodą, bo „przez nagłą zmianę temperatury przeszkadza się prawidłowej transpiracji, co staje się przyczyną pryszczów, plam i wyrzutów”.
Zakazywano stosowania mleka do przemywania twarzy, nacierania twarzy otrębami migdałowymi itp. Takie zabiegi higieniczne mogły jedynie doprowadzić do powstawania wysypek lub innych skórnych wyprysków.
Mycie pach i zabiegi z tym związane
Nie wolno było też zapomnieć o codziennym wytarciu potu pod pachami, by nie wydawać „nieznośnego swądu”, „zupełnie podobnego do nieznośnych wyziewów z namoczonych konopi”. T. T. Tripplin pisał nawet, że pot pod pachami „sprowadzał wilgoć na bieliznę i robiły się plamy, które przechodziły na suknie, wydawał odrażający zapach, który u osób zwłaszcza rudowłosych jest, rzec można, nie do zniesienia”.
Plamy na sukniach pod pachami ciężko było wywabić, często na jasnych ubraniach pozostawały trwałe, żółte nacieki. E. Celnart doradzała, aby wszystkie panie szyły suknie z wymiennymi klinikami, które można było szybko uprać i wysuszyć.
Aby zapobiec nieprzyjemnemu zapachowi i zniszczeniu ubrań, należało ciało pod pachami codziennie myć ciepłą wodą i mydłem, a potem wycierać ogrzanym płótnem. Radzono, by niewiasty każdego dnia rano obmywały pachy wodą z kilkoma kroplami wody kolońskiej. Po dokładnym wytarciu mogły umieścić „w dołku pachwinowym mały woreczek z cienkiego płótna napełniony proszkiem z korzenia fijałkowego, który ma właściwości pochłaniania wilgoci, potu i odoru, woreczki trzeba zmieniać, jak nasiąkną”.
Wieczorem zaś miały umyć się pod pachami wodą, a po wytarciu posypać te miejsca „proszkiem florentskim”, który pochłaniał pot.
Myć się raz w tygodniu czy częściej?
Istotną sprawą w trosce o czystość ciała było mycie nóg. Nie wolno było zaniedbywać higieny stóp, bo nieusuwane regularnie brud, pot i kurz spomiędzy palców mogły przyczynić się do powstania owrzodzeń, zrogowaceń, ropienia skóry, a przede wszystkim były źródłem „obrzydliwego smrodu”.
Każda kobieta powinna też w miarę możliwości jak najczęściej kąpać się – myć całe ciało. Istniała pewna rozbieżność zdań dotyczących częstotliwości i formy zażywania kąpieli. Jedni uważali, że wystarczy jedna kąpiel na tydzień (takie rady były kierowane głównie do chłopek), inni zaś twierdzili, że trzeba to robić kilka razy w tygodniu.
Julian Horoszkiewicz uważał, że panie powinny kąpać się tylko w miejscach zakrytych i we właściwym stroju, a S. Kosiński i Dominik Puchalski byli zdania, że latem kobiety mogą pływać i myć się w rzece.
Zobacz też: Jak się ubierać? Rady z XIX wieku
Zimą myj się… raz na kilka tygodni
Korzystnie na zdrowie miały wpływać zimne kąpiele, poprawiały bowiem trawienie i apetyt. Nie należało jednak stosować ich zimą, bo można było się przeziębić. Zimą wystarczyło umyć całe ciało w ciepłej wodzie raz na kilka tygodni. Nie zalecano jednak kąpieli ciepłych – najlepsza do kąpieli, była woda letnia.
Zalecano ponadto, by bez względu na porę roku „przynajmniej dwa razy na tydzień umywać części rodne, wodą nie zimną, ale taką, co nocowała w pokoju”. Ta część higieny osobistej była szczególnie ważna dla kobiet mężatek, ponieważ „bez odpowiedniej higieny wkradnie się oziębłość między małżonków, a u kobiety mogą pojawić się nawet zaczerwienienia, świerzbienie, palenie, zdarcie skóry, a nawet białe upławy”.
Wszystkie przedmioty używane do „toalety” (gąbki, grzebienie) po jej zakończeniu powinny być dokładnie wyczyszczone i odłożone na swoje miejsce. E. Celnart pisała, że koniecznie należy: „wypłukać gąbkę używaną do mycia i rozwiesić ją w ustronnym miejscu w gabinecie kobiecym, wyczyścić szczotki i grzebienie z pozostałych na nich włosów i potu, wytrzeć buteleczki, szklanki, piórka do zębów, nożyk do obcinania paznokci, włożyć papiloty do pudełka, by nie poginęły, zamknąć pudełka z pudrem, uporządkować spinki do włosów [...] przetrzeć sznurki do wiązania włosów, wytrzeć lustro, przed którym wykonywane były wszystkie zabiegi toaletowe”.
By skóra na ciele i na twarzy była piękna i biała, należało unikać przebywania na słońcu, wystrzegać się porywistych wiatrów, dymu. Niewskazane było też ciągłe dotykanie ciała palcami i drapanie (należało starać się w jakiś sposób zapobiec kąsaniu pcheł, owadów, komarów), nie wolno było wychodzić „na wiatr” zaraz po kąpieli (bo skóra mogła spierzchnąć).
Codziennie wieczorem należało skórę oczyścić z całodniowego potu i zanieczyszczeń. Trzeba było robić to miękką gąbką, delikatnie przykładając ją do różnych miejsc ciała, nie wolno było nią pocierać.
Zobacz też: Aktywność fizyczna w XIX wieku
Fragment pochodzi z książki "Ponętna, uległa, akuratna..." autorstwa M. Stawiak-Ososińskiej (wydawnictwo Impuls). Publikacja za zgodą wydawcy.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!