Skrót „CEC” pochodzi od angielskiego circulating endothelial cells, co oznacza krążące we krwi komórki śródbłonka. Badania dowiodły, że we krwi osób narażonych na zawał serca znajdują się właśnie martwe komórki śródbłonka pochodzące ze ścian osłabionych naczyń krwionośnych. Można powiedzieć, że obecność tych komórek we krwi zwiastuje atak serca w niedługim czasie od ich pojawienia się. Odkrycie CEC jest przełomem w medycynie, ponieważ do tej pory lekarze nie byli w stanie określić ryzyka wystąpienia nagłego ataku serca, przez co często zdarzało się, że pacjenci wychodzący ze szpitala dostawali ataku następnego dnia.
Wyniki badań są o tyle pomocne, że każdego dnia w Ameryce zgłaszają się do szpitala pacjenci skarżący się na ból i ucisk w klatce piersiowej oraz uczucie mrowienia, jednak dotychczasowe metody diagnostyczne w wielu przypadkach nie wykazały zachodzącego zawału. Pacjenci byli wypuszczani do domów, gdzie kilka dni później przechodzili ostry zawał serca. Komórki CEC pojawiają się we krwi na kilka dni przed wystąpieniem zawału, dlatego teraz możliwe będzie sprawdzenie przyczyny dolegliwości, z którymi przyjeżdżają pacjenci, i określić ryzyko wystąpienia zawału serca.
W badaniu wzięło udział 50 pacjentów po przebytym zawale serca oraz 44 zdrowe osoby. Wyniki były jednoznaczne – osoby chore miały czterokrotnie wyższą liczbę komórek CEC niż osoby zdrowe, a także komórki te były większe, zniekształcone oraz wielojądrzaste.
Naukowcy ostrzegają, że przed nimi jeszcze długa droga do opracowania dokładnej metody pomiaru liczby komórek CEC we krwi, jednak są pewni, że dzięki tym wynikom badań możliwe będzie uratowanie życia wielu osób.
Zobacz też: Chimeryczny koktajl w przeszczepach nerki
Źródło: healthland.time.com/kr
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!