Miód od dawna jest znany ze swoich przeciwbakteryjnych właściwości. Mimo, że już nasze babcie na przeziębienie zalecały zawsze mleko z miodem współczesna medycyna nadal nie do końca wyjaśniła mechanizm działania substancji zawartych w tym pszczelim złocie.
Rozwiązać tę zagadkę próbuje zespół prof. Rose Cooper, który bada na poziomie molekularnym, w jaki sposób miód z drzewa herbacianego hamuje wzrost bakterii zakażających rany. Pod lupę wzięto 3 najgroźniejsze bakterie: pałeczkę ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa), paciorkowca grupy A i opornego na metycylinę gronkowca złocistego (MRSA) cieszącego się szczególnie złą sławą. Zaobserwowano, że miód ogranicza przyleganie tych bakterii do tkanek, zapobiegając tym samym rozwojowi infekcji. Zablokowanie procesu przylegania bakterii uniemożliwia także wytworzenie tzw. biofilmu, który utrudnia działanie antybiotyków i przyczynia się do przewlekania się infekcji. To jednak nie wszystko. Zauważono, że bakterie MRSA, zmora wielu oddziałów szpitalnych, pod wpływem substancji zawartych w miodzie zaczynają być wrażliwe na oksacylinę, jeden z antybiotyków. Może to sugerować, że leczenie zakażeń MRSA może być skuteczniejsze, jeśli uwzględni się w nim miód z drzewa herbacianego.
„Potrzebujemy innowacyjnych i skutecznych metod leczenia zakażonych ran, które nie przyczyniają się do zwiększenia oporności bakterii na antybiotyki. Udowodniliśmy, że miód nie powoduje selekcji opornych bakterii.” - tłumaczy prof. Cooper - „ Pomoże on za to zmniejszenie transmisji zakażeń z zainfekowanych ran na podatnych pacjentów.”
Zobacz też: Miód – lek na wiele schorzeń
Źródło: EurekAlert!/ kp
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!