Witamina D tylko dla śniadych?
Dotychczas suplementowanie witaminy D zalecane było przeważnie osobom o bardzo ciemnej karnacji, lub niemającym kontaktu ze światłem słonecznym – na przykład ze względu na pracę w odzieży ochronnej. Wkrótce do tego grona dołączą też osoby o bardzo jasnej karnacji i naturalnie bladzi. Z 1200 przebadanych przez Cancer Research osób aż 730 miało niższy od zalecanego poziom witaminy D. Oznacza to, że byli oni znacznie częściej narażeni m.in. na złamania kości czy wypadanie zębów.
Życiodajne promienie
Wyniki badań zdają się potwierdzać oczywistą prawidłowość – osoby o bladej cerze spędzają mniej czasu na słońcu, gorzej tolerują opalenie, a filtry i kremy przeciwsłoneczne nie ułatwiają promieniom dobroczynnego działania. Z kolei zbyt długie przebywanie na słońcu może powodować oparzenia, a w skrajnych wypadkach także nowotwory skóry. Nic więc dziwnego, że przebadanie osoby miały ze słońcem na bakier. Wszystko wskazuje na to, że to nie jedyna przyczyna.
Jak dużo to już za dużo?
Szacuje się, że ludzki organizm potrzebuje 10-15 minut kontaktu z promieniami słonecznymi dziennie, by zapewnić sobie optymalną dawkę witaminy D. Ilość ta okazuje się jednak niewystarczająca w przypadku osób o bardzo jasnej karnacji. Ich organizm nie potrafi bowiem prawidłowo przetwarzać tej życiodajnej substancji. Nasz organizm uzyskuje większość potrzebnej mu dawki witaminy D dzięki biosyntezie, powodowanej właśnie przez promienie UV. Niewielka jej ilość pochodzi także z diety – między innymi z ryb i produktów mlecznych. Za wcześnie jeszcze, by stwierdzić, że osoby o jasnej karnacji będą musiały zażywać tabletki witaminowe. Eksperci uważają jednak, że większość osób może przyjmować do 10 mikrogramów witaminy D dziennie bez żadnych efektów ubocznych.
Źródło: BBC News /pz
Polecamy: Witaminy - dlaczego tak ważne?
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!