Masło pod lupą

masło
Ekstra, stołowe, śmietankowe, a może osełka... Nawet w małym sklepiku półki uginają się od masła. Sęk w tym, że nie wszystko to jest prawdziwym masłem.
/ 30.04.2008 10:50
masło
Gdy wrzucasz do koszyka w sklepie kostkę z napisem "masło", rzadko czytasz informacje zawarte na opakowaniu. Okazuje się, że nie robi tego większość z nas. A szkoda. Bo choć w Polsce produkuje się ok. 170 tys. ton masła rocznie, trudno jest znaleźć je w sprzedaży. Potwierdzają to badania naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Co zatem kupujemy? Niestety, najczęściej produkty masłopodobne – twierdzą badacze.

Ze sklepowej półki
Zgodnie z obowiązującymi w Polsce normami unijnymi nazwa masło jest zastrzeżona dla produktu, który zawiera nie mniej niż 82 proc. tłuszczu. Dlatego np. masło śmietankowe o zawartości 73,5 proc. tłuszczu i 24 proc. wody to według norm po prostu "tłuszcz mleczny do smarowania". Masłem nie są także inne smarowidła do chleba, takie jak masełka smakowe, np. czosnkowe, ziołowe lub czekoladowe, oraz produkty o nazwie Osełka lub Śmietankowe. Część tłuszczu mlecznego zastąpiono w nich po prostu olejem roślinnym. Takie miksy nie są oczywiście zabronione ani nawet szkodliwe dla zdrowia. Ale producent jest zobowiązany, by poinformować o tym konsumenta, umieszczając na opakowaniu informacje o zawartości tłuszczu w produkcie oraz listę wszystkich składników dodanych do produktu w czasie jego wytwarzania.

Ile masła w maśle
Robiąc zakupy, warto zadać sobie trochę trudu i dokładnie przestudiować informacje zawarte na etykiecie. Im są dokładniejsze, tym większą możesz mieć pewność, że nie kupujesz kota w worku. Niestety, nie zawsze opakowanie zawiera wszystkie wymagane informacje. Dlatego lepiej zaufać producentowi, który spełnia wszystkie wymogi prawidłowego znakowania żywności. Często zdarza się też, że producenci świadomie oszukują kupujących, proponując im zwykłe mieszanki tłuszczowe jako masło. Na przykład dodają do tłuszczu mlecznego tani olej palmowy, umieszczają na opakowaniu nazwę: Masło ekstra, podają zawartość tłuszczu – 82 proc. A potem sprzedają "podrobione" masło po znacznie niższej cenie. Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza, ale...

Na tropie prawdziwego ekstra
Stwierdzenie, że masło nie jest zafałszowane wcale nie jest proste i wymaga badań laboratoryjnych. Sami jednak także nie jesteśmy bezradni. Są proste sposoby, by sprawdzić, czy kostka, którą zamierzamy kupić, to masło. Warto pamiętać, że prawdziwe masło to nic innego jak skondensowany tłuszcz zwierzęcy wytwarzany z mleka krowiego. Nie powinien zawierać żadnych tłuszczów roślinnych. Ma bardzo wyraźny śmietankowy zapach. Lekko słomkową barwę, a w okresie zimowym jest prawie białe. Taki naturalny produkt zachowuje wszystko, co w mleku najcenniejsze. Jest lekkostrawny i doskonale przyswajalny. Prawdziwe masło ma też kilka unikalnych cech, dzięki którym można je rozpoznać:
– wyjęte prosto z lady chłodniczej nie jest plastyczne, nie ugina się pod palcami;
– po wyjęciu z opakowania jest twarde i kruszy się (rozsmarowuje się dopiero po kilku minutach);
– jest droższe od oferowanych na rynku tanich miksów do smarowania chleba.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA