Jak nie dać sobie wejść na głowę - praktyczne rady

Jak nie dać wejść sobie na głownę fot. Fotolia
Często robisz coś, na co zupełnie nie masz ochoty? Bez słowa skargi poświęcasz się dla innych, a siebie zawsze stawiasz na szarym końcu? Czas na zmiany!
/ 11.01.2016 15:05
Jak nie dać wejść sobie na głownę fot. Fotolia
Dla wielu z nas odmawianie czegoś innym to trudność nie do pokonania. Być może i ty, mimo zmęczenia, z wymuszonym uśmiechem usługujesz mężowi, dzieciom albo godzisz się zostawać w pracy po godzinach, ponieważ nikt inny zwykle się nie zgłasza. A może znów kupiłaś coś, czego wcale nie potrzebowałaś, bo ekspedientka nalegała, a ty nie chciałaś sprawić jej przykrości?

Choć w byciu miłą, uprzejmą czy empatyczną nie ma oczywiście nic złego, to –  zdaniem psychologów – taka ugrzeczniona postawa nie zawsze, niestety, dobrze nam służy. Powinnaś wreszcie dowiedzieć się, jak nie dać sobie wejść na głowę.

Zgubne skutki przesadnej uczynności

To wspaniale, gdy twoja gotowość do uwzględniania potrzeb innych wynika z twoich autentycznych chęci. Zachowujesz się wtedy pomocnie i uprzejmie, ponieważ naprawdę tego pragniesz, dobrze się z tym czujesz i sprawia ci to zwyczajną radość. Gorzej, gdy pozwalasz każdemu wchodzić sobie na głowę z poczucia wewnętrznego przymusu – bo np. za wszelką cenę starasz się przypodobać innym i zdobyć cudzą aprobatę. Albo po prostu nie potrafisz mówić "nie", wyrażać własnych potrzeb oraz asertywnie bronić swoich praw. Jakie ma to wtedy konsekwencje?

Gdy stale grasz rolę miłej i zamiast "nie" ze sztucznym uśmiechem mówisz: "oczywiście", "załatwię to bez problemu", "nie ma sprawy" – tłumisz w sobie wciąż narastającą złość. A wtedy nie tylko narażasz się na poważne problemy zdrowotne (np. kłopoty z żołądkiem czy nawet sercem). Kumulowany gniew często sprawia, że któregoś dnia byle drobiazg przeważa szalę i powoduje eksplozję – zaczynamy np. na kogoś wrzeszczeć tylko za to, że potrącił nas w autobusie. Co gorsza, bywa również, że swoją tłamszoną frustrację wyładowujemy na osobach, które w niczym nam nie zawiniły, choćby na ukochanym mężu czy nawet dziecku.

Skąd ten brak asertywności?

To kwestia przekazów wpojonych nam w dzieciństwie – twierdzą zgodnie psycholodzy. Nadmiernie usłużne i zawsze dla wszystkich miłe kobiety były zazwyczaj wychowywane na tzw. grzeczne dziewczynki.

Uczono cię, że – aby być akceptowaną – nie powinnaś stwarzać nikomu żadnych problemów? To mogło sprawić, że z obawy przed cudzą niechęcią, złością czy wręcz odrzuceniem starałaś się być dla każdego do rany przyłóż. To dlatego właśnie teraz, już jako osoba dorosła, robisz z przyzwyczajenia to samo. Chcąc zyskać w oczach innych, nie myślisz o swoich potrzebach, nie pozwalasz sobie na żaden sprzeciw czy narzekania, tylko pozwalasz innym wchodzić sobie na głowę.

Naucz się dbać o własne interesy

Wcale nie jest łatwo ich strzec. Warto jednak ćwiczyć asertywne zachowania, aby nikomu nie pozwalać się wykorzystywać oraz umieć upominać się o swoje.

Zacznij zdanie od słowa "nie". W ten sposób nadasz właściwy kierunek swojej dalszej wypowiedzi.
Jasno powiedz, czego nie chcesz zrobić, aby twój rozmówca dobrze zrozumiał komunikat i podaj krótkie uzasadnienie odmowy. To uczyni twoja decyzję bardziej zrozumiałą dla drugiej strony. Gdy to konieczne, powtarzaj swoje "nie" niczym zdarta płyta, nawiązując do argumentów rozmówcy.

Gdy ktoś prosi cię, byś coś dla niego zrobiła, daj sobie zawsze chwilę na zastanowienie się, czy naprawdę chcesz zrobić to, o co zostałaś poproszona. A drugiej stronie powiedz po prostu: "Wybacz, porozmawiamy później, muszę tę sprawę przemyśleć". Pamiętaj, szczególnie gdy czujesz się czyjąś prośbą zaskoczona, masz prawo nie wiedzieć, jak się w danej chwili zachować i wstrzymać się na pewien czas z odpowiedzią.

Przygotuj się na niezadowolenie bliskich, którzy zapewne będą chcieli, abyś znów była taka, jak dawniej – czyli zawsze pomocna, uległa i miła. Kiedy więc usłyszysz np.: "Nie poznaję cię, co się z tobą dzieje?" – przypomnij sobie, dlaczego starasz się zmienić oraz kto i co na tym zyska. Być może już sama myśl, że ta nowa asertywna postawa czyni twoje życie łatwiejszym (uzdrawiając zarazem relacje z innymi) sprawi, że nie zatrzymasz się!

Na podstawie tekstu Łukasza Wiśniewskiego opublikowanego w "Przyjaciółce".

Chcesz wiedzieć więcej? Przeczytaj:

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA