Skąd się bierze nerwica lękowa?
Nerwica lękowa to dawne określenie na grupę zaburzeń psychicznych związanych ze stresem, gdzie jednocześnie wykluczono inne zaburzenia – somatyczne i psychiczne.
Rozumiem, że teraz mówimy o nerwicy. Czy człowiek rodzi się ze skłonnością do niej?
We wszystkich zaburzeniach nerwicowych nie zdefiniowano jeszcze przyczyny ich powstania. Jednak coraz więcej badań wskazuje na to, że istnieją różne czynniki, które mogą wpływać na większą predyspozycję do zachorowania na nerwicę.
Jakie to czynniki?
Należą do nich: czynniki genetyczne, czynniki związane z przeżyciem jakiejś sytuacji stresowej w przeszłości, która uwrażliwiła układ nerwowy tak, że zaczął reagować objawami nerwicowymi, temperament człowieka i związany z nim pewien sposób reagowania oraz przeżywania, niektóre cechy osobowości, które są odpowiedzialne za emitowanie konkretnych objawów.
Czy chodzi tu po prostu o nadwrażliwość?
Generalnie tak. Mówimy o osobowości neurotycznej, dla której charakterystyczne jest unikanie kontaktów, wycofywanie się, zamykanie w sobie, gdzie występuje duża nadwrażliwość na krytykę i ogromna potrzeba wchodzenia tylko w te relacje, które dają całkowitą akceptację i bezpieczeństwo. Takie osoby mogą cechować się chwiejnością reakcji emocjonalnych albo – przeciwnie – dużym usztywnieniem, skłonnością do nadmiernej pedanterii i drobiazgowości. Ogólnie można podsumować, że najważniejszą cechą takich osób jest unikanie.
Unikanie sytuacji trudnych?
Tak. I w ogóle unikanie różnych sytuacji życiowych. Tacy ludzie charakteryzują się zahamowaniem w działaniu, zatrzymywaniem reakcji emocjonalnych, tłumieniem ich, blokowaniem odczuć.
Dowiedz się więcej: Jak się objawia lęk przed nieokreślonym?
Czy chory z nerwicą lękową może sam sobie poradzić czy potrzebuje pomocy psychologa lub psychiatry?
Wszystko zależy od nasilenia tych dolegliwości, na ile zaburzają one funkcjonowanie tej osoby i jaki powodują poziom cierpienia.
Mówimy czasami: to wejdź w lęk, aby się go pozbyć. Czy to jest dobra recepta?
Tak, skuteczna, zresztą zgodna z powiedzeniem: „Bierz byka za rogi”. Tylko, że część ludzi, właśnie tych z nerwicą, tego nie potrafi...
Czy to prawda, że kiedy ulegamy lękom, wciąż uciekając przed sytuacjami trudnymi, doprowadzamy do tego, że zaczynamy w ogóle bać się życia i staje się ono nie do zniesienia?
Tak może być. Jeśli lęk zaczyna dominować, wpływać na sposób działania, to rzeczywiście taka osoba unika różnych sytuacji, aż w końcu ten sposób reagowania tak się utrwali, że spycha takiego człowieka do niszy, gdzie zaczyna on funkcjonować mocno poniżej swoich możliwości. Wtedy pora szukać pomocy. Jest też grupa osób z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, które też sobie nie poradzą. Niestety, wiele z nich wstydzi się swoich objawów...
Jak to?
Niech sobie pani wyobrazi, że ktoś ma zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, gdzie przeżywa natręctwa dotyczące brudu i zarazków. Taka osoba może mieć natrętną myśl, że jeśli czegoś nie uczyni, to się zarazi i umrze z tego powodu. Znam pacjenta, który obawiał się załatwić w innym miejscu niż swoje mieszkanie i przez to miał bardzo utrudnione życie. Inny nie wychodził z domu, bo lękał się, że „brud który się wszędzie czai na chodniku może go doprowadzić do choroby i śmierci”.
Rozumiem. Takim ludziom niezbędna jest pomoc specjalisty. Ale są osoby, gdzie ten poziom lęku nie jest aż tak wielki i którym można coś podpowiedzieć... Co by Pan w ogóle poradził na lęki? Jak sobie pomóc na przykład w opanowaniu lęku społecznego, który nam przeszkadza w poszukaniu pracy?
Kiedy ktoś odczuwa obawę przed sytuacją stresującą przydatne są techniki rozluźniające, relaksacyjno-oddechowe. Najprostsze jest oddychanie brzuszne przez nos, można je robić licząc do siedmiu: bierzemy wdech na 1, 2, 3, potem wstrzymujemy oddech na 4,5 i robimy wydech na 6,7. Staramy się oddychać powoli i głęboko. Oddychanie pogłębione powoduje też przymus rozluźnienia pewnych partii mięśniowych. Z kolei napięcie mięśniowe sprzyja doznaniom lękowym. Warto też poobserwować ciało i spróbować określić, gdzie jest napięte.
Jak je znaleźć?
To mogą być miejsca, gdzie czujemy jakiś ból, usztywnienie, napięcie. Postarajmy się je rozluźnić, np. wyprostować plecy, zrobić kilka ruchów ciała. W opanowaniu i łagodzeniu lęku pomaga stworzenie innej perspektywy poznawczej, np. postrzeganie sytuacji stresującej jako możliwości nauczenia się czegoś, czyli działanie zgodnie z powiedzeniem: „Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”.
Niektórych ludzi często ogarniają myśli, które dramatyzują całą sytuację, wyolbrzymiają ją. Można spróbować walki na kontrargumenty, na przykład można pomyśleć sobie, że niepowodzenie wcale nie musi być porażką, a jedynie oznacza sytuację, której się nie spodziewaliśmy. Tylko tyle. Chodzi o próbę spojrzenia na siebie z pozycji mniej katastroficznej. Można też próbować tzw. racjonalizacji lęków. Wtedy przydaje się postawa ograniczonego zaufania do tych wyolbrzymionych myśli, po prostu nie ufania im i nie ulegania im.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad przeprowadziła Barbara Jagas.
Warto wiedzieć: Dobra zabawa najlepsza na stres
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!