„Cudowny” lek
Często stosowanym mechanizmem obronnym jest nieuznawanie niepełnosprawności dziecka. Jest wielu rodziców, którzy nie przyjmując do wiadomości, że ich dziecko jest niepełnosprawne, podejmują bardzo żmudne i kosztowne wysiłki polegające na poszukiwaniu coraz to nowych specjalistów i ośrodków leczniczych. Wierzą, że istnieje jakiś cudowny lek, który doprowadzi do jego wyzdrowienia. Zwracają się ku metodom paramedycznym, takim jak: bioenergoterapia, ziołolecznictwo, akupunktura, i poszukują środków zaradczych u osób nieuznawanych przez medycynę konwencjonalną (np. znachorów). Takie działania mogą być prowadzone przez długi czas i zazwyczaj wiążą się z dużymi nakładami czasu i pieniędzy.
Szukanie winnych
Innym mechanizmem obronnym, jaki może wystąpić u rodziców, jest poszukiwanie winnych niepełnosprawności dziecka. Rodzice oskarżają lekarzy o to, że dziecko jest niepełnosprawne na skutek ich błędów i zaniedbań, np. nieprawidłowo wykonanej operacji, mylnie postawionej diagnozy, i w związku z tym źle prowadzonego leczenia. Wielu z nich jest głęboko przekonanych, że jest to wynik błędu lub zaniedbania popełnionego przez lekarzy w czasie ciąży, porodu, szczepienia czy leczenia itp., mimo że obiektywnie nie ma żadnych podstaw, aby tak przypuszczać. Czasami uważają, że winę za niepełnosprawność dziecka ponoszą siły nadprzyrodzone (los, Bóg) i że jest to kara za ich uprzednie postępowanie. Zdarza się, że rodzice nawzajem obarczają się winą, zarzucając sobie np. obciążenia genetyczne. Mogą również przypisywać sobie małą przezorność albo niedostateczną opiekę w stosunku do dziecka.
Zobacz też: Akceptacja niepełnosprawności dziecka - etapy
Nie da się już nic zrobić…
Pozorne przystosowanie się może trwać bardzo długo. Gdy rodzice wyczerpią wszystkie środki i możliwości, wówczas mogą dojść do przekonania, że nic dla dziecka nie można już zrobić. Pogodzeni w ten sposób ze swym nieszczęściem poddają się apatii, przygnębieniu i pesymizmowi. Nie prowadzą wobec dziecka żadnych oddziaływań rehabilitacyjnych poza wykonywaniem podstawowych czynności opiekuńczych, ponieważ w ich mniemaniu i tak nic nie da się już zrobić. Swoje zawiedzione w związku z niepełnosprawnością nadzieje i oczekiwania mogą przenosić na dziecko (lub dzieci) zdrowe. Rodzice idealizują wówczas pełnosprawne rodzeństwo, wierząc w jego ponadprzeciętne możliwości rozwojowe, i stawiają mu wygórowane wymagania (Jarzębowska-Baziak, 1973). Podejmują próby zorganizowania funkcjonowania rodziny niejako z wyłączeniem niepełnosprawnego dziecka, któremu „nie można już pomóc”.
Pomóc dziecku mogą jedynie ci rodzice, którzy potrafią z okresu pozornego przystosowania się do sytuacji przejść do okresu konstruktywnego przystosowania się, w którym życie i funkcjonowanie rodziny zaczyna się organizować wokół wspólnego celu – niesienia pomocy dziecku. W przeżyciach rodziców zaczynają dominować uczucia pozytywne.
Fragment pochodzi z książki Niepełnosprawność – Edukacja - Dorosłość, autor Joanna Belzyt (wydawnictwo Impuls, Kraków 2012). Publikacja za zgodą wydawcy. Bibliografia dostępna w redakcji.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!