Jest to sytuacja bardzo specyficzna, ponieważ spotkanie dwóch drużyn nie stanowi dla kibica żadnego zagrożenia, nie jest sytuacją problematyczną w takim sensie, w jakim mówimy o trudnościach w kontekście stresu. Mecz to zdarzenie, którego waga jest dla nas całkowicie umowna. W pewnym sensie kilkanaście, czasem kilkadziesiąt milionów ludzi „umawia się”, że efekt takiego spotkania jest dla nich ważny. Zgodnie z tym ustaleniem kibic angażuje się emocjonalnie i przejawia wszystkie symptomy właściwe sytuacji stresowej. Niejednokrotnie trudno o takie zaangażowanie w sytuacji naprawdę ważnej.
Dlaczego taka „umowa”, rzecz o niewielkim realnym wpływie na życie przeciętnego kibica potrafi doprowadzić do tak wielkich emocji? Odpowiedź na to pytanie wymaga przyjrzenia się istocie emocji. Podobnie jak w przypadku stresu do ich wywołania zwykle potrzebne są co najmniej dwa elementy: bodziec, czyli sytuacja, która jest przyczyną naszych przeżyć oraz właściwa interpretacja bodźca / sytuacji
Istnieje niewielka liczba sytuacji, na które reakcje dyktują nam nasze geny. Olbrzymią większość zdarzeń jednak interpretujemy jako zagrażające lub sprzyjające nie dlatego, że takimi po prostu są, ale dlatego, że całe życie uczymy się tak je traktować. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na małe dziecko, które jeszcze nie wie, że olbrzymi pies może być groźny, dlatego bez wahania podchodzi, aby go pogłaskać. Nie odczuwa przy tym żadnych negatywnych emocji. Inaczej zachowuje się dorosły człowiek, który wie, że ów pies może ugryźć, nawet jeśli sam nigdy nie spotkał się z taką sytuacją.
Mały chłopiec oglądając mecz piłkarski, nawet jeśli został pouczony przez rodziców, że oto gra reprezentacja narodowa, prawdopodobnie szybko znudzi się i odejdzie od telewizora. Inaczej zachowa się jednak, jeśli parokrotnie zobaczy swojego ojca, który jest zagorzałym kibicem. Obserwując jego zachowanie, zgodnie ze swoją dziecięcą tendencją do naśladowania, będzie powtarzać jego ruchy i słowa. Początkowo będą to wyłącznie zewnętrzne przejawy kibicowania, po pewnym czasie jednak cięgle powtarzane zachowania pociągną za sobą prawdziwe emocje
W ten właśnie sposób wychowujemy nowych kibiców – uczymy dzieci, co mają czuć w odpowiedzi na to, co dzieje się na boisku, parkiecie czy torze wyścigowym. W taki sam sposób sami stajemy się fanami danego sportu czy drużyny. Cała reszta naszego kibicowania jest nadbudową. Warto pamiętać o umowności emocji związanych ze sportem, aby móc nabrać więcej dystansu do ewentualnych porażek naszych idoli.
tekst: Bartłomiej Perczak – Ekspert serwisu
http://www.psychoterapia-krakow.org/
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!