„Wymarzona ja to 3 cm więcej pewności siebie, kąciki ust wyginające się pod kątem 45 stopni, zmniejszony współczynnik nieśmiałości, głowa prostopadła do ciała i wysoka wypadkowa sił wewnętrznych!” – pisze Ola, studentka z Krakowa, zwyciężczyni ogólnopolskiego konkursu „mała zmiana – DUŻY efekt”.
W konkursie, organizowanym w ramach kampanii „Kobiecość niejedno ma imię” wzięło udział ponad 1000 kobiet z całej Polski”. Obserwacje, poczynione na podstawie odpowiedzi tak reprezentatywnej grupy pozwalają wyciągnąć wnioski dotyczące całej populacji polskich kobiet. Zobaczmy więc, jak Polki postrzegają swoją kobiecość i czego im brakuje, do poczucia się 100-procentowymi kobietami.
Znana modelka rozebrała się w metrze. Co chciała zademonstrować?
Pytanie, co w sobie zmienić, by poczuć się bardziej kobieco, w pierwszej chwili przywodzi na myśl wygląd. Większy biust, chudsze uda, nieco mniej w talii i więcej – na głowie. Po krótkiej refleksji większość z nas stwierdzi jednak, że większa miseczka, mniejszy obwód w pasie czy kędzierzawe loki niekoniecznie warunkują to, co nazywane jest powszechnie kobiecością. Jesteśmy kobietami i wygląd ma dla nas znaczenie – to naturalne. „Znaczyć” to jednak nie to samo, co „wyznaczać”.
Wygląd w żadnym przypadku nie powinien warunkować poczucia kobiecości – szczególnie, jeśli chodzi o aspekty niezależne od nas samych. Na szczęście, największym urodowym problemem Polek jest element, który zmienić najłatwiej.
Dlaczego niektórym nie podoba się promowanie dziewczyn plus size w mediach?
Na liście „rzeczy do zmiany” związanych z wyglądem, wcale bowiem nie króluje biust (jego powiększenia życzy sobie jedynie 4% respondentek) czy waga (jej spadku chciałoby lekko ponad 10% kobiet), ale – fryzura! O jej zmianie marzy co 5. uczestniczka konkursu (ponad 20%).
Skoro marzymy o zmianie, dlaczego jej nie dokonamy? Bo w tej codziennej bieganinie i trosce o wszystkich dookoła, zupełnie zapominany o sobie i własnych potrzebach. Więcej czasu dla samej siebie to marzenie sporej części polskich kobiet.
„(…) chciałabym poświęcać sobie trochę więcej czasu, by móc chociaż na spokojnie wklepać krem pod oczy, bo w tym całym zabieganiu i dbaniu o domowników gdzieś zatracamy siebie...” – pisze Justyna z Warszawy. Trudno się dziwić – codzienność zasypuje nas obowiązkami. Wszyscy oczekują od nas perfekcyjności, staranności, bycia zawsze ”tu i teraz”. Dla innych więc jesteśmy. Dla samych siebie – po prostu nas brakuje. Zostajemy gdzieś daleko w tyle za swoimi potrzebami, własne pragnienia pozostawiając na nieokreślone „później”. Jak pisze Małgorzata z Łodzi: „Chciałabym zmienić swój sposób myślenia z "ze wszystkim sobie poradzę" na "niech się ktoś inny tym zajmie".
Powstaje konkurencyjny program dla "Top Model"! Warunek? NIE możesz być szczupła.
Drugim, czego potrzebują polskie kobiety, jest styl! Jak się okazuje, dla wielu z nas (prawie 20% wypowiedzi) problem stanowi odkrycie własnego stylu, wizerunku, charakteru. Polki narzekają, że nie potrafią skomponować właściwego stroju, dobrać ubioru do sylwetki, a także dopasować makijażu do swojego typu urody (prawie 30% odpowiedzi). Nic dziwnego, że to, co mamy na sobie, w dużym stopniu odpowiada za nasze kobiece samopoczucie. Dlaczego? Bo może dodać nie tylko kobiecości, ale także pewności siebie. A tej Polki potrzebują jeszcze bardziej.
„Pewność siebie? Zagubiłam ją po drodze, a teraz ciężko mi ją odnaleźć” – pisze Sylwia ze Środy Śląskiej. I w swoich poszukiwaniach wcale nie jest osamotniona. Ponad 10% z nas marzy o tym, by wskaźnik własnej wartości choć trochę poszybował w górę. Co więcej, wiele Polek wręcz utożsamia ją z kobiecością. Jak pisze Pamela z Gdańska: „Siłą kobiecości jest pewność siebie, więc to jej zapragnęłabym ofiarować sobie nieco więcej”. Gdzie szukać braku pewności u polskich kobiet? Głównym jej źródłem są niewątpliwie wspomniane wyżej urodowe „braki”, a raczej – poczucie owych niedostatków. Dowód na to można znaleźć w wielu kobiecych wypowiedziach.
Jak pisze Monika z Czarnego Boru: „Są trzy rzeczy, które chcę w sobie zmienić: makijaż, włosy i brzuch. Kiedy wstaję rano i spoglądam w lustro nie czuję satysfakcji ze swojego wyglądu... po małej metamorfozie myślę, że byłabym pewna siebie”. Podziw otoczenia nie zawsze jest dla nas wystarczającym dowodem własnej atrakcyjności. Jak pisze Sandra z Gniezna: „Chciałabym nabrać pewności siebie i nie zaprzeczać komplementom wypowiadanym w moją stronę przez narzeczonego”. To prawda – nie potrafimy przyjmować komplementów na swój temat. Ładna bluzka jest „stara jak świat”, kolor włosów wyszedł nieco „zbyt blady”, a makijaż jest „taki jak zawsze”. Tymczasem, jedynym stosownym słowem w odpowiedzi na komplement powinno być - „dziękuję”. „Chciałabym nauczyć się tak odpowiadać na komplement kierowany w moją stronę. Pragnę, żeby opuściła mnie myśl o tym, że te słowa mogą nie być szczere, chcę mieć pewność, że na nie zasługuję”– pisze Oliwia z Tarnowa.
Skąd ten problem z wiarą w szczerość komplementów? Pewność siebie na poziomie zero to tylko połowa problemu. Za drugą odpowiada ujemne nastawienie do samej siebie. Brak samoakceptacji to problem, który pojawia się w niemal 10% kobiecych wypowiedzi. Jak pisze Beata z Rybnika: „By czuć się bardziej kobieco chciałabym zmienić mentalność – nauczyć się mówić sobie: Beatko, jesteś piękna”. Wbrew jednak pozorom – nie jest to wyłącznie negatywna obserwacja. Skoro mamy świadomość, że problem wcale nie tkwi w wyglądzie, ale właśnie – w nastawieniu, pierwszy krok ku zmianie właśnie został postawiony! Do pozbycia się problemu konieczne jest jego uświadomienie oraz umiejętność ubrania w słowa. Co ważne, sporo kobiet ma też świadomość wielości posiadanych atutów.
Problemem okazuje się dla nich – ich odkrycie lub podkreślenie. „Czułabym się bardziej kobieco, gdybym umiała odkryć i podkreślić swoje atuty. Każda kobieta je ma. Ale nie każda je zna” – zauważa Ania z Wrocławia. Nic jednak dziwnego, że nie umiemy ich dostrzec, skoro poświęcamy sobie tak mało czasu…
Sesja zdjęciowa w krakowskim studiu Dach, w której wzięła udział zwyciężczyni konkursu „mała zmiana – DUŻY efekt”, pokazała, że wystarczy poświęcić sobie kilkanaście minut dziennie, by pewność siebie poszybowała wyżej niż 3 cm w górę, a współczynnik nieśmiałości zredukował się do zera. Bo – jak pisze Karolina z Brzeszcz – „najważniejsze to zmienić własne podejście do kobiecości i uwierzyć, że gdzieś tam jest i ma się całkiem dobrze”. O tym, jak dobrze ma się w przypadku zwyciężczyni kobiecego konkursu, można się przekonać, oglądając efekty metamorfozy pod adresem: http://kobiecosc.info/metamorfoza-konkurs-mala-zmiana-duzy-efekt-zakonczony/.
Jak pokonać nieśmiałość? Radzi psychiatra!
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!