"Kieliszek trucizny" - recenzja

Na tropie sensacji: Kieliszek trucizny/ wydawnictwo Zielona Sowa
"Kieliszek trucizny" to świetna powieść detektywistyczna dla dzieci i młodszych nastolatków, ale równie dobrze może ją czytać cała rodzina. Wbrew tytułowi nie ma w tej książce scen drastycznych. "Kieliszek trucizny" to pierwsza powieść z nowej serii "Na tropie sensacji" autorstwa dwóch niezwykle zdolnych włoskich autorów P.D Baccalario i A.Gatti wydana przez wydawnictwo Zielona Sowa.
/ 26.01.2012 16:40
Na tropie sensacji: Kieliszek trucizny/ wydawnictwo Zielona Sowa

W powieści „Kieliszek trucizny” jest wszystko, czego możemy oczekiwać po prawdziwym kryminale – tajemnicze morderstwo, malownicze paryskie zaułki, ciemne piwnice, stare, skrzypiące schody, tępy i przygłupi obrońca z urzędu, nieporadni policjanci, pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji poszukiwanie prawdy i sprawiedliwości, gdyż wina głównego oskarżonego tylko na pierwszy rzut oka wydaje się oczywista. 

Dwójka detektywów - Nikola i Simon - to nastolatki. Nie brakuje im inteligencji ani sprytu, niemniej prowadząc na własną rękę śledztwo muszą ukrywać przed rodzicami i otoczeniem fakt, że mieszają się w sprawy policji i sądu. Korzystają więc z pomocy zaprzyjaźnionych dorosłych, których nieco zdziwaczałe sylwetki zarysowane są z wielkim poczuciem humoru. („Kieliszek trucizny” jest tylko z pozoru historią mrocznej tajemnicy, w rzeczywistości zaś czytając ją co chwila parskamy śmiechem.)

Wraz z grupą owych oryginałów – detektywów amatorów z Zaułka Woltera - para bohaterów będzie rozwiązywać kolejne zagadki z serii.

Atmosferę grozy podkreślają świetne ilustracje Guillaume’a Caulier’a, który w komiksowym stylu odmalowuje emocje postaci i paryskie klimaty. Już same obrazki wciągają w fabułę. Mimo miękkiej okładki książka jest bardzo starannie wydana pod względem graficznym, stylowe liternictwo sprawia, że ma się ochotę do niej wracać, przekładać kolejne stronice.

Dzięki powieści odkrywajmy fascynujący warsztat detektywa, ucząc się, jak wyciągać wnioski z obserwacji, chociażby z zawartości worka na śmieci. Przy okazji liźniemy, co nieco o kulturze współczesnej Francji, z jej eleganckim stylem życia i ogromnym szacunkiem dla jedzenia. Dla polskich czytelników zaskoczeniem może być na przykład, że nastolatki zamiast do Mc Donaldsa wymykają się po kryjomu przed mamą do pobliskiej creperii. Kto by pomyślał, że naleśniki mogą być „na indeksie”. 

Książkę tę polecam z całym sercem tym, którzy lubią czytać opowieści napisane lekko, wartko i z humorem, ale przede wszystkim miłośnikom klasycznych kryminałów i tym wszystkim, którzy widok odnalezionego na strychu pudełka z rupieciami będą się doszukiwali niezwykłych historii w każdym z przedmiotów. Przyznam, że czytałyśmy tę powieść z córką  wspólnie i były to niezapomniane chwile. Czekamy na kolejne tomy.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA