Pozycja to podstawa
Aby intensywnie pracować nad stanem własnego umysłu, potrzebna jest odpowiednia pozycja. Medytować można siedząc, stojąc, idąc lub leżąc, a także przyjmując inną, dowolną postawę, pamiętając, że każda z nich oddziałuje na nasz umysł inaczej. Nie można jednoznacznie wskazać, które położenie jest najlepsze, ponieważ to nie pozycja jest najważniejsza, ale to, jak ją utrzymujemy.
Przyjmując pozycję należy pamiętać, że musi być on wygodna, ale nie niedbała. Powinna też być wystarczająco otwarta, aby umożliwić swobodne oddychanie, dlatego nie wolno garbić się. Zrezygnuj z pozycji leżącej na łóżku! Twoja postawa podczas medytacji powinna sprzyjać zachowaniu czujności.
Fale mózgowe alfa i beta
Podczas relaksu nasz umysł zwalnia, przestaje gwałtownie przeskakiwać z myśli na myśl. Taki stan umysłu nazywamy „alfa”, ponieważ w stanie odprężenia dominują fale mózgowe o tej samej nazwie (od 7 do 14 cyklów na sekundę). Szybsze fale mózgowe (14-39 cyklów na sekundę) nazywane są „beta” i odpowiadają one naszej normalnej aktywności umysłowej. Natomiast podczas snu dominują fale mózgowe theta lub delta.
W stanie alfa odczuwanie dominuje nad myśleniem. Umysł jest bardziej receptywny niż aktywny, ponieważ nasza uwaga jest skupiona w chwili teraźniejszej, zamiast w przeszłości lub przyszłości.
Rozpoznanie głębszych stanów umysłu
Medytacja poszerza naszą świadomość, poprzez zapoznanie się z jej peryferiami. Zwykle przebiega to w następujących etapach:
- bycie świadomym podczas zwykłego stanu czuwania,
- bycie świadomym w trakcie głębokiej relaksacji,
- bycie świadomym, gdy ciało znajduje się w stanie przypominającym sen,
- bycie świadomym, gdy ciało znajduje się w stanie przypominającym sen pozbawiony marzeń sennych.
Możemy zauważyć, że stan umysłu ulega zmianie, gdy zmniejsza się tempo metabolizmu. W stanie beta, podczas codziennej aktywności psychofizycznej, umysł przypomina konika polnego – myśli przeskakują z jednej na drugą. Nasze ciało jest sztywne i napięte, a subtelne odczucia zostają zepchnięte na bok.
W stanie alfa, gdy jesteśmy zrelaksowani, aktywność umysłowa zwalnia. Umysł zaczyna swobodnie dryfować, pojawiają się obrazy, kolory i wyobrażenia. Doświadczamy ciała poprzez odczuwane bezpośrednio wrażenia fizyczne, takie jak ból i dolegliwości, łagodne mrowienie.
Zobacz także: Jak medytować, aby się nie rozpraszać?
Śpiące ciało, czujny umysł
Na pograniczu snu umysł staje się coraz bardziej „irracjonalny”. Mogą pojawiać się wyobrażenia senne, stare wspomnienia lub niespodziewane wglądy w naszą pamięć (np. „to tam zostawiłem klucze do samochodu!”). Zmartwienia danego dnia odchodzą w zapomnienie. Czujemy się wyjątkowo lekko lub bardzo ociężale. Możemy mieć odczucie unoszenia się lub wrażenie, że nasze ciało zniknęło.
Im bardziej zbliżamy się do stanu „śpiące ciało, czujny umysł”, tym trudniej jest nam zachować uważność. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ przez dziesiątki lat uczono nas zapadać w takich momentach w sen. Zachowanie czujności wymaga więc przełamania głęboko zakorzenionego nawyku.
W jakim momencie tracimy świadomość? Niektórzy ludzie zapadają w sen już w początkowych fazach stanu alfa. Jeśli jednak udaje się nam zachować uważność, gdy ciało znajduje się na granicy snu, osiągamy nieskończenie bogatsze rezultaty.
Bycie bardziej zrelaksowanym w codziennym życiu bardzo służy naszemu zdrowiu. Głębokie uzdrowienie zachodzi jednak najczęściej właśnie w stanie „śpiące ciało, czujny umysł”. Nękająca nas nieustannie nerwica, zarówno na jawie, jak i podczas snu, jest tutaj nieobecna.
Bycie zrelaksowanym i uważnym w ciągu dnia
Istnieją głębsze stany niż te opisane powyżej. Trudno je opisać, nie mówiąc o ich doświadczaniu. Znacznie bardziej istotne jest nabranie większej biegłości w praktyce – bycie ześrodkowanym i uważnym przez cały dzień.
Moi uczniowie nie zdają egzaminów. Niemniej jednak oczekuję, że będą potrafili przejść dwa punkty krytyczne. Obserwuję, czy potrafią zachować czujność w trakcie głębokiej relaksacji. Zdobycie umiejętności zachowania stabilności i ześrodkowania w tym stanie wymaga trochę czasu. Niestety znam takich ludzi, którzy w ciągu wielu lat „medytacji” jeszcze jej nie opanowali.
Kolejnym punktem krytycznym jest świadome pozostanie zrelaksowanym i uważnym w ciągu całego dnia, poza sesjami medytacyjnymi. Nie jest trudno zrelaksować się, leżąc z zamkniętymi oczyma na zajęciach, gdy nauczyciel prowadzi cię przez medytację w spokojnej atmosferze i przy wsparciu innych medytujących. Stopniowo trzeba jednak zrezygnować z tych wspierających czynników i uczyć się medytować na siedząco lub w trakcie spaceru, z otwartymi oczyma, bez instruktora, a nawet w hałaśliwym otoczeniu.
Polecamy: Skupianie uwagi - od czego zacząć?
Medytacja z otwartymi oczami
Opanowanie sztuki medytacji z otwartymi oczyma może wymagać kilku prób, ale dzięki nim uda ci się zyskać większą elastyczność i jasność umysłu. Możesz medytować podczas wykonywania dowolnej czynności lub w wybranym pomieszczeniu: siedząc w poczekalni, odbierając dzieci ze szkoły czy pisząc notatki na wykładach. Określone krzesło czy ulubiona poduszka nie są już konieczne.
W końcu będziesz w stanie medytować nawet w niesprzyjających warunkach, np. słysząc grający telewizor, ruch uliczny i krzyczące dzieci. Możesz odkryć, że potrafisz praktykować, nawet gdy odczuwasz wyczerpanie, zdenerwowanie lub głęboki smutek. Medytacja stanie się dla ciebie stałą praktyką, sztuką odnajdywania „punktu równowagi” pośród nieprzewidywalnych wydarzeń twojego życia.
Pogoń za błogostanem
Wielu medytujących uzależnia się od odczucia błogości. Pragną oni tylko tych „dobrych” medytacji. Uzależniają się od warunków otoczenia, konkretnych metod, często także określonej filozofii. Niestety, z tego powodu ich praktyka jest ograniczona do danego miejsca i pory dnia oraz zostaje uwarunkowana stanem emocjonalnym. Jeśli warunki te nie zostają spełnione, medytacja, w ich odczuciu, nie jest właściwa.
Osoba poszukująca optymalnego „odlotu” może przywiązać się do mnóstwa zasad i zakazów, np. nie medytuj po zjedzeniu posiłku, siedź w pozycji lotosu, z nogami skrzyżowanymi na podłodze, stosuj tylko tę mantrę, porzuć wszystko, co hamuje twój rozwój duchowy – pracę, rodzinę, kulturę itd. Takie wskazówki mogą być cenne, ale niekoniecznie musimy się do nich zawsze stosować. Zwłaszcza, jeśli zależy nam na uważności i harmonii. Medytacja nie wymaga wycofania się z rzeczywistości. Jest ona raczej pewnym nawykiem relaksowania się i dostrajania do swojego ciała i emocji w ciągu całego dnia. Ten nieprzerwany stan wewnętrznej harmonii ma znacznie większą wartość niż okazjonalny „odlot”.
Zwróć uwagę: Jak medytować, aby się nie rozpraszać?
Fragment książki "Naucz się medytować. Ponad 20 prostych ćwiczeń uzdrawiających ciało i oczyszczających umysł" (wydawnictwo Studio Astropsychologii, 2012). Publikacja za zgodą wydawcy. Tytuł, lid i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!