Model holograficzny tłumaczy zjawisko świadomych snów?

W tzw. świadomych snach osoba śniąca jest aktywnym uczestnikiem swoich snów, może przenosić się w dowolne miejsca oraz kontrolować swój sen na różne sposoby. Naukowcy dowodzą, że świadome sny wspierają rozwój osobisty. Jak wytłumaczyć zjawisko świadomych snów przy pomocy holografii?
/ 27.01.2014 13:07

Sen

Fot. Fotolia

Ostatnimi laty psychologowie coraz częściej interesują się zjawiskiem świadomych snów, czyli snami, podczas których osoba śpiąca nie traci świadomości i zdaje sobie sprawę z faktu śnienia. Oprócz zachowywania świadomości, świadome sny są czymś unikalnym również z innych względów. Inaczej niż w normalnych snach, w których osoba śpiąca jest zazwyczaj pasywnym uczestnikiem, w snach świadomych śniący bardzo często może kontrolować swój sen na różne sposoby, tj. koszmary może zmieniać w przyjemne doświadczenia, może przenosić się w dowolne miejsca i/lub wzywać konkretne osoby bądź tworzyć konkretne sytuacje. Świadome sny są także znacznie bardziej wyraziste i przepełnione witalnością niż sny normalne. W świadomym śnie marmurowe podłogi wydają się być niesamowicie solidne i rzeczywiste, kwiaty – oszałamiająco kolorowe i pachnące, wszystko tętni życiem i jest w osobliwy sposób przepełnione energią. Naukowcy zajmujący się badaniem świadomych snów, twierdzą, że mogą one w nowy sposób przyczyniać się do rozwoju osobistego, zwiększać pewność siebie, poprawić zdrowie fizyczne i mentalne oraz mogą sprzyjać kreatywnemu rozwiązywaniu problemów.

Zobacz także: Co robimy w trakcie snu?

Model holograficzny a świadome sny

W 1987 roku, podczas corocznego spotkania Stowarzyszenia Badań nad Snem odbywającego się w Waszyngtonie, fizyk Fred Alan Wolf wygłosił mowę, w trakcie której zapewniał, że model holograficzny może pomóc w wyjaśnieniu tego niezwykłego zjawiska. Wolf, który sam od czasu do czasu miewa świadome sny, wskazuje, że fragment holograficznego filmu generuje w zasadzie dwa obrazy, tj. obraz wirtualny, który zdaje się być w przestrzeni za filmem i obraz rzeczywisty, który powstaje w przestrzeni przed filmem. Jedyna różnica, która występuje między tymi dwoma obrazami jest taka, że fale światła tworzące obraz wirtualny rozchodzą się od punktu skupienia lub źródła. Jak już wiemy jest to iluzja, ponieważ wirtualny obraz hologramu nie jest bardziej rozciągnięty w przestrzeni, niż obraz w lustrze. Natomiast rzeczywisty obraz hologramu formują zbiegające się fale światła i to nie jest iluzja. Prawdziwy obraz jest rozciągnięty w przestrzeni. Niestety w powszechnym zastosowaniu holografii niewiele uwagi zwraca się na ten prawdziwy obraz, ponieważ obraz nabierający ostrości w pustym powietrzu jest niewidoczny; można zobaczyć go dopiero wtedy, kiedy przejdą przez niego cząstki kurzu lub gdy ktoś dmuchnie w niego dymem.

Wolf twierdzi, że wszystkie sny to wewnętrzne hologramy, a sny zwykłe są mniej wyraziste, ponieważ to obrazy wirtualne. Niemniej jednak uważa on, że mózg może generować prawdziwe obrazy i właśnie to robi, kiedy doświadczamy świadomego śnienia. Niezwykła jaskrawość świadomego snu bierze się stąd, że fale zbiegają się, a nie rozbiegają. „Jeśli w miejscu skupienia się fal znajdzie się widz, wtedy zostanie on skąpany w danej scenie, a scena nabierająca ostrości będzie zawierała jego samego. Tym sposobem sen będzie wydawał nam się świadomy”, zauważa Wolf.

Wolf, tak samo jak Pribram, sądzi, że nasze umysły tworzą iluzję zewnętrznej rzeczywistości za sprawą tych samych procesów, które badał Bekesy. Według niego te same procesy pozwalają osobom doświadczającym świadomych snów tworzyć subiektywne rzeczywistości, w których takie rzeczy, jak marmurowe podłogi i kwiaty są do tego stopnia namacalne i rzeczywiste, jak ich ‒ tak zwane ‒ obiektywne odpowiedniki. Uważa on, że nasza zdolność pozostawania świadomymi w snach sugeruje, że prawdopodobnie nie ma wielkiej różnicy pomiędzy światem rzeczywistym, a światem w naszych głowach. „Kiedy obserwujący i obserwowany mogą rozdzielić się i powiedzieć to jest obserwujący, a to jest obserwowany, co zdaje się mieć miejsce podczas świadomego śnienia, to w takim wypadku uważam, że kwestią dyskusyjną jest, czy świadome sny powinno uważać się za subiektywne”, mówi Wolf.

Wolf przyjmuje, że świadome sny (a być może i każdy rodzaj snów) to w istocie wyprawy do wszechświatów równoległych. Sny są po prostu mniejszymi hologramami zawierającymi się w większym, bardziej globalnym hologramie kosmicznym. Sugeruje on nawet, że zdolność do świadomego śnienia powinna nazywać się raczej: świadomością wszechświata równoległego. „Nazywam to świadomością wszechświata równoległego, ponieważ wierzę, że wszechświaty równoległe powstają w taki sam sposób jak obrazy w hologramie”, zaznacza Wolf. Te i inne idee dotyczące ostatecznej natury śnienia będą analizowane dogłębniej w dalszej części książki.

Zobacz także: Co się dzieje w organizmie podczas snu?

Niezwykłe doświadczenia świadomych snów

Idea mówiąca, że jesteśmy w stanie docierać do obrazów z nieświadomości zbiorowej albo nawet odwiedzać równoległe wszechświaty snów, wypada blado przy innym wniosku wybitnego badacza, na którego wpływ miał model holograficzny. Mowa tu o Stanislavie Grofie, kierowniku badań psychiatrycznych prowadzonych w Ośrodku Badań Psychiatrycznych w Maryland oraz o docencie psychiatrii wykładającym na Johns Hopkins University School of Medicine. Po przeszło trzydziestu latach studiowania niezwykłych stanów świadomości, Grof doszedł do wniosku, że możliwości eksploracji dostępne naszej psychice za pośrednictwem holograficznego powiązania są ogromne. W rzeczy samej są praktycznie nieskończone.

Grof po raz pierwszy zainteresował się niezwykłymi, odmiennymi stanami świadomości w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku, kiedy w Instytucie Badawczym Psychiatrii w swojej rodzinnej Pradze w Czechach badał kliniczne zastosowanie halucynogenu o nazwie LSD. Celem jego badań było sprawdzenie, czy LSD ma jakiekolwiek terapeutyczne zastosowanie. Kiedy Grof rozpoczynał swoją pracę badawczą, inni naukowcy postrzegali doświadczenia wywoływane po zażyciu LSD jako swego rodzaju reakcję stresową, czyli sposób w jaki mózg reagował na szkodliwą substancję chemiczną. Ale kiedy Grof analizował dane dotyczące doświadczeń swoich pacjentów, nie dostrzegł żadnych dowodów wskazujących na nawracające reakcje stresowe. Zamiast tego zauważył w sesjach pacjentów pewną wyraźną ciągłość. „Doświadczana treść nie była wcale niezwiązana i przypadkowa, ale zdawała się być wynikiem sukcesywnego odkrywania się coraz to głębszych warstw podświadomości”, mówi Grof. Wynika z tego, że wielokrotne sesje z LSD miały ważne konsekwencje dla praktyki i teorii psychoterapii oraz dostarczały Grofowi i jego współpracownikom bodźca, którego potrzebowali, by kontynuować swoje badania. Rezultaty robiły wrażenie. Szybko stało się jasne, że powtarzanie sesji z wykorzystaniem LSD przyspiesza proces psychoterapeutyczny i skraca czas potrzebny do wyleczenia wielu zaburzeń. Traumatyczne wspomnienia, które nękały pacjentów przez lata wydobywano na światło dzienne i zajmowano się nimi, czasami nawet udawało się wyleczyć tak poważne choroby, jak schizofrenia. Co było jednak bardziej zaskakujące, to fakt, że wielu jego pacjentów szybko wychodziło poza kwestie dotyczące własnych chorób, wkraczając tym samym na obszary niezbadane przez zachodnią psychologię.

Jednym z powszechnych doświadczeń było ponowne przebywanie w łonie matki. Na początku Grof myślał, że to jakieś wyimaginowane doznania pacjentów, ale kiedy zgromadził dowody, zdał sobie sprawę, że wiedza na temat embriologii, która była nieodłączną częścią ich opisów, była zbyt rozległa, jak na wykształcenie, które posiadali. Pacjenci dokładnie opisywali pewne cechy dźwięków serca swoich matek, naturę zjawisk akustycznych w jamie otrzewnej, detale dotyczące cyrkulacji krwi w łożysku, a nawet szczegółowo opowiadali o różnych, zachodzących procesach komórkowych i biochemicznych. Mówili także o ważnych myślach i uczuciach, które pojawiały się u ich matek w trakcie ciąży i o traumach fizycznych, których doświadczały.

Gdy tylko było to możliwe, Grof próbował sprawdzać prawdziwość twierdzeń swoich pacjentów i kilka razy udało mu się je zweryfikować, przeprowadzając rozmowę z matką i innymi osobami, których dotyczyła dana kwestia. Psychiatrzy, psychologowie i biolodzy, którzy doświadczyli wspomnień sprzed swoich narodzin, w trakcie szkolenia przygotowującego do programu (terapeuci, którzy uczestniczyli w badaniu również musieli przejść kilka sesji psychoterapii z wykorzystaniem LSD) wyrażali podobne zdumienie autentycznością swoich doświadczeń.

Najbardziej niepokojące były te doświadczenia, podczas których świadomość pacjenta zdawała się wychodzić poza granice ego i sprawdzała, jak to jest być inną żyjącą istotą, a nawet innym przedmiotem. Na przykład Grof miał jedną pacjentkę, która nagle poczuła, że przybrała tożsamość prehistorycznego gada – samicy. Nie tylko zdawała dokładną relację z tego, jak to jest być zamkniętą w takiej formie, ale zauważyła również, że to, co w anatomii samca tego samego gatunku wywoływało u niej największe pobudzenie seksualne, to mały płat kolorowych łusek znajdujących się z boku jego głowy. Choć kobieta nie posiadała żadnej wcześniej nabytej wiedzy na ten temat, późniejsza konsultacja Grofa z zoologiem potwierdziła, że u pewnych gatunków gadów, kolorowe płaty na głowie odgrywają ważną rolę we wzbudzaniu podniecenia seksualnego.

Niektórzy pacjenci potrafili również wejść w świadomość swoich krewnych i przodków. Jedna kobieta poznała przeżycia swojej matki, których tamta doznała w wieku trzech lat, i szczegółowo opisała pewne przerażające wydarzenie, które w tamtym czasie przytrafiło się jej mamie. Nie pomijając detali, mówiła także o domu, w którym kiedyś mieszkała jej matka oraz o białym bezrękawniku, który wtedy nosiła ‒ były to fakty, o których – jej matka – nigdy wcześniej nie mówiła. Inni pacjenci również szczegółowo opisywali wydarzenia, których uczestnikami byli ich przodkowie, żyjący nie tylko dziesiątki lat temu, a wręcz wieki temu.

Psychoterapia przy użyciu LSD - wyniki badań

Inne doświadczenia miały związek ze wspomnieniami kolektywnymi i rasowymi. Osoby pochodzenia słowiańskiego uczestniczyły w podbojach mongolskich hord Czyngis-chana, brały udział w tanecznym transie wraz z Buszmenami z Kalahari, przechodziły obrządki inicjacyjne australijskich Aborygenów, a także były składane w ofierze przez Azteków. Tak, jak w innych przypadkach, tak i tym razem opisy często zawierały mało znane historyczne fakty oraz wymagały poziomu wiedzy, który kompletnie kłócił się z wykształceniem danego pacjenta, jego rasą i wcześniejszą znajomością tematu.

Na przykład jeden niewykształcony pacjent zdał bardzo szczegółowe sprawozdanie z technik wykorzystywanych w egipskiej praktyce balsamowania i mumifikacji, włączając w to formę i znaczenie różnych amuletów i sarkofagów, listę rzeczy wykorzystywanych do tego, aby materiał, w który zawijana była mumia nie niszczył się z upływem czasu, wielkość i kształt bandaży oraz inne ezoteryczne aspekty egipskich uroczystości żałobnych. Byli też tacy, którzy dostrajali się do kultur Bliskiego Wschodu i dostarczali nie tylko imponujących opisów, japońskiej, chińskiej, czy tybetańskiej psychiki, ale także relacjonowali różne taoistyczne i buddyjskie nauki.

Wydawało się, że nie ma żadnych granic, jeśli chodzi o informacje, do których osoby badane przez Grofa i przyjmujące LSD nie byłyby w stanie dotrzeć. Mogli przekonać się, jak to jest być każdym zwierzęciem, a nawet rośliną na drzewie ewolucji. Mogli doświadczyć uczucia bycia krwinką, atomem, termonuklearnym procesem wewnątrz Słońca, świadomością całej planety, a nawet świadomością całego kosmosu. Co więcej, wykazywali zdolność wykraczania poza czas i przestrzeń, i czasami przekazywali niesamowicie dokładne prorocze informacje. Oprócz tego, co wydaje się jeszcze dziwniejsze, okazjonalnie, podczas tych „mózgowych” podróży spotykali obcą inteligencję, bezcielesne istoty, duchowych przewodników z „wyższych sfer świadomości” i inne nadludzkie byty.

Senne podróże na inne poziomy rzeczywistości

Osoby sporadycznie poddawane badaniu podróżowały również do miejsc, które wydawały się być innymi wszechświatami i innymi poziomami rzeczywistości.

Podczas jednej, szczególnie wzbudzającej lęk sesji, młody mężczyzna cierpiący na depresję znalazł się w czymś, co wydawało się być innym wymiarem. Panowała tam upiorna luminescencja i choć niczego nie widział, czuł, że miejsce to pełne było bezcielesnych istot. Nagle poczuł obok siebie czyjąś obecność, ku jego zdziwieniu, to coś zaczęło komunikować się z nim telepatycznie, prosząc go, aby skontaktował się z pewną parą, która mieszkała w Kromieryżu na Morawach i powiedział im, że ich syn Włodzisław ma się dobrze i jest bezpieczny. Otrzymał również imię i nazwisko tej pary, ich adres zamieszkania i telefon.

Informacja ta nie znaczyła kompletnie nic ani dla Grofa, ani dla młodego mężczyzny i zdawała się być całkowicie niezwiązana z jego problemami i leczeniem. Niemniej jednak Grof nie potrafił o niej zapomnieć. „Po chwili wahania i z mieszanymi uczuciami, w końcu postanowiłem zrobić to, co zapewne uczyniłoby mnie obiektem drwin moich współpracowników, gdyby tylko się o tym dowiedzieli”, mówi Grof. „Podszedłem do telefonu, wykręciłem numer do Kromieryża i zapytałem, czy mogę rozmawiać z Włodzisławem. Ku memu zdziwieniu kobieta, która odebrała, zaczęła płakać. Kiedy uspokoiła się, łamanym głosem odparła: Naszego syna już z nami nie ma; odszedł, straciliśmy go trzy tygodnie temu”.

W latach sześćdziesiątych Grofowi zaproponowano posadę w Ośrodku Badań Psychiatrycznych w Meryland, więc postanowił wyjechać do Stanów. W ośrodku tym również przeprowadzano kontrolowane badania nad psychoterapeutycznymi zastosowaniami LSD, dzięki czemu Grof mógł kontynuować swoją pracę naukową. Oprócz badania skutków wielokrotnych sesji LSD na osobach z różnymi chorobami umysłowymi, w tym ośrodku analizowano również wpływ tej substancji na „normalnych” ochotnikach: lekarzach, pielęgniarkach, malarzach, muzykach, filozofach, naukowcach, księżach i teologach. Po raz kolejny Grof zaobserwował występowanie cały czas tych samych zjawisk. Wyglądało to tak, jakby LSD dawało ludzkiej świadomości dostęp do swego rodzaju nieskończonego systemu metra, labiryntu tuneli i bocznych dróżek, które istniały w podziemnych obszarach podświadomości, labiryntu, który dosłownie łączył wszystko we wszechświecie z całą resztą.

Po tym jak osobiście poprowadził ponad trzy tysiące sesji LSD (każda trwała przynajmniej pięć godzin) i przestudiował notatki z ponad dwóch tysięcy sesji przeprowadzanych przez współpracowników, Grof doszedł do ostatecznego przekonania, że dzieje się coś niezwykłego. „Po latach konceptualnych zmagań i dezorientacji, doszedłem do wniosku, że dane pochodzące z badań przy wykorzystaniu LSD wskazują na pilną potrzebę drastycznej weryfikacji istniejących paradygmatów w psychologii, psychiatrii, medycynie i prawdopodobnie w całej nauce”, stwierdza Grof. „Obecnie nie mam wątpliwości, że nasze zrozumienie wszechświata, natury rzeczywistości, a w szczególności istot ludzkich jest powierzchowne, niepoprawne i niepełne”.

Zobacz także: Idea holografii w psychologii

Grof ukuł termin transpersonalności w celu opisania zjawisk i doświadczeń, w których świadomość wykracza poza zwyczajowe granice osobowości, a w latach sześćdziesiątych podjął współpracę z kilkoma innymi fachowcami myślącymi podobnie, jak on, włączając w to psychologa i nauczyciela Abrahama Maslowa, aby stworzyć nową gałąź psychologii zwaną psychologią transpersonalną.

Jeśli nasz obecny sposób patrzenia na rzeczywistość nie potrafi wytłumaczyć transpersonalnych wydarzeń, jaki nowy rodzaj rozumienia może go zastąpić? Grof wskazuje tutaj na model holograficzny. Mówi, że zasadnicze cechy transpersonalnych doświadczeń: poczucie, że wszelkie granice są iluzją, brak rozróżnienia pomiędzy częścią a całością oraz wzajemne powiązanie wszystkich rzeczy ‒ to wszystko cechy, które można znaleźć w holograficznym wszechświecie. Co więcej, według niego, zwinięta natura czasu i przestrzeni w holograficznej domenie wyjaśnia, dlaczego transpersonalnych doświadczeń nie obejmują zwyczajowe ograniczenia przestrzenne lub czasowe.

Grof twierdzi, że niemal nieskończona zdolność hologramów do gromadzenia i odzyskiwania informacji również wyjaśnia fakt, że wizje, fantazje i inne „psychologiczne postacie” zawierają ogromną ilość informacji dotyczącą osobowości danej osoby. Pojedynczy obraz odczuwany podczas sesji LSD mógł zawierać informacje na temat ogólnego podejścia pacjenta do życia, traumy, której doświadczył w dzieciństwie, poczucia własnej wartości, uczuć względem rodziców i nastawienia do swojego małżeństwa – wszystko to zawierało się w ogólnej metaforze danej sceny. Tego rodzaju doświadczenia są holograficzne również na inny sposób: w każdej małej części obrazu może znajdować się cała konstelacja informacji. Z tego też względu swobodne skojarzenia i inne techniki analityczne stosowane w oparciu o drobne szczegóły danej sceny, mogą ujawnić wiele nowych danych związanych z konkretną osobą.

Idea holograficzna w złożonej naturze obrazów archetypowych

Złożona natura archetypowych obrazów może być przedstawiona za pomocą idei holograficznej. Jak zauważa Grof, holografia umożliwia stworzenie sekwencji ujęć, takich jak zdjęcia każdego członka dużej rodziny na tym samym fragmencie filmu. Kiedy tak zrobimy, wywołany fragment filmu będzie zawierał obraz osoby reprezentującej nie jednego członka rodziny, ale wszystkich w tym samym czasie. „Te prawdziwie złożone obrazy symbolizują wyjątkowy model pewnego rodzaju transpersonalnego doświadczenia, tak jak archetypowe obrazy Kosmicznego Człowieka, Kobiety, Matki, Ojca, Kochanka, Oszusta, Głupca lub Męczennika”, mówi Grof.

Jeśli każde ujęcie zostanie wykonane pod nieco innym kątem, to zamiast powstania złożonego obrazu, fragment filmu może być wykorzystany do stworzenia serii holograficznych obrazów, które wyglądają, jakby na siebie nachodziły. Grof twierdzi, że ilustruje to kolejny aspekt doświadczenia wizyjnego, a mianowicie, tendencji niezliczonej ilości obrazów do szybkiego „rozwijania” się jeden po drugim; każdy pojawiający się przechodzi w następny, jak za działaniem magii. Uważa on, że zdolność holografii do prezentowania tak wielu różnych aspektów archetypowego doświadczenia sugeruje, iż istnieje pewien głęboki związek pomiędzy holograficznymi procesami a sposobem powstawania archetypów.

Grof sądzi, że dowód ukrytego, holograficznego porządku wypływa na powierzchnię praktycznie za każdym razem, kiedy doświadczamy niezwykłych stanów świadomości: Koncepcja Bohma dotycząca ukrytego i jawnego porządku oraz idea, że pewnych ważnych aspektów rzeczywistości nie da się doświadczyć lub zbadać w typowych okolicznościach ma bezpośrednie znaczenie dla zrozumienia niespotykanych stanów świadomości. Osoby, które doświadczyły różnych odmiennych stanów świadomości, włączając w to wykształconych i wybitnych naukowców z różnych dyscyplin, często relacjonują, że wstąpiły w niewidoczne sfery rzeczywistości, które zdawały się być autentyczne i w pewnym sensie ukryte oraz nadrzędne w stosunku do codziennej rzeczywistości.

Fragment pochodzi z książkiHolograficzny wszechświat” autorstwa M. Talbota (Studio Astropsychologii, 2014). Publikacja za zgodą wydawcy.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA