Kolejną trudność stwarza konieczność dostosowania swoich dotychczasowych nawyków i przyzwyczajeń. Kłopot powiększa fakt, że wszystkie możliwe problemy dotyczą nie tylko jednej osoby, ale relacji pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy są dla siebie partnerami, którzy bez względu na sytuację małżeńską mieszkają pod jednym dachem.
W istocie stres ten nie różni się jakościowo od innych, przeżywanych w związku z nieporozumieniami z rodzicami czy przyjaciółmi. Istotna zmiana polega na tym, że nie ma od niego odwrotu – bez względu na kłótnie, ciche dni, poważne różnice zdań codziennie wracamy do tego samego domu i tej samej osoby. Oczywiście wszystkie dobre zasady współżycia z ludźmi, które pozwalają rozwiązywać sytuacje konfliktowe, znajdują zastosowanie także w małżeństwie. Warto jednak zastanowić się nad takim ułożeniem wzajemnych stosunków, które pozwolą nam uniknąć bądź zminimalizować ilość problemów.
Przede wszystkim warto pamiętać, że każde z małżonków wchodzi w związek z bagażem własnych doświadczeń, przyzwyczajeń, wizji wspólnego życia i planów dotyczących tylko siebie. Oczywiście okres narzeczeństwa pozwala wybrać tę najwłaściwszą osobę i w dużej mierze poznać wzajemne oczekiwania. W uprzywilejowanej sytuacji są pary, które przed ślubem zdążyły zamieszkać wspólnie i poznać nie tylko swoje zalety, ale także przywary. Najczęściej jednak po zawarciu związku dowiadujemy się wielu nowych rzeczy o swoim partnerze / partnerce. Każde z małżonków spodziewa się, że będzie najważniejsze dla tego drugiego, nie oznacza to jednak, że po ślubie możemy wymagać od niego albo niej, aby zapomniało o swoich przyjaciołach, planach zawodowych, edukacyjnych i tym wszystkim, co jest tylko jego.
Trudno wyobrazić sobie większą bliskość dwojga ludzi niż w małżeństwie, ale nawet ono nie wyklucza zachowania tego małego intymnego świata, do którego wstęp mamy tylko my sami. Fakt, że od czasu do czasu możemy spędzić wieczór czy weekend poza domem w towarzystwie dawnych znajomych, że swoją pracę i wysiłki możemy poświecić nie tylko rodzinie, ale także samym sobie i pozwalamy na to wszystko także drugiej stronie sprawia, że nie stajemy się trybikiem w machinie, jaką jest rodzina, ale ciągle zostajemy dla męża / żony odrębną osobą, którą trzeba zdobywać.
Niemniejsze znaczenie ma fakt, że dbając o samych siebie, o wszystko, co było dla nas ważne przed ślubem, zachowujemy dobrą samoocenę, co jest kluczowe dla wszelkich relacji z ludźmi. Warto też pamiętać, że z reguły rozpad związku wiąże się z większym stresem niż jego trwanie. Oczywiście zdarzają się też wyjątki.
Zupełnie inne problemy przynosi moment, w którym pojawiają się nowi członkowie rodziny. Poza obowiązkiem pielęgnacji i zapewnienia wszystkiego, co niezbędne do prawidłowego rozwoju dziecka, przed rodzicami stoi zadanie wychowania go. Już od samego początku nie jest to zadanie proste. Bez względu na zmiany poglądów i mód na temat relacji miedzy rodzicami i dziećmi, ciągle sprawdza się mądrość ludowa: „małe dziecko – mały kłopot, duże dziecko – duży kłopot”
Kiedy potomstwo wkracza w okres dorastania, zaczyna się czas, kiedy musi wykształcić wszystkie te cechy psychiczne, które za kilka lat uczynią go dorosłym. Nic więc dziwnego, że młody człowiek w tym okresie chce być dorosłym na próbę – zachować wszystkie przywileje dzieciństwa a jednocześnie korzystać z przywilejów dorosłości. Zaczyna mieć własne poglądy na świat, krytykować rodziców, coraz częstsze stają się konflikty, które są źródłem jednego z największych stresów w rodzinie. Sztuka postępowania z takim dzieckiem to duża dziedzina wiedzy. Warto jednak pamiętać, że ta dorosłość ciągle jest tylko na próbę. Człowiek w tym wieku ciągle czuje się dzieckiem i wbrew swojemu zachowaniu nie chce być pozostawione sam sobie – ciągle pragnie, aby rodzice byli dla niego opiekunami i drogowskazem.
Oczywiście wraz z wiekiem środek ciężkości wzajemnych stosunków musi się przesuwać ze strony władzy rodzicielskiej na stronę partnerstwa, ale po pierwsze, musi się to wiązać nie tylko z przywilejami, lecz także z odpowiedzialnością, po drugie zaś, prawdziwa dorosłość zaczyna się wtedy, kiedy dziecko w pełni się usamodzielni. Do tego czasu nasza władza rodzicielska wbrew wszystkim konfliktom musi być zachowana. Jeśli uważamy się za ludzi dobrze wprowadzonych przez własnych rodziców w dorosłość, warto spróbować zastosować podobne metody wychowawcze, które zostały sprawdzone na nas samych i na wielu innych pokoleniach. Oczywiście nie wyklucza to zmian, jeśli jednak w zbytnim dążeniu do nowoczesności ulegniemy chwilowym modom czy poradom z kolorowych czasopism, możemy zrobić dziecku a także samym sobie wielką krzywdę.
Będąc rodzicem nie unikniemy stresu, nie musimy też nadmiernie chronić przed nim własnych dzieci. Właściwe zrozumienie procesu dorastania i celu, któremu służy konflikt pokoleń, sprawi, że stres ów nie będzie daremny. Oczywiście jak zawsze warunkiem koniecznym do osiągnięcia sukcesu wychowawczego jest dobry kontakt z dzieckiem
Czytaj dalej:
Kiedy źródłem stresu są dla nas kontakty z ludźmi i instytucjami
tekst: Bartłomiej Perczak – Ekspert serwisu
http://www.psychoterapia-krakow.org/
http://www.psychlab.pl/
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!