Podstawowym celem ich teorii było stworzenie takiego stylu wychowania oraz takiej szkoły, które nie będą w żaden sposób ograniczać rozwoju dziecka. Wszelki stres, ograniczenia, stosowanie jakichkolwiek kar było ich zdaniem elementem (wspominanego przez szwajcarskiego filozofa) wypaczania cywilizacją. Rozwój dziecka miał więc przebiegać samoistnie i być pozbawiony narzuconych przez dorosłych norm i granic.
Pomysł Rogersa i Maslowa szybko zdobył wielką popularność. Efekty wychowawcze jakie przyniosła koncepcja pozostawiają jednak wiele do życzenia. Jak więc powinniśmy oceniać propozycję psychologów humanistycznych? Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że już samo nazywanie tego nurtu psychologią budzi poważne wątpliwości.
Psychologia jest bowiem nauką empiryczną, nie zajmuje się więc ocenianiem czegokolwiek w kategoriach dobra i zła. Wszelka ocena etyczna jest obca naukom empirycznym, ponieważ nie mają one możliwości badania takich obszarów rzeczywistości jak dobro i zło. Maslow z Rogersem całą swoją koncepcję opierają zaś na takiej właśnie ocenie – wspominają wszak, że człowiek z natury jest dobry.
Badania psychologiczne ostatnich dekad dowiodły, że stres jest jednym z najważniejszych motorów napędzających ludzki rozwój. Pozbawienie dziecka tego motoru nie tylko opóźnia rozwój psychiczny, ale może go też całkowicie wypaczyć
Szczegółowe pomysły Maslowa i Rgoersa, wbrew ich osądowi, nie zapewniają dziecku życia pozbawionego stresów. Owszem, dzieci cieszą się swobodą, kiedy nie muszą przestrzegać rodzicielskich zakazów i nakazów, jednak na dłuższą metę sytuacja taka powoduje u nich brak poczucia bezpieczeństwa, poczucie braku celu w życiu i niską samoocenę. Jeśli bowiem rodzić zabrania dziecku wkładać rękę do ognia, dziecko może przekroczyć ów zakaz. Efekt jego działania natychmiast poucza go jednak, że warto słuchać zakazów. W życiu każdego dziecka jest wiele wydarzeń, które utwierdzają je w tym przekonaniu. Po pewnym czasie dziecko może przestać eksperymentować i w nieznanej sobie sytuacji zapyta rodzica co jest bezpieczne, co zaś nie. Dziecko często oburza się na ograniczenia stawiane przez rodziców, ale czuje, że kierując się nimi może czuć się bezpiecznie. Brak ograniczeń zabiera to poczucie.
Rodzice są dla dziecka naturalnym autorytetem, który objaśnia świat – drogowskazem, który pozwala przejść przez dzieciństwo a także – w dużej mierze – przez życie dorosłe. Brak ograniczeń to sytuacja, w której ów drogowskaz mówi dziecku „idź tu albo tam, albo jeszcze gdzie indziej; idź gdzie chcesz”. Trudno dziwić się, że dziecko może się poczuć w takiej sytuacji zagubione. Jeśli największe autorytety, jakimi dla małego dziecka są rodzice, nie chcą objaśniać świata i kształtować rozwoju swojego potomstwa, dziecko czuje się zaniedbane, niepotrzebne. Brak wymagań stawianych przez rodziców sprawia, że dziecko nie stawia ich sobie samo – nie rozwija się
Czytaj dalej:
Jakie są źródła i następstwa stresu w rodzinie
tekst: Bartłomiej Perczak – Ekspert serwisu
http://www.psychoterapia-krakow.org/
http://www.psychlab.pl/
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!