Z Anką znamy się jeszcze z liceum. Kiedyś razem uczyłyśmy się do klasówek, chodziłyśmy na imprezy, a teraz, mimo że szkolne lata już za nami, często u siebie bywamy. Niestety, ostatnio odwiedziny Ani, zamiast mnie cieszyć, bardzo mnie stresują. A wszystko dlatego, że ona poznała nowego faceta i zaczęła się stroić na randki. Od tej pory, ilekroć do mnie wpada, robi mi przegląd w szafach, chcąc pożyczyć jakiś ciuch. Niedawno upatrzyła sobie moją nową bluzkę, której jeszcze ani razu nie włożyłam. Nawet nie zapytała, czy pozwolę jej w niej wystąpić na spotkaniu. Po/prostu stwierdziła, że będzie świetnie pasowała do żakietu, uścisnęła mnie i pobiegła. Nie jestem chytra. Problem jednak w tym, że nie cierpię, kiedy ktoś chodzi w moich rzeczach! Niestety, nie mam odwagi powiedzieć tego przyjaciółce. Zamiast to zrobić, uśmiecham się miło i pozwalam jej buszować w mojej garderobie. Ale w środku aż się gotuję ze złości, szczególnie że ubrania często wracają do mnie wymięte lub poplamione. Już nie wspomnę o tym, że na zwrot moich ulubionych kolczyków czekam trzeci tydzień!
Co o tym sądzi psycholog
Powiedzenie: „nie pożyczę” sprawia trudność wielu osobom. Często winna jest temu nasza niska samoocena. Niepewni siebie, stale próbujemy czymś sobie zasłużyć na cudzą sympatię (choćby właśnie mówieniem: „zgoda”, mimo iż myślimy: „nie, nie zgadzam się”). Taka uległa postawa do niczego dobrego jednak nie prowadzi. Ciągle tłumiony gniew kumuluje się, co kończy się niekontrolowanym wybuchem złości. Najlepszym wyjściem będzie powiedzenie przyjaciółce wprost: „Zdecydowałam, Aniu, że nikomu nie pożyczam moich ubrań, ponieważ potem wracają do mnie w złym stanie”.
Jeżeli użyjesz przy tym spokojnego, łagodnego tonu, koleżanka lepiej przyjmie twoją decyzję.
„Często daję się naciągać na zbędne zakupy” - Beata, 40 lat, mężatka, dwoje dzieci
Odmawianie jest dla mnie tak trudne, że można mi wcisnąć każdy towar. Niedawno w supermarkecie podeszła do mnie pani i zaproponowała, że spryska mi rękę jakimś nowym zapachem. Była tak miła, że… kupiłam perfumy, których nie będę używać.
Co o tym sądzi psycholog
Krępujesz się odmówić zakupu, bo nie chcesz urazić sprzedawcy? Odczuwasz potrzebę zrewanżowania się za miły uśmiech? Zamiast sięgać po portfel, też się uśmiechnij, a potem powiedz stanowczo: „Dziękuję, nie jestem zainteresowana”. Na naciski reaguj uprzejmie, ale zdecydowanie: „Proszę mnie nie namawiać, nie kupię tego”. Może poćwiczysz to zdanie przed lustrem? Trening czyni mistrza!
„Przez leniwą koleżankę mam dwa razy więcej pracy” - Alicja, 35 lat, mężatka, jedno dziecko
Czuję się przez Agnieszkę zwyczajnie wykorzystywana. Dlaczego? Potrafi mnie tak skołować, że często pracuję za nią. Wczoraj, by jej pomóc, zostałam nawet w firmie po godzinach, bo inaczej spóźniłaby się z bilansem. A przy tym Aga wcale nie jest nadmiernie obłożona obowiązkami. Po prostu zamiast zająć się robotą, surfuję sobie w Internecie albo traci czas na plotki.
A potem, gdy terminy naglą, błaga mnie o ratunek. Ilekroć słyszę: „Pomóż, kochana, bo na jutro z tym nie zdążę”, z irytacji aż ściska mnie
w żołądku. Jednak jej nie odmawiam. Po prostu boję się, że śmiertelnie się na mnie obrazi, jeżeli zostawię ją na lodzie. A przecież przebywamy ze sobą dzień w dzień (nawet dzielimy razem pokój), więc zależy mi, żeby nasze stosunki układały się poprawnie. Poza tym ona dosyć sprytnie gra na moich uczuciach. Mówi np.: „Tylko na ciebie mogę liczyć, jesteś moją jedyną nadzieją...”. W takiej sytuacji nie jest łatwo powiedzieć prosto z mostu: „To twój problem, radź sobie sama”. Dlatego zaciskam zęby i… ulegam.
Co o tym sądzi psycholog
Dobrze jest być uczynnym, jednak nie wtedy, kiedy ktoś próbuje nami manipulować. Zanim więc ulegniemy czyjejś prośbie, warto zadać sobie pytanie: „Dlaczego to ja mam się tym zająć?”, „Czy właśnie teraz?”, „Czy mam na to siły i czas?”. Świadomość własnych priorytetów może nam bardzo ułatwić asertywną reakcję („Przykro mi, nie mogę tego zrobić. Spróbuj zwrócić się z tym do kogoś innego”). Pamiętajmy też, że łatwiej jest unikać próśb o pomoc niż później odmawiać. Od czasu do czasu wspomnij więc koleżance, że twój terminarz jest wypełniony po brzegi. Dasz wtedy Agnieszce sygnał, że pomagając jej, zaniedbałabyś własne obowiązki. Jeśli zrozumie tę aluzję, wasze relacje pozostaną poprawne.
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!