Single i singielki – czy żyli w XIX wieku?
Oczywiście, że zdarzały się wtedy – podobnie jak dziś – osoby stanu wolnego, tyle tylko, że nazywano je niezbyt elegancko starymi pannami i kawalerami. Znaczenie tych określeń było pejoratywne. Powszechnie uważano, że są to osoby zgorzkniałe, ze skłonnością do dewocji i wsadzania nosa w nieswoje sprawy, a do tego „bezproduktywne zakały społeczeństwa”. Nad bezżennymi rozwodziła się medycyna. Mieli oni ponoć podlegać różnym „zboczeniom sfery uczuciowej”, takim jak: sny miłosne, zmory nocne, nerwice, tęsknice, czy też wreszcie zgubne przyjemności samogwałtu.
Stare panny i starzy kawalerowie XIX wieku
Tak pogardliwy stosunek do osób bezżennych wynikał po pierwsze z tego, że społeczeństwo nie akceptowało odmienności. Po drugie każdy chciał być lepszy od innych. Kto nie był bogaty i nie miał nazwiska, mógł przynajmniej eksponować swoją wyższość akcentując fakt pozostawania w związku. Jednym słowem ktoś musiał być gorszym, by lepszym mógł poczuć się ktoś.
Po trzecie należy pamiętać o tym, że wiek dziewiętnasty to czasy, w których kobiety z wyższych sfer nie posiadały jeszcze zawodów. Ich skromna edukacja kończyła się na opanowaniu umiejętności pisania i czytania (prawie ortograficznie), gry na pianinie, sztuki balowej. Tak więc dobrze zawarte małżeństwo, wysokie stanowisko i majątek męża były jedynym sposobem zabezpieczenia ich przyszłości. Jedyną drogą samorealizacji dla kobiety było wyjść dobrze za mąż, by następnie w towarzystwie błyszczeć nazwiskiem, majątkiem i pozycją swego męża. W konsekwencji były panie doktorowe, czyli żony lekarzy, profesorowe, sędziny…
Pozycję kobiety w społeczeństwie doskonale przedstawiła Eliza Orzeszkowa słowami jednej z bohaterek Marty: „Kobieta jest zerem, jeśli mężczyzna nie stanie obok niej jako cyfra dopełniająca. (…) Kobieta musi w jakikolwiek sposób uczepić się mężczyzny, jeśli chce żyć”.
I dokładnie takim właśnie „zerem” były w społeczeństwie stare panny, które bez prawnego opiekuna i chlebodawcy przy rodzicach gorzkniały w staropanieństwie.
Z osób niezamężnych strojono sobie żarty, przedstawiano je na rysunkach w sposób prześmiewczy, a na wsiach, gdzie nikt nie liczył się ze słowami, wykrzykiwano za nimi niewybredne epitety. Do dnia dzisiejszego zachowało się nieco ilustracji poświęconych osobom niezamężnym.
Nie wszystkie z nich są w pełni zrozumiałe, nie pozostawiają jednak wątpliwości, że stara panna po pewnym czasie przestawała być damą, a stawała się zgorzkniałą matroną, której atrybutem były pieski, kotki i kanarki, jak na poniższej ilustracji.
Zobacz też:
Ocalanie honoru starej panny
By ocalić resztki honoru kobiety odbierały sobie życie, względnie wstępowały do klasztoru, nie z powołania lecz z poczucia wstydu.
Jak wspomina Magdalena Samozwaniec: „Strach ówczesnych matek, aby córki przypadkiem nie pozostały w domu przy rodzicach, był wręcz nieopisany. Bardzo wiele młodych panien, które nie miały szans dobrego zamążpójścia, szło do klasztoru, aby tylko nie słyszeć złośliwych drwin rodziców i młodszego rodzeństwa oraz wiecznie powtarzającego się epitetu ˃stara panna˂”.
Współczesne singielki
Dziś stare panny powoli odchodzą do lamusa. Ich miejsce zastępują singielki – kobiety samodzielne, rozwijające swoje pasje i nie wstydzące się tego, że chwilowo są same.
Wynika to ze zmian społeczno-obyczajowych, jakie zaszły w Europie w pierwszej połowie XX wieku. Kobietom w końcu dano prawo do pełnej edukacji (ze studiami i tytułami naukowymi włącznie), a także do pracy we wszystkich zawodach. Dano im także prawo do podróżowania, chodzenia samym do kawiarni, teatrów, organizowania przyjęć, jednym słowem do prowadzenia własnego życia towarzyskiego (kiedyś mogły prowadzić je wyłącznie pod nadzorem rodziców, potem męża).
I właśnie dzięki tym zmianom kobiety w końcu uzyskały prawo do samorealizacji, rozwijania swoich pasji, angażowania się w działalność społeczną, naukową, zawodową jednym słowem prawo do bycia szczęśliwymi, choćby przy boku chwilowo nie było mężczyzny.
Zobacz też: Jak dawniej kobiety o siebie dbały? To cię zaskoczy!
Autor: Agnieszka Lisak – pisarka, autorka bloga historyczno-obyczajowego www.lisak.net.pl/blog
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!