W chwili nagłego niebezpieczeństwa, gdy głos w głowie szepcze ci „to już koniec”, a spokój i rozsądek są tylko wspomnieniem, twój system nerwowy uruchamia jednostki pogotowia ratunkowego wysyłając sygnały do dwóch gruczołów wielkości orzecha włoskiego ustytuowanych na szczytach obu nerek. Hormonalna brygada szybkiego reagowania zostaje uruchomiona i w ciągu sekundy do krwi przenika uderzeniowa dawka adrenaliny. Rozszerzają się źrenice, serce zaczyna bić mocniej, pocą ci się ręce, włosy jeżą na głowie. I zanim zdążysz zemdleć z przerażenia, nagle jesteś już w połowie drogi od bandyty z kijem basebalowym, bijąc przy tym życiowy rekord szybkości.
Tak działa cudowny mechanizm obrony i ucieczki dzięki, któremu gatunek ludzki przetrwał tysiąclecia. Okazuje się, że wyzwolić go można także dzięki intensywnym wyczynom sportowym, zaś odpowiednie jego dozowanie może zabezpieczyć nas przed przyszłym stresem codziennego życia – furiackim szefem, zawodem miłosnym, krachem finansowym.
Choć przez lata wmawiano nam jak szkodliwe są wszelkie sytuacje stresowe najnowsze badania naukowe wskazują, że niekoniecznie unikanie stresu jest najlepszą receptą na zdrowie. Tak samo jak w przypadku jedzenia czy butów, to nie ilość, a jakość decyduje o wpływie, jaki ma na nas emocjonalne pobudzenie. Pojedyncze uderzenia adrenaliny, serwowane w szybkich falach, które przychodzą i odchodzą – tak jak wtedy, gdy nagle kajak na dzikiej rzece wymyka ci się spod kontroli – są wręcz zbawienne, gdyż dostarczają nam energii i mobilizują do natychmiastowych reakcji. Nagły przypływ tlenu we krwi pobudza cały układ krążenia, system odpornościowy oraz zmusza mózg do zaserwowania nam przeciwbólowych endorfin i poprawiającej samopoczucie dopaminy.
I to jest, jak się okazuje, najlepsze antidotum na inny hormon stresu: kortyzol. Wydzielany powoli, niemal nieodczuwalnie, pod wpływem codziennych irytacji i napięcia, kortyzol obniża naszą odporność, sprowadzając na kark przeziębienia, migreny, problemy żołądkowe, a w drastycznych przypadkach nawet zawały serca i udary.
Za pierwszy razem, gdy skoczysz ze spadochronem najpewniej przeżyjesz w powietrzu mały atak paniki. Ale bezpieczne lądowanie uruchomi falę dopaminy w części twojego mózgu odpowiedzialnej za odczuwanie przyjemności i wprowadzi cię w stan euforii. Podczas następnego skoku znów odczujesz kołatanie serca i nerwowość, ale zamiast grozy coraz więcej będzie radości, bo mózg nauczy się już oczekiwać przyjemnej nagrody na ziemi. Im więcej skoków, szalonych zjazdów na nartach czy przejażdżek roller-coasterem, tym mniej będziesz czuć niepokoju, a więcej przyjemności. Twoje ciało rozwinie coś na kształt syndromu psa Pawłowa na sytuacje stresowe.
Uwolnij swego wewnętrznego demona
Nie musisz wcale koniecznie zabierać się od razu za nurkowanie na głębokościach albo skoki z paralotnią z Pałacu Kultury. Jeśli twój apetyt na mrożące krew w żyłach sporty jest niewielki, możesz znaleźć inne sposoby na pobudzenie swojej adrenaliny. Poniżej prezentujemy trzy najprostsze sposoby jak uruchomić naturalne siły antystresowe.
1. Przekraczaj swoje limity. Jeśli dotychczas jeździłeś rowerem tylko po ścieżkach parkowych spróbuj skręcić z wyznaczonej drogi, zjechać ostrym zboczem w dół, dać sobie radę z małym błotkiem. Jeśli nie cierpisz publicznych występów, zgłoś się na ochotnika do prezentacji na następnym zebraniu w biurze. Każdy pozytywnie pokonane palpitacje serca czynią cię większym twardzielem.
2. Postaw na aktywny odpoczynek. Tradycyjne metody odprężania sie typu medytacja, głębokie oddechy czy szklaneczka whisky mogą co najwyżej złagodzić stres. Ale dopompowanie adrenaliny wymaga trochę więcej wysiłku – ćwiczenia siłowe wykonywane z dużą dozą entuzjazmu wyniosą twój ulubiony hormon na nowe poziomy.
3. Zmobilizuj przyjaciela. Utrzymywanie odpowiedniego poziomu dopaminy i endorfin pomaga ci radzić w sobie w sytuacjach ciśnieniowych. Ale jeśli spoglądanie w dół ze zbocza Kilimandżaro nie jest twoim ulubionym pomysłem na sobotnie popołudnie, weź przyjaciela i zacznijcie od małych skałek. Badania dowodzą, że praktykowanie ekstremalnych sportów z kompanem pomaga przezwyciężyć kryzysy i skupić się na istocie – czyli wspaniałej zabawie.
Agata Chabierska
Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!