Alkoholizm – po czym rozpoznać chorobę?

Alkoholizm – po czym rozpoznać chorobę?
Zadając statystycznemu Polakowi sondażowe pytanie o to, kto pije alkohol – słyszymy nieodmiennie odpowiedź: wszyscy! Alkohol stał się tak powszechnym elementem naszej kultury, że niemożliwym w zasadzie staje się dotarcie do kogoś, kto nigdy nie zetknął się z tą substancją chemiczną. Tak więc „piją wszyscy”, ale… nie wszyscy piją jednakowo. Gdzie jest granica, za którą zaczyna się choroba – alkoholizm?
/ 21.06.2017 10:33
Alkoholizm – po czym rozpoznać chorobę?

W wielu przypadkach sposób używania alkoholu zaczyna wzbudzać mniej lub bardziej uzasadnione obawy samych pijących, lub – zdecydowanie częściej – ich bliskich, znajomych etc. etc. Coraz głośniej zresztą mówi się dziś u nas o poważnym, społecznym problemie jakim jest nadużywanie alkoholu. Nikła jest natomiast świadomość dotycząca tego, po czym realnie rozpoznać można ewentualny problem.

Wszystko jest pod kontrolą

Niejednokrotnie właśnie dlatego, że alkohol tak bardzo zakorzenił się w naszej polskiej, towarzyskiej tradycji – mimo niepokojących sygnałów – ulegamy złudzeniu, że „wszystko jest pod kontrolą”. Zwykle także sami pijący – już patologicznie – przekonują nas uparcie i czasem nadzwyczaj skutecznie, że „przesadzamy”, że „źle widzimy”, że jesteśmy „przewrażliwieni”…. Toczy się – w niektórych przypadkach bardzo długa – dramatyczna gra o ustalenie tzw. prawdy. Tymczasem w nas samych lub w naszych bliskich toczy już niezwykle podstępna i groźna choroba – alkoholizm.

Kiedy reagować? Kiedy szukać profesjonalnej pomocy? Jak rozpoznać chorobę w gąszczu błędnych przekonań minimalizujących rozmiary problemu? Wbrew pozorom nie jest to takie trudne, bo… jeśli jest choroba – to są i objawy. Poniżej przedstawiam Państwu kryteria, w oparciu o które rozpoznać można kliniczne uzależnienie od alkoholu.

Przeczytaj: Czym jest alkoholizm?

Przymus picia, czyli tzw. głód alkoholowy

Wbrew pozorom nie jest to żaden wymysł psychologów. Najprostszą odpowiedź na pytanie o istotę głodu alkoholowego znajdziemy wyobrażając sobie, jak to jest być naprawdę głodnym… W głowie jedna, obsesyjna myśl – jeść, a w zachowaniu jeden cel: takim, czy innym sposobem dostać się do tego, czego potrzebuję. W przypadku osoby uzależnionej tym "czymś" jest alkohol. Alkohol jest substancją chemiczną i jako taka – przy częstym lub intensywnym używaniu – powoduje zależność, która przejawia się czasem ogromnym poczuciem braku w sytuacji, w której dostęp do niego jest ograniczony lub niemożliwy. U niektórych alkoholików brak ten odczuwany jest niezwykle dramatycznie. Pojawiają się drżenia, bóle, silny niepokój, lęk, uczucie ssania w żołądku, potliwość, uogólnione napięcie fizyczne i psychiczne, bezsenność, silny niepokój, niezdolność do koncentracji i wiele innych.

Alkohol powoduje także zależność psychiczną. Po pierwsze dlatego, że przyzwyczaja do funkcjonowania w odmiennym niż zwykle stanie świadomości, po drugie zaś dlatego, że odzwyczaja od życia "na trzeźwo". Oba te czynniki powodują, że alkoholik, pozbawiony na dłużej lub krócej alkoholu, zaczyna odczuwać dyskomfort. W wersji skrajnej – opisanej wyżej, lub nieco słabszej, a przez to niestety trudniejszej do zauważenia. Objawem głodu alkoholowego bywa bowiem także: irytacja, poczucie uogólnionego podenerwowania, trudności w koncentracji, problemy ze snem, obniżony nastrój, napięcie fizyczne, nieświadoma koncentracja na alkoholu (np. planowanie dnia tak, aby umożliwić, zabezpieczyć sobie picie, oczekiwanie na moment, w którym można "wyjść" – bo można będzie się napić, prowokowanie okazji lub pretekstów do picia, poszukiwanie sytuacji i miejsc, w których można będzie się napić), konflikty z ludźmi, szczególnie najbliższymi (po których bardzo często idzie się pić). Alkoholik doświadczający głodu szuka przede wszystkim ulgi, wynikającej z redukcji odczuwanego napięcia. Dopóki nie nauczy się radzić sobie z napięciem inaczej – ulgę tę przynosi mu tylko alkohol. Każąc jednocześnie płacić ze tę chwilę ulgi ogromną cenę w postaci coraz bardziej masywnych strat.

Picie pomimo pojawiających się strat

Najpierw zdefiniować musimy pojęcie straty. Ważne jest bowiem, by rozumieć, że nie mamy tu na myśli wyłącznie strat materialnych. Stratą, z perspektywy osoby pijącej, może być i najczęściej bywa:

  • utrata zdrowia lub narażanie się na utratę zdrowia, czasem życia, utrata szacunku dla samego siebie;
  • doświadczany coraz częściej wstyd;
  • pojawiające się po piciu poczucie winy;
  • problemy w pracy;
  • tzw. kac moralny;
  • problemy w rodzinie, z rozpadem rodziny włącznie;
  • pogwałcenie własnych, ważnych wartości;
  • kłopoty z prawem;
  • straty finansowe;
  • narastający dyskomfort psychiczny.

I wiele, wiele innych. Mimo tego, że osoba uzależniona ma nieświadomą tendencję do zaprzeczania negatywnym konsekwencjom picia – od czasu do czasu dociera do niej fakt, że alkohol powoduje realne straty w jej życiu; albo realne zagrożenia. Mimo to pije dalej…. Chociaż nie chce. Pokazuje się tu w bardzo dramatyczny sposób siła alkoholu i samej choroby, która niejako wyłącza naturalny instynkt samozachowawczy, powstrzymujący ludzi przed powtarzaniem zachowań dla nich niebezpiecznych.

Alkoholik nie przestaje jednak pić – mimo tego, że spirala problemów wywołanych przez alkohol piętrzy się w zastraszającym tempie. Nie przestaje – bo SAM nie potrafi przestać. Coraz bardziej widoczne dla osób otaczających go stają się jednak mechanizmy, służące minimalizowaniu destrukcji, która powodowana jest piciem.

Polecamy: Alkohol i wątroba, czyli para nie całkiem dobrana

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA