Dentyzm - nadmierna dbałość o zęby

Dentyzm fot. Fotolia
Gdzie kończy się zdrowy rozsądek, a zaczyna nadmierna dbałość o piękny uśmiech? Przeczytaj o nowej modzie na dentyzm!
Marta Wilczkowska / 23.02.2015 11:48
Dentyzm fot. Fotolia
Był churching, czyli wędrówki Polaków po kościołach i był clubbing, czyli wędrówki po klubach. Teraz przyszła pora na dentyzm, czyli wędrówki od dentysty do dentysty. Paradoksalnie nowe zjawisko może mieć spory wpływ na wyleczenie Polaków z chorób jamy ustnej.

Czym jest dentyzm?

To nowe zjawisko polegające na ponadprzeciętnie częstych wizytach u dentysty. Jako pierwszy zaobserwowali je amerykanie. Dziś zaczyna zyskiwać ono także na popularności w Polsce. I chociaż może się to wydawać dziwne, zwłaszcza w kraju, w którym aż 90 proc. obywateli ma próchnicę, a 6 proc. ani razu w swoim życiu nie była u dentysty, to mimo wszystko moda na dentyzm się rozkręca. Osoby uprawiające dentyzm są gotowe wydać grube tysiące na zabiegi pielęgnacyjne zębów, m.in. najnowocześniejsze wybielanie zębów, przedłużanie i modelowanie kształtu uzębienia, a nawet diamentową biżuterię na zęby. Często zaciągają nawet na ten cel specjalny kredyt.

Jak to zjawisko wygląda w praktyce?

Osoby uprawiające dentyzm, czyli wędrówkę po stomatologach, odwiedzają dentystę przynajmniej raz w miesiącu, leczą się często jednocześnie w 2–3 gabinetach, rekordziści w 5. W każdym z gabinetów poddają się innym zabiegom. Zmieniają także dentystów jak rękawiczki, jak tylko pojawi się gdzieś kolejna nowość. Ktoś, kto uprawia dentyzm, nie ogranicza się do jednej wizyty w roku, ale do 12 i więcej, chce czegoś więcej niż leczenia próchnicy, nie liczy się także z kosztami. Wędrujący po gabinetach wciąż szukają nowych sposobów, żeby ich zęby były bielsze i równiejsze.

Ile kosztuje dentyzm?

Dentyzm to drogie hobby (czy może już nałóg?). Pacjenci na jednej wizycie wydają nawet 1–2 tys. zł. Za całe leczenie płacą po 50–100 tys. zł, niejednokrotnie zaciągając kredyty dostępne dziś w gabinetach. Co ciekawe okazuje się, że dentyzm nie jest wcale domeną bogatych Polaków. Wędrują głównie aspirujący 20- i 30-latkowie, dla których wizyta u dentysty jest równie ważna, co kolejny zabieg u kosmetologa czy markowa torba znanego projektanta.

Wygląda na to zjawisko dentyzmu się rozkręca i będzie przybierało na sile w miarę polepszania się naszej sytuacji materialnej, ale ma pozytywny skutek. Być może to szansa na przełamanie naszego oporu przed leczeniem i spadek liczby Polaków z bezzębiem?


Zadbaj o piękny uśmiecha!

Na podstawie materiałów prasowych "Uśmiech a status społeczny"

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA