Dlaczego w Polsce rzadko leczy się ból?
Czy polscy lekarze nie potrafią, nie mogą, nie mają środków żeby leczyć ból? Dlaczego pacjenci muszą często znosić męczarnie zamiast zażyć odpowiedni lek przeciwbólowy?


fot. Fotolia
Ból, cierpienie, wyniszczenie organizmu, a w końcu… śmierć. Według szacunków WHO nawet u 80% pacjentów cierpiących z powodu nowotworu ból jest leczony nieprawidłowo. W Polsce z powodu bólu nowotworowego cierpi ok. 50 tys. chorych. Dlaczego znane na świecie metody leczenia bólu nie są stosowane w Polsce? Dlaczego lekarze pozostają bierni, zamiast zmienić tragiczny, przepełniony bólem obraz walki z rakiem? Dyskusję w studio „Świat się kręci” podjął Maciej Kurzajewski i jego goście – reżyser Joanna Kos-Krauze, anestezjolog Jerzy Jarosz oraz gość dnia, dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.
Problem leczenia bólu jest bardzo szeroki i dotyczy nie tylko raka, ale także innych chorób czy przypadłości, w których jedyną ulgą dla pacjenta jest podanie silnych leków przeciwbólowych – zwraca uwagę dr Ewa Pietrzyk Zieniewicz i pyta: „Czy polscy lekarze nie potrafią, nie mogą, nie mają środków żeby leczyć ból?”. Dlaczego w Polsce tak niechętnie podaje się silne leki przeciwbólowe, jakby nie dostrzegając tego, o czym w rozmowie wspomniała Joanna Kos-Krauze, że ciągły, uporczywy ból, trwający przy nowotworach nawet wiele lat, jest w stanie zniszczyć w człowieku wszystko, łącznie z jego charakteropatią?
– Jest pewien paradoks w polskiej medycynie, bo leki przeciwbólowe w Polsce wbrew pozorom są dostępne. Większość leków stosowanych na świecie i zasady leczenia przeciwbólowego w Polsce są znane – mówił Jerzy Jarosz, anestezjolog, lekarz hospicjum onkologicznego.
Pytanie zatem dlaczego nie są one stosowane? Szczególnie w obliczu licznych akcji społecznych i działań pacjentów pod hasłem, które mają na celu uświadomienie społeczeństwa, a także biernych w swych działaniach lekarzy, o tym że ludzie, którzy cierpią z powodu bólu, często cierpią niepotrzebnie.
– „To, że my nie leczymy bólu prawidłowo, jest raczej zjawiskiem kulturowym, a nie medycznym – uważa anestezjolog Jerzy Jarosz.
Przyczynę nieleczenia bólu upatruje on w lęku przed lekami opioidowymi, czyli w tzw. „opioidofobii” panującej w społeczeństwie – również wśród lekarzy. Oznacza to, że z jednej strony cierpiący często nie chcą ujawnić potrzeby otrzymania leków przeciwbólowych, sądząc, że spotkają się z dezaprobatą lekarza, a z drugiej sami obawiają się przyjmowania takich medykamentów, bo hasła „morfina” i „leki opioidowe” wywołują u nich negatywne skojarzenia lub są dla nich obce.
Podobnie postrzega ten problem reżyser Joanna Kos-Krauze, która wspierała męża w długim procesie leczenia nowotworu. Mieli jednak to szczęście, że Krzysztof Krauze leczony był w Wielkiej Brytanii, gdzie komfort życia pacjenta i rodziny jest bardzo ważny i zachęca się do wspólnej walki i leczenia wieloma sposobami, w przeciwieństwie do tego co w Polsce:
– W Polsce właściwie większość lekarzy, których spotkaliśmy, właściwie nie pytała czy coś boli. (…) Ja myślę, że jest olbrzymi problem mentalny zarówno wśród lekarzy, jak i pacjentów i ich rodzin – uważamy, że musi boleć. (…) Pozwolę sobie stwierdzić, że jest to związane z naszą katolicką mentalnością (…) z pewnym podejściem do cierpienia – mamy dużo większe przyzwolenie na to, że ma boleć – mówiła Joanna Kos-Krauze w dyskusji w studio „Świat się kręci”.
Oprócz kwestii światopoglądowych czy etycznych w grę wchodzą również twarde procedury, które powodują, że otrzymanie w Polskim szpitalu silnych leków przeciwbólowych, takich jak morfina, graniczy z cudem.
Zobacz też: Noworodki nie czują bólu? To nieprawda!
Źródło: materiały prasowe/mn